Europa wierzy w dobre intencje Polski
Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i premier Portugalii Jose Socrates wyrazili w poniedziałek przekonanie, że Polska nie będzie utrudniać przyjęcia nowego traktatu UE, respektując ustalenia z mandatu, dotyczące systemu głosowania w Radzie UE.
Zakończenie prac nad nowym traktatem na szczycie UE w październiku w Lizbonie jest - jak pokreślili obaj politycy - "absolutnym priorytetem" rozpoczętego pierwszego lipca półrocznego przewodnictwa Portugalii w Unii Europejskiej.
- Jestem, lub ktoś z mojego gabinetu, w stałym kontakcie z polskimi władzami. I nie mam żadnych wątpliwości, że Polska nie będzie dążyła do otwarcia mandatu. To dla mnie ewidentne: Polska to kraj, który respektuje zobowiązania - powiedział na konferencji prasowej Jose Barroso.
Potem, w dalszej części konferencji, doprecyzował, że osobiście rozmawiał z premierem Jarosławem Kaczyńskim tuż przed szczytem 21- 22 czerwca, na którym przyjęto mandat w sprawie nowego traktatu.
- Rozmawiałem z premierem tuż przed szczytem i obiecał mi coś, co sprawiło, że byłem spokojny. Kiedy podczas szczytu pojawił się pewien pesymizm, ja byłem spokojny, bo Polska powiedziała mi, że dojdzie do porozumienia i negocjacje będą prowadzone - zdradził szef Komisji Europejskiej.
Podobne zaufanie co do przebiegu dalszych prac nad traktatem wyraził premier Sokrates.
- Jestem przekonany, że nie będzie ze strony Polski żadnych kłopotów podczas Konferencji Międzyrządowej (IGC), i jestem pewny, że Polska będzie szczególnie dobrze współpracowała" nad przyjęciem nowego traktatu UE - powiedział premier Portugalii.
Barroso przyznał jednak, że w ostatnich dniach były "pewne dwuznaczności, które zostały przekazane, ale szczerze mówiąc, to było nieporozumienie".
Premier Jarosław Kaczyński powiedział w piątek, iż oczekuje dopracowania przyjętego na szczycie UE w Brukseli mandatu w części dotyczącej mechanizmu z Joaniny. Powiedział, że ta sprawa "będzie musiała być ostatecznie załatwiona" na Konferencji Międzyrządowej, zastrzegając, że nie chodzi o renegocjacje postanowień ze szczytu.
Polska chciałaby, żeby został doprecyzowany zapis o tzw. rozsądnym czasie, w którym - zgodnie z kompromisem z Joaniny - muszą być prowadzone dalsze negocjacje na temat budzącej sprzeciw decyzji. Zgodnie z deklaracjami szefa rządu, na szczycie padła ustna obietnica, iż chodzi o okres nawet dwóch lat.
- Chodzi o to, żeby wszystko co umówione było (zapisane) - powiedział J.Kaczyński.
- Oczywiście są pewne kwestie do sprecyzowania. Ale w żadnym przypadku nie oznacza to, że otworzymy dyskusje nad sprawami zamkniętymi, co do których osiągnęliśmy kompromis, podkreślam: jednomyślnie - oświadczył Barroso. - Mamy mandat i trzeba sprawę (traktatu) zamknąć. Nie można zaakceptować otwarcia kwestii zamkniętych w mandacie, bo inaczej nigdy nie wyjdziemy z tych dyskusji - dodał Barroso.
- Portugalskie przewodnictwo dysponuje mandatem, w którym nie przewidziano rewizji mandatu. A więc mówiąc szczerze, problemu nie ma - powiedział Sokrates. Jego zdaniem perspektywa przyjęcia traktatu już w październiku odpowiada wszystkich państwom członkowskim.
W związku z objęciem 1 lipca półrocznego przewodnictwa w UE przez Portugalię, w nadmorskim Porto odbyło się w poniedziałek spotkanie wszystkich komisarzy Komisji Europejskiej z członkami portugalskiego rządu.
Pierwsze spotkanie Konferencji Międzyrządowej (ang. IGC), która ma przyjąć nowy, reformujący UE traktat, zastępujący odrzuconą przez Francję i Holandię eurokonstytucję, wyznaczono już na 23 lipca w Brukseli.
Portugalia ma nadzieję, że dalsze prace nad dokumentem sprowadzą się do kwestii prawno-technicznych, tak by nowy traktat został przyjęty na nieformalnym szczycie w połowie października w stolicy kraju i mógł nosić nazwę traktatu z Lizbony.
Wymieniając inne priorytety portugalskiego przewodnictwa, Sokrates podkreślił organizację siedmiu szczytów z partnerami światowymi Unii, w tym dwa najważniejsze: z Brazylią 4 lipca i zaplanowany na grudzień szczyt UE-Afryka.
Szczyt UE-Afryka byłby pierwszym od siedmiu lat, m.in. z powodu problemów dyplomatycznych między UE a Zimbabwe. Zdaniem Sokratesa te problemy "nie są jednak wytłumaczeniem, by nie mieć dialogu politycznego i strukturalnego z Afryką", zwłaszcza że Czarnym Kontynentem coraz bardziej zaczęły się interesować Chiny, Indie i USA.
- Myślę, że ten szczyt to będzie wielka zmiana w relacjach UE- Afryka - dodał. Lizbona chce zapoczątkować strategiczne partnerstwo pomiędzy UE a Afryką w dziedzinie gospodarczej, politycznej i społecznej.
Na październik zapowiedziano też szczyt UE-Rosja w Lizbonie, któremu nie poświęcono jednak uwagi podczas konferencji prasowej w Porto.
INTERIA.PL/PAP