Decyzję rządu przedstawiał na konferencji prasowej minister transportu Martin Kupka, który podkreślił, że obecna propozycja paktu jest gorsza dla Republiki Czeskiej niż ta, w negocjowaniu której Czechy uczestniczyły podczas swojej prezydencji w drugiej połowie 2022 r. Minister stwierdził, że jeśli pakt zostanie przyjęty, nie oznacza to, że Czechy będą zobowiązane do przyjmowania migrantów. Wyjaśnił, że kraje UE uzgodniły po latach negocjacji nowe zasady w grudniu 2023 r. Obecna, belgijska prezydencja przygotowuje teraz ostateczne zapisy poszczególnych przepisów. Najprawdopodobniej zostaną przyjęte w lutym. Czeski rząd zapowiada, co zrobi podczas głosowania. Chodzi o pakt migracyjny Zanim wejdą w życie, muszą zostać przyjęte przez Radę UE i Parlament Europejski. Nowe przepisy przewidują m.in. skuteczniejsze kontrole migrantów, a także ich szybsze powroty do krajów pochodzenia. Wprowadzają również obowiązkową solidarność, aby wesprzeć kraje przyjmujące migrantów. Zgodnie z nią, państwa członkowskie mogą wybierać między przyjęciem osób ubiegających się o azyl a wniesieniem wkładu finansowego. W grudniu czeski premier z zadowoleniem przyjął to porozumienie, podkreślając, że nie ma w nich wzmianki o obowiązkowych kwotach przyjmowania migrantów, narażając się tym samym na krytykę opozycji, której lider, były premier, Andrej Babisz nazwał je "zaproszeniem dla milionów migrantów do Europy". W październiku ubiegłego roku w Brukseli na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich przy Unii Europejskiej przyjęto ostatni element paktu migracyjno-azylowego. Polska i Węgry były przeciw. Słowacja, Czechy i Austria wstrzymały się od głosu - przekazało wówczas źródło unijne. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!