W poniedziałek po południu białoruskie ministerstwo obrony przekazało informacje o nagłym przystąpieniu do sprawdzenia gotowości bojowej armii. "Działania mają charakter kompleksowy i pozwolą na określenie zdolności dowódców do kierowania podległymi jednostkami wojskowymi i pododdziałami w momencie doprowadzenia ich do wyższych poziomów gotowości bojowej, a także gotowości jednostek wojskowych do wykonywania powierzonych im zadań w wyznaczonym terminie" - czytamy w komunikacie resortu. Siły Zbrojne w komentarzu zgłosiły, że białoruska armia w razie zagrożenia jest gotowa "do adekwatnej odpowiedzi". Na drogach może pojawić się sprzęt bojowy. "Możliwe są czasowe ograniczenia ruchu dla transportu cywilnego na drogach publicznych" - przekazano. Nie podano daty zakończenia działań. Manewry lotnictwa We wtorek przekazano informację o rozpoczęciu manewrów sił powietrznych i obrony powietrznej. "Zgodnie z planem szkolenia Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Powietrznej w dniach 4-6 kwietnia 2023 r. odbędzie się wspólne ćwiczenie sztabowe Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Powietrznej pod kierownictwem Dowódcy Sił Powietrznych i Wojsk Obrony Powietrznej płk. Andrzeja Łukjaniuka" - czytamy w komunikacie. Ćwiczenia polegają na planowaniu użycia sił powietrznych i obrony powietrznej w działaniach regionalnego zgrupowania wojsk. Łukaszenka straszy obywateli wojną Przed kilkoma dniami Łukaszenka podczas orędzia do narodu straszył Zachód wojną atomową, jeżeli wsparcie dla Ukrainy zostanie utrzymane. Dyktator przekonywał, że w Polsce przygotowują białoruskich bojowników, a Polska chce wtargnąć na Białoruś. Mówił, że Warszawa wspiera terrorystów i innych, którzy mają zdestabilizować sytuację w jego państwie. Podkreślił, że nigdy we współczesnej historii niezależność Białorusi nie była tak zagrożona. "Polska będzie musiała otworzyć drugi front" Powiedział, że na jednym z zamkniętych spotkań minister obrony Mariusz Błaszczak miał mówić, że jeśli Ukraina nie osiągnie swoich celów, Polska będzie musiała otworzyć "drugi front" z Białorusią. Łukaszenka powiedział, że dowodzący 101. dywizji armii USA przygotował już operację przeciwko Białorusi. Dlatego rozmawiał z Władimirem Putinem o "przywróceniu" Białorusi broni jądrowej. W tym kontekście Łukaszenka stwierdził, że do oddania broni jądrowej przymusił go Borys Jelcyn. Jak dodał, przywrócenie Białorusi broni jądrowej ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa państwu i narodowi.