Jak dowiedziała się PAP, zgodnie z propozycją Kijowa ministerstwo gospodarki Ukrainy miałoby samodzielnie podejmować decyzje w sprawie pozwoleń na eksport zboża do UE, w tym krajów graniczących z Ukrainą, nawet w sytuacji gdy kraje UE byłyby przeciwne takiemu pozwoleniu. "Jesteśmy rozczarowani i zaniepokojeni" Pozwolenia na eksport zboża byłyby konsultowane z państwami UE i Komisją Europejską, ale niezależnie od wyników konsultacji, ostateczna decyzja miałaby należeć do Kijowa. Z informacji PAP wynika, że na spotkaniu w Brukseli ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś skrytykował nową propozycję Ukrainy. Zdaniem Polski, propozycja Kijowa nie rozwiązuje kwestii napływu i kontroli ukraińskiego zboża. - Jesteśmy rozczarowani i zaniepokojeni, że Unia Europejska nie myśli o tym, żeby budować mechanizmy na przyszłość. To nie jest załatwienie sprawy na teraz, to jest załatwienie sprawy na przyszłość. Nie tylko zboża, ale ukraińskich produktów - powiedział w Brukseli minister rolnictwa Robert Telus, zwracając uwagę, że wprowadzenie zakazu importu do Polski, Słowacji, Rumunii, Węgier i Bułgarii ustabilizowało sytuację, przez co wolumen eksportu zboża z Ukrainy drogą lądową zwiększył się. - Eksport z Ukrainy jest i zboże jedzie tam, gdzie jest ono potrzebne. Zbudowanie tych mechanizmów polega na tym, żeby to zboże, które przed wojną jechało do krajów afrykańskich, arabskich, nie jechało do Europy, tylko do krajów, gdzie jest potrzebne - dodał. Szef resortu rolnictwa zwrócił również uwagę na problem rosyjskiego zboża, które od południa trafia do Europy. - To również powoduje niższą cenę zboża w Europie. A brakuje tego zboża w krajach, gdzie trafiało przed wojną ukraińską. Jeżeli UE nie rozwiąże tej sytuacji, to ona spowoduje, że w tych krajach, dokąd zboże jechało przed wojną, będzie brakować żywności. I to jeszcze bardziej zdestabilizuje rynek światowy, sytuację na świecie - ostrzegł minister. Spór o ukraińskie zboże Komisja Europejska zdecydowała w piątek, że nie będzie przedłużać embarga na ukraińskie zboże dla pięciu krajów, sąsiadujących z Ukrainą. Poinformowała, że od soboty Ukraina ma wprowadzić skuteczne środki kontroli eksportu czterech zbóż, aby zapobiec zakłóceniom rynku w sąsiednich państwach Unii. KE zauważyła też, że jej zdaniem zniknęły zakłócenia na rynkach rolnych w tych pięciu państwach UE, czyli Polsce, Rumunii, Słowacji, Bułgarii i na Węgrzech. Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do tych krajów został wprowadzony przez KE na początku maja w wyniku porozumienia z tymi państwami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych pozostawał dozwolony. Po decyzji Komisji Europejskiej Polska, Słowacja i Węgry przedłużyły zakaz importu produktów rolnych z Ukrainy. Rumunia z decyzjami w tej kwestii wstrzymuje się do 18 września, czekając na propozycje Kijowa w sprawie środków kontroli eksportu ukraińskiej produkcji rolnej. W piątek wieczorem na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano projekt rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy do Polski produktów rolnych, m.in. pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku, słonecznika. Rozporządzenie weszło w życie w sobotę 16 września. W odpowiedzi na działania Polski, Węgier i Słowacji, wiceminister gospodarki i rolnictwa Ukrainy Taras Kaczka w wywiadzie dla "Brussel Playbook" Politico zapowiedział, że Ukraina pozwie te trzy kraje w związku z odmową zniesienia embarga na ukraińskie produkty rolne. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!