Jak podaje serwis, wszystko zaczęło się na początku maja w delcie rzeki Okawango. Wraz z czasem, zaobserwowano masowy przyrost przypadków tajemniczych zgonów tych zwierząt. Wiele z nich miało miejsce przy wodopojach. To szczególnie niepokojące, gdyż w Botswanie znajduje się jedna trzecia populacji słoni w całej Afryce. Co jest przyczyną? Cytowany w BBC dr Niall McCann z brytyjskiej organizacji ochrony zwierząt wskazuje, że rząd Botswany wie o sprawie już od początku maja, kiedy zauważono pierwsze przypadki tajemniczych zgonów. Rząd pochylił się w pierwszej kolejności nad kłusownictwem. Jak się jednak okazało - kłusownictwo nie jest prawdopodobną przyczyną śmierci zwierząt. Słoniom nie usunięto bowiem kłów, dla których zwykle są zabijane. Z czego więc wynika tak wysoka liczba zgonów? "Umierają tylko słonie. Nie zaobserwowaliśmy zgonów wśród innych gatunków zwierząt" - mówi dr McCann. Specjalista zwraca także uwagę na zachowanie słoni tuż przed zgonem. Zwierzęta te upadają na pyski, a chwilę wcześniej chodzą w kółko, co wskazuje na możliwe zaburzenia neurologiczne. Specjaliści bezradnie rozkładają ręce - nie są bowiem w stanie powiedzieć, czy przyczyną zgonów jest nowa choroba, czy to efekt zatrucia. Wciąż nie ma także wyników badań, które mogłyby więcej powiedzieć o przyczynach zgonów. Obawy o ludzi Ekspert powiedział, że mamy do czynienia z "katastrofą". Zaznaczył także, że pojawiają się obawy, czy skażenie lub choroba nie odbiją się negatywnie na ludziach mieszkających w okolicy. Zdaniem dr. McCann’a - jeśli źródłem skażenia jest woda lub gleba - problem może dotyczyć również ludzi. Także w przypadku choroby słoni, ludzie nie są do końca bezpieczni - możliwe jest niekiedy zarażenie się chorobą odzwierzęcą.