Francuska telewizja informacyjna BFM TV pokazała nagranie, na którym widzimy, jak podczas przemówienia Marine Le Pen na konferencji prasowej, dochodzi do incydentu. Aktywistka trzymająca plakat ze zdjęciem Le Pen i prezydenta Rosji Władimira Putina została powalona na ziemię i wyniesiona, a raczej wyciągnięta z sali, w której odbywało się spotkanie. Stacja odnotowuje, że kobietę ciągnięto na odcinku kilku metrów, a ostatecznie wyrzucono ją z sali, w której trwało spotkanie. Aktywiści nie odpuszczają Jak czytamy, w tym samym czasie inny aktywista rozdawał uczestnikom spotkania kartki, na których spisano parodię listu miłosnego Władimira Putina do Marine Le Pen. "W 2017 roku, kiedy wszystkie banki odwróciły się od ciebie, byłem tam. Od kilku tygodni nie mam od ciebie wieści, nie rozumiem twojego milczenia" - brzmiał fragment parodii, której treść szybko trafiła do mediów społecznościowych. BFM TV odnotowuje, że podczas konferencji Marine Le Pen pytano ją o kontakty z Władimirem Putinem, jednak kandydatka na prezydenta nie wdała się w dyskusję. - Jesteś prowokatorem, mam lepsze rzeczy do roboty, niż ci odpowiadać - miała skwitować Le Pen. Marine Le Pen o NATO Kandydatka na prezydenta Francja Marine Le Pen przedstawiła w środę priorytety swojego programu wyborczego w sferze polityki zagranicznej. Le Pen chce, by Francja opuściła zintegrowane dowództwo w NATO. - Będę dążyć do zbliżenia strategicznego NATO i Rosji, kiedy zakończy się konflikt w Ukrainie - zadeklarowała. 24 kwietnia we Francji odbędzie się druga tura głosowania w wyborach prezydenckich. Francuzi zdecydują, czy na fotelu prezydenta pozostanie Emmanuel Macron, czy zastąpi go Marine Le Pen. Sondażowa różnica głosów między dwojgiem kandydatów jest niewielka.