Według ostatniego sondażu zaprezentowanego przez CNN aż 69 proc. wyborców Partii Republikańskiej i tych, którzy skłaniają się, by na tę partię oddać głos, twierdzi, że Joe Biden nie wygrał uczciwe wyborów prezydenckich. Ci ludzie uważają, że zwycięstwo należało do Trumpa, ale przez liczne oszustwa wyborcze zostało mu ono odebrane. Donald Trump zresztą ciągle to powtarza i to te słowa trafiają do jego zwolenników, a nie fakt, że po wyborach w 2020 roku sądy odrzuciły ponad 60 spraw dotyczących rzekomych fałszerstw. Nieprawidłowości nie doszukali się także sędziowie Sądu Najwyższego, w którym na dziewięcioro sędziów aż troje nominował Donald Trump, gdy był prezydentem. Jednak to wszystko dla jego zwolenników nie ma znaczenia. Prezydent wszechświata Oni go popierają i będą popierać, bo dla nich w historii Stanów Zjednoczonych nie było lepszego przywódcy. - Donald Trump, oprócz może Ronalda Reagana, był jedynym prezydentem, który naprawdę myślał przede wszystkim o Ameryce. Zawsze stawiał ją na pierwszym miejscu. Reszta prezydentów myślała tylko o sobie, bo chcieli więcej pieniędzy i władzy. Donald Trump jest najlepszym prezydentem we wszechświecie - mówi mi Dion Cini, który przyjechał do Waszyngtonu z Nowego Jorku, by wspierać swojego lidera, gdy ten kolejny już raz pojawił się w sądzie, by usłyszeć zarzuty. Tym razem prokuratura oskarżyła go o udział w spisku, który miał doprowadzić do zmiany wyniku wyborów z 2020 roku. Według prokuratorów Donald Trump za wszelką cenę chciał utrzymać się u władzy po przegranych wyborach. Jednak dla sympatyków byłego prezydenta wszystkie dotychczasowe zarzuty karne, w sumie ma ich już niemal 80, to spisek demokratów, którzy Trumpa chcą się pozbyć, bo się go boją, bo jest on zbyt niezależny i gotowy naruszyć budowane od dawna polityczno-biznesowe powiązania. - Trump pozbył się lobbystów. Nie ma żadnych grup interesów, od których jest zależny. On nie ma lobbystów, którzy dają mu pieniądze na kampanię, a potem chcą, by robił to, co mu mówią - tłumaczy mi Jason Hudson z Wirginii i dodaje: - Trump nawet kiedyś powiedział, że mógłby brać od tych ludzi pieniądze i miałby ich pod dostatkiem na polityczną działalność, ale on tak nie robi, on tak nie działa. I to przeraża demokratów, bo oni są blisko różnych grup interesu. Sympatycy Donalda Trumpa wierzą w to, co mówi, nawet gdy pojawiają się informacje świadczące o tym, że były prezydent może mijać się z prawdą. John W. Dean i Bob Altemeyer, w książce "Autorytarny koszmar" o Trumpie i jego zwolennikach twierdzą, że ta grupa całkowicie zamyka się na argumenty i informacje, które zburzyłyby jej świat. Jeśli jakiś fakt nie pasuje do ich wizji rzeczywistości, to po prostu go odrzucają. Nie istnieje dla nich - tłumaczą autorzy. Potwory kontratakują Najwierniejsi apologeci 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych są przekonani, że administracja Bidena jest do cna skorumpowana, a Ameryka chyli się ku upadkowi. - Gospodarka Bidena zabija Amerykę, niszczy pracujących Amerykanów. Jest gigantyczna inflacja i droga benzyna. Za Trumpa gospodarka kwitła, ludzie mieli pieniądze, by je wydawać, a teraz żyją od pierwszego do pierwszego, bo wszystko jest strasznie drogie - wylicza James Robitsek ze stanu Nowy Jork, którego spotykam przed sądem federalnym w Waszyngtonie. Do stolicy przyjechał, aby z grupą znajomych wyrazić poparcie dla Trumpa i dezaprobatę dla działań wymiaru sprawiedliwości, który według popierających byłego prezydenta jest na usługach demokratów i stał się ich polityczną bronią. Donald Trump to przekonanie wzmacnia i cały czas roztacza apokaliptyczne wizje. W oświadczeniach nadsyłanych przez jego sztab wyborczy można przeczytać o kontrataku bagna, którego oczyszczenie Trump już dawno temu zapowiedział, a w którym żyjące potwory chcą go zniszczyć. W komunikatach działania obecnej administracji porównywane są do bezprawia w nazistowskich Niemczech czy Związku Radzieckim i jest w nich również o tym, że Stany Zjednoczone są już tylko krok od tyranii. W tworzeniu atmosfery zagrożenia i w przedstawianiu siebie jako zbawienia dla kraju Donald Trump jest mistrzem. Bez względu na to, czy ktoś się z nim zgadza czy nie, to nikt nie może odmówić mu charyzmy. Byłam na kilku jego wiecach i widziałam, z jakim entuzjazmem witali go ci, którzy brali w nich udział. Widziałam morze czerwonych czapek z daszkiem z napisem "Make America Great Again" i powiewające flagi, na których Donald Trump był przedstawiony jako Rambo. Dla swojego żelaznego elektoratu Trump jest gwiazdą, jest bohaterem, jest właśnie jak Rambo walczący z przeciwnościami losu, ze złem, walczący dla nich i gotowy dla nich na każde poświęcenie. Przed pojawieniem się w sądzie w Waszyngtonie w swoich mediach społecznościowych były prezydent napisał: "jeszcze jeden akt oskarżenia i mam zagwarantowane wybory". I coś w tym jest. Kolejne prawne problemy nie odbierają Trumpowi zwolenników, one tylko umacniają go w sondażach. Donald Trump ma największe szanse, aby wygrać partyjne prawybory, zdobyć nominację i w imieniu republikanów ponownie walczyć o Biały Dom. - Demokraci przestrzelili. Ale są za głupi, aby to zrozumieć. Kolejne oskarżenia tylko działają na korzyść naszego prezydenta - mówi Dion Cini, który wierzy, że najnowsze zarzuty zaowocują kolejnymi punktami sondażowymi. Wyrok go nie zatrzyma Gdyby przed wyborami któryś z postawionych mu zarzutów zamienił się w wyrok skazujący, to i tak Donald Trump mógłby wystartować w wyborach, a gdyby wyborcy zdecydowali, że chcą go w Białym Domu, to nawet jako osoba skazana mógłby pełnić obowiązki głowy państwa. Jak miałoby to wyglądać, to już zupełnie inna kwestia i pytanie, na które na razie Ameryka nie zna odpowiedzi, bo jeszcze nigdy w takiej sytuacji nie była. Jak pokazują sondaże, gdyby doszło do powtórki wyborczej i znowu walka o prezydenturę toczyłaby się pomiędzy Joe Bidenem i Donaldem Trumpem, to wyścig byłby niezwykle wyrównany. Liczyłby się każdy głos. W czerwcu Barack Obama spotkał się w Białym Domu z prezydentem Bidenem i jak pisze "The Washington Post", Obama miał ostrzegać obecnego przywódcę Ameryki przed Trumpem. Według Obamy jest on trudnym przeciwnikiem. Jest silny i groźny - w dużej mierze siłą swoich lojalnych i oddanych zwolenników. A ci na pytanie, czy Donald Trump jest zagrożeniem dla demokracji, odpowiadają - jest zagrożeniem dla demokratów, nie dla demokracji.