Góra zawaliła się w środku nocy. W domach poniżej spali ludzie
Potężna lawina błota i kamieni zsunęła się na wioskę Kaokalam, leżącą w odludnym rejonie Papui-Nowej Gwinei. Do katastrofy doszło w środku nocy, kiedy ludzie spali w swych domach. Życie mogło stracić nawet kilkaset osób. Trwa akcja ratunkowa.

Miejscowość znajduje się w prowincji Enga, około 600 km na północny zachód od stolicy kraju, Port Moresby. Według miejscowych władz lawina miała zejść około godz. 3:00 lokalnego czasu.
Nieznana liczba poszkodowanych
Gubernator prowincji Enga, Peter Ipatas, powiedział agencji AFP że kataklizm mógł dotknąć nie tylko Kaokalam, lecz również łącznie nawet sześć wiosek oraz że doszło do "bezprecedensowej katastrofy naturalnej".
Jeden z ocalonych mieszkańców w rozmowie z Reutersem powiedział, że pod osuwiskiem znalazło się ponad 50 domów, w których spało wiele osób. Według australijskiej telewizji ABC News w kataklizmie zginąć mogło 100 osób, choć według innych mediów ofiar mogło być nawet kilkaset.
Oddział Czerwonego Krzyża w Papui-Nowej Gwinei ocenia, że liczba rannych i zabitych może się wahać od 100 do 500. Całkowita liczba jest jednak obecnie trudna do oszacowania.
Przywódca lokalnej społeczności Steven Kandai powiedział AFP, że mieszkańcy wioski nie mieli czasu na ucieczkę:
Nagle doszło do olbrzymiego osuwiska. Góra po prostu raptownie się zawaliła, podczas gdy ludzie spali - relacjonował zdarzenie. Dodał, że domy zostały "całkowicie pogrzebane".
Kandai dodał, że niektórych uciekających przed lawiną błota i głazów zabiły upadające drzewa i głazy.
Rząd wysyła ratowników
James Marape, premier Papui-Nowej Gwinei, zapewnił, że władze kraju pomogą poszkodowanym:
"Wysyłamy urzędników i siły obronne oraz przedstawicieli ministerstwa prac publicznych i autostrad na spotkanie z władzami prowincji i obwodu Enga, w celu rozpoczęcia prac, poszukiwania ciał oraz odbudowy infrastruktury" - czytamy w oświadczeniu. Premier złożył również kondolencje rodzinom ofiar.
Na miejscu pracuje już ciężki sprzęt, jednak ratownicy kopią też ręcznie, w celu znalezienia ocalałych oraz wydobycia ciał. Okoliczne szpitale i personel medyczny zostały postawione w stan pogotowia.
Nie znają przyczyny zdarzenia
Nie jest do końca jasne, co spowodowało powstanie osuwiska. Według miejscowego Czerwonego Krzyża w okolicy nie było oznak trzęsienia ziemi.
Wiadomo natomiast, że na tych terenach funkcjonuje wiele kopalni złota. Kruszec wydobywano również w górze, która się osunęła. Możliwe też, że osuwisko było efektem ulewnych deszczów.
Do podobnych zdarzeń w okolicy dochodziło już wcześniej. W marcu w sąsiedniej prowincji w wyniku zejścia osuwiska zginęły co najmniej 23 osoby.
Zobacz również:
Źródło: AFP, Reuters, ABC.net.au
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!