Greta Thunberg to aktywistka znana na całym świecie. Teraz ponownie zrobiło się o niej głośno w Niemczech. Wszystko przez poniedziałkową propalestyńską demonstrację, podczas której doszło do starć z policją i zatrzymań. W międzyczasie w Dortmundzie zlikwidowano obóz opowiadających się za Palestyną protestujących, w którym Thunberg miała się zjawić. W środę pojawiła się inicjatywa zakazania aktywistce wjazdu do Niemiec. Propozycję w rozmowie z "Bildem" złożył Alexander Throm z CDU. - W Niemczech nie ma miejsca dla osób nienawidzących Żydów, takich jak Greta Thunberg - powiedział. Greta Thunberg wywołała oburzenie. Jest pomysł zakazu wjazdu do Niemiec Sprawa Thunberg rozpaliła niemieckie media, które nie przebierają w słowach i otwarcie uderzają w działania obywatelki Szwecji. Komentarze w swoim tekście zebrała redakcja Deutsche Welle. I tak "Münchner Merkur" pisze o "porażającej degradacji klimatycznej świętej Grety". Ta, zdaniem autorów, zamienić miała się w "zagorzałą antysemitkę, sojuszniczkę brutalnych demonstrantów w Berlinie-Kreuzbergu, którzy wznoszą płonące barykady i atakują funkcjonariuszy". Aktywistce dostało się też za działalność w sprawie klimatu, w tym kontekście zarzucono jej "bezgraniczną złość i chęć wpędzenia ludzi w panikę przed końcem świata" czy forsowanie tezy, że "inni ukradli jej przyszłość". Dziennik wskazuje, że sama Greta powinna poprzeć wniosek polityka chadecji, skoro jest oburzona "przemocą niemieckiej policji". "Nürnberger Nachrichten" ocenia z kolei, że atak Hamasu na Izrael z 2023 roku i tocząca się wojna w Strefie Gazy to dla Thunberg "nowe pole bitwy". "Od tego czasu o klimacie mówi już mniej" - zauważono. "Intencje Thunberg były i są ważne - a bardzo sobie zaszkodziła. I niestety zajęła się tematem, który wielu młodych ludzi postrzega zbyt jednostronnie, często przejawiając antysemicką wrogość wobec Izraela. To do niej trzeba krzyknąć: How dare you? (Jak śmiesz? - red.)" - stwierdzono krytycznie. "Die Welt" z kolei wskazuje, że zakaz wjazdu to zły pomysł. "Byłby tak samo zły, jak zakaz wjazdu dla prawicowego radykała Martina Sellnera. W zróżnicowanym, a przez to indywidualistycznym świecie, musi być miejsce także na postawy nieładne, bolesne lub wręcz nie do zniesienia" - uzasadniono. Dodano także, że to dobrze, że Thunberg "kompromituje się właśnie w Berlinie", bo może kilku jej byłych fanów zauważy i "trochę zawstydzi się za nie całkiem jeszcze wygasłe uwielbienie dla swojej idolki". Era Grety Thunberg dobiega końca? W tle konflikt Hamas - Izrael O tym, że postrzeganie wizerunku Grety Thunberg się zmienia, wiadomo nie od dziś. W ramach cyklu "Interia Bliżej Świata" w lutym 2024 roku opublikowaliśmy artykuł Gavina Mortimera z "The Spectator", który pisał: "Thunberg stała się liderką niedojrzałych studentów machających palestyńskimi flagami i wykrzykujących hasło 'od rzeki do morza Palestyna będzie wolna', którzy nie wiedzą, o jakiej rzece ani o jakim morzu śpiewają". Mortimer przypominał, że media swego czasu opisywały aktywistkę jako "ikonę walki z globalnym ociepleniem" czy "przywódczynię wysiłków o ochronę planety", jednak uznał, że teraz już nią nie jest. W materiale przywołano także głośne i popularne wystąpienia Thunberg, które traktowały o ochronie klimatu i zestawiono je z jej kontrowersyjnymi zachowaniami, starciami z policją czy procesami sądowymi. Autor pokusił się także o stwierdzenie, że ekologia dla radykalnych aktywistów to tylko pretekst, by walczyć z systemem. Tak też stać miało się w przypadku kwestii konfliktu na linii Hamas - Izrael. "Byli antyfaszystami, trockistami, antykapitalistami i anarchistami, bardziej zainteresowanymi obaleniem 'systemu' niż ratowaniem planety. Do tej listy można teraz dodać również antysyjonistów, a może raczej antysemitów" - można przeczytać w tekście. Źródła: Deutsche Welle, Interia ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!