Brudziński: Te wybory ludzi nie kręcą
Te wybory w ogóle ludzi nie kręcą. W ogóle nie ma ciśnienia nawet w strukturach naszej partii. Jeżeli osiągniemy powyżej 30 proc, na pewno będzie to dla nas wynik satysfakcjonujący - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Joachim Brudziński z PiS.
Posłuchaj Kontrwywiadu:
Konrad Piasecki: Jak by pan ocenił swoje ciągoty do hazardu?
Joachim Brudziński: Wie pan, kiedyś musiałem wezwać kolegę z Nowego Sącza, jak byliśmy w Strbskim Plesie na Słowacji, ponieważ była tam taka dziwna maszyna, która...
I zgrał się pan?
Tak, zgrałem się. Mieszkaliśmy na stancji u pani Pająkowej w Wyżnych Rużbachach i kolega przyjechał mnie wykupić z tej stancji.
Dużo pan przegrał?
Nie, to były jakieś tam zaskórniaki wakacyjne.
Pytam, dlatego że tak: pan mówi, że Tusk osłabił szanse Buzka zgłaszając Cimoszewicza na sekretarza Rady Europy, premier z kolei mówi: "Załóżmy się, że Buzek zostanie szefem europarlamentu". Zastanawiam się, czy nie możecie się założyć.
Ja szczerze życzę wygranej panu Buzkowi...
To rozumiem, ale zakład może być zakładem.
... więc trudno, żebym zakładał się z panem premierem Donaldem Tuskiem, że pan Buzek nie zostanie szefem Parlamentu Europejskiego. Wolałbym, aby pan premier założył się panem premierem Berlusconim, bo jeden twierdzi co innego, drugi twierdzi co innego, więc niech panowie założą się między sobą.
Obejrzyj Kontrwywiad:
Nie wiem, czy w kontaktach międzynarodowych na szczeblu premierów wypada się zakładać.
Ale sądząc po zażyłości, po ilości klepnięć dokonanych przez pana Berlusconiego po plecach pana premiera Donalda Tuska, myślę, że są w tak zażyłych kontaktach w ramach jednej grupy EPP w Parlamencie Europejskim, że takiego zakładu mogą dokonać.
Co pan z tym klepaniem, panie pośle? Pan nigdy nikogo nie klepie po plecach? Dzisiaj Przemysław Gosiewski ma 45. urodziny, nie klepnie go pan?
Złożę mu serdeczne życzenia, zresztą skoro pan już przywołał tutaj Przemka, to na antenie tak szacownej rozgłośni - myślę - będzie mu bardzo miło, jeżeli obydwaj mu te życzenia złożymy.
Oczywiście, ja też mu składam, tylko pytam, czy nie będzie go pan klepał przy tej okazji?
Panie redaktorze, nie o klepanie tutaj chodzi, a chodzi naprawdę ważne...
Bo macie jakiś kompleks klepania.
Jaki kompleks!
Spoty o klepaniu. Pan mówi o klepaniu?
... a nie bulwersuje to pana?
Że klepią?
No tak.
Nie, wydaje mi się, że to miły gest.
Wie pan, żeby za tym miłym gestem szły później dobre i skuteczne rozwiązania dla Polski, to przyznałbym panu rację. Ale jeśli kończy się tylko na klepaniu, tak jak właśnie w tym wypadku z panem Berlusconim, a później pan Berlusconi wyjeżdża i twierdzi, że są dogadani w ramach właśnie EPP i że to pan Mauro zostanie szefem Parlamentu Europejskiego, oni w zamian za to poprą pana Włodzimierza Cimoszewicza.
Ale wie pan, że to gierki Berlusconiego. I pan, i ja zdajemy sobie z tego sprawę. Panie pośle, ale czy europarlamentarzyści PiS-u zagłosują na Buzka?
Oczywiście, jeżeli będzie taka kandydatura = oczywiście. Ja przypomnę, że kiedy stawała kandydatura pana Bronisława Geremka...
Może grupa parlamentarna wybrać zupełnie innego kandydata?
Proszę pana, najpierw zobaczymy, jaki będzie wynik końcowy tych wyborów; zobaczymy, ile mandatów zdobędziemy jako Prawo i Sprawiedliwość.
Już widać, że niewiele panie pośle. Sondaże są bezlitosne.
A czemu pan tak czarno widzi i złowieszczy?
Widzę sondaże.
Pan widzi sondaże, wie pan, kiedy startowaliśmy w wyborach uzupełniających na Podkarpaciu też były sondaże i bardzo boleśnie ci wszyscy, którzy w nie uwierzyli, zwolennicy Platformy Obywatelskiej...
Panie pośle, ale jest tak, że PiS się miota, macie kolejne spoty: drużyna Palikota, poklepywanie po ramieniu właśnie, Platforma milczy - gra ciszą, jak pisze Palikot. Ma pan jakiś pomysł na to, jak tę grę ciszą pokonać?
Pan mówi, że my się miotamy, a my twierdzimy, że robimy profesjonalną kampanię, z którą docieramy do ludzi.
Ale właśnie do ludzi nie docieracie.
Spokojnie, panie redaktorze. Jeżeli pan uważa, że dociera Palikot ze swoimi pyskówkami, to pańskie prawo. My oprócz spotów i oprócz kampanii tej wizualizacyjnej, medialnej, prowadzimy również nieustające spotkania z ludźmi w terenie. Każdy z naszych parlamentarzystów ma już po kilkadziesiąt tego typu spotkań. Wczoraj chociażby byliśmy z premierem w jednej wsi w województwie łódzkim, w powiecie pajęczańskim.
Mówi pan o premierze Kaczyńskim?
Tak, o premierze Kaczyńskim. Później byliśmy na Uniwersytecie.
Znowu wzywał do głosowania na Platformę? Czy tym razem do głosowania na PiS?
Później byliśmy na Uniwersytecie Śląskim, później spotkaliśmy się z górnikami pod Katowicami i tak praktycznie codziennie.
Brawo, brawo.
Te spotkania przyniosą efekty...
Wytrzymacie drugie przegrane wybory, jeśli się nie uda?
A dlaczego pan wieszczy, że je przegramy?
Rozumiem, że każdy dobry polityk ma różne warianty w głowie - również przegraną.
Każdy polityk do końca gra i wierzy w to, że wygra - i my wierzymy - a w tej wierze utwierdzają nas ci, z którymi się spotykamy.
Czyli nie przegracie?
Na pewno nie przegramy tak, jak liczyło PO.
To my możemy się założyć.
Proszę bardzo, o to mogę się akurat z panem założyć. Na pewno nie przegramy w takiej dysproporcji, jaką dzisiaj przedstawiają sondaże.
Panie pośle, to załóżmy się - pan mówi, że PiS wygra te wybory?
Dla nas wygraną będzie, jeżeli uzyskamy wynik porównywalny z wynikiem z 2007 roku.
Czyli 35 proc. mniej więcej?
Tak, jeżeli osiągniemy powyżej 30 proc, na pewno będzie to dla nas wynik satysfakcjonujący. Te wybory są bardzo trudne, nie tylko dla nas, ale i dla każdej innej partii. I właśnie wiemy to z tych spotkań. Te wybory - mówiąc językiem młodzieżowym - w ogóle ludzi nie...
Nie kręcą?
Te wybory w ogóle ludzi nie kręcą. W ogóle nie ma ciśnienia nawet w strukturach naszej partii. Jestem przekonany, że Platforma Obywatelska ma ten sam problem.
Co gorsza, panie pośle, pan też coś nie kręci - 825 głosów w sondażu przystojności.
Panie redaktorze, dla mnie jest najważniejsze - za co jestem dozgonnie wdzięczny - że cały czas kręcę moją żonę. I to jest dla mnie najważniejsze.
Ale coś pan musi zrobić dla własnej partii. Olejniczak półnagi, Poncyliusz się "wylaszczył" wczoraj w gazecie...
Jeżeli pan liczy na to, że ja również na okładkach szacownych tygodników będę się "wylaszczał", to muszę pana zawieść - nie przewiduje epatowania publiczności, czytelników swoim owłosionym torsem.
Panie pośle, "liczę" w moim przypadku to za dużo powiedziane. Pytam po prostu.
Gdyby to pańska koleżanka redakcyjna o to zapytała, to pewnie bym się zaczerwienił, spłonił i przysiągł, że od jutra zaczynam biegać, i to nie tylko dlatego, że grozi mi, że nie zdążę do pana do studia...
Chociaż dzisiaj pan biegł, strasznie pan zdyszany wpadł...
Biegłem i to mi właśnie uświadomiło panie redaktorze, że nie jest dobrze...
To mnie o tyle martwi, że pan przyszedł ze szkoły mistrzostwa sportowego.
Tak to czasami z tymi sportowcami jest, że na stare lata się potrafią zapaść - niestety ta przypadłość mnie dotknęła. Ale mam nadzieję, że wrócę do tych czasów, kiedy adrenalina spowodowana wysiłkiem fizycznym...
Mówi pan o zapasieniu, tak? O utuczeniu?
Tak. Niestety z tym akurat nie jest dobrze. Ale to ten paskudny tryb życia w Warszawie - przepraszam wszystkich tych, których teraz urażę - spowodował, że obwód mojego pasa jest zdecydowanie za duży.
To dwa poważne pytania na koniec: Zbigniew Ziobro-Róża Thun - będzie partyjne polecenie, żeby stoczył tę debatę?
Nie sądzę, żeby było partyjne polecenie.
Ale stoczy ją czy nie? Bo Zbigniew Ziobro nie chce, a Róża Thun chce.
Wcale mu się nie dziwię. Z punktu widzenia strategii wyborczej pana Zbigniewa Ziobry, dyskusja z panią Różą Thun na pewno nie przynosi mu żadnych punktów - on jest politykiem niezwykle rozpoznawalnym. Natomiast problemem dla Platformy i dla pana premiera Donalda Tuska jest kandydatura osoby absolutnie nierozpoznawalnej w konserwatywnym Krakowie, w konserwatywnej Małopolsce.
Może kampania sprawi, że stanie się rozpoznawalna?
No właśnie, a dlaczego mamy im w tym pomagać? Natomiast w innych okręgach takiej debaty oczywiście nie wykluczamy.
Czyli debaty Ziobro-Thun nie będzie?
Nie wiem, proszę pana. To jest autonomiczna decyzja pana ministra.
Nie będzie miał polecenia, zalecenia partyjnego? Bo Jarosław Kaczyński mówił, że debaty generalnie - tak.
Oczywiście, debaty generalnie tak, ale nie w kabaretowo-teatralnym scenariuszu zarysowanym przez pana premiera, że o godzinie 12 spotykamy się na rynkach miast i dyskutujemy. Ja się zastanawiam, o czym miałby dyskutować w Szczecinie minister gospodarki morskiej w rządzie Jarosława Kaczyńskiego - Marek Grabarczyk - z posłem Sławomirem Nitrasem. Ten jest oficerem, mechanikiem, z doświadczeniem na dużych tankowcach. Chyba, że chcieliby się spotkać w porcie rybackim i porozmawiać na temat stanu naszego rybołówstwa albo Stoczni Szczecińskiej - możemy dyskutować. A pyszczyć - tak jak to miało ostatnio miejsce na Wałach Chrobrego - kiedy pan poseł Nitras spierał się z Januszem Palikotem z Biłgoraja...
Joachim Brudziński, dziękuję bardzo.
Pozdrawiam.