"Uwaga, w polskiej przestrzeni powietrznej operują dyżurne statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju" - napisało w serwisie X Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych w komunikacie wydanym w niedzielę przed godziną 5 rano. Jak stwierdzono, dzisiejszej nocy (z soboty na niedzielę - red.) obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, która związana jest z uderzeniami rakietowymi na terytorium Ukrainy. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. "Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych na bieżąco monitoruje sytuację" - poinformowano. Polska poderwała myśliwce. Alarm powietrzny w całej Ukrainie Rosjanie rakietami atakowali m.in. Kijów, ale i regiony w pobliżu ukraińsko-polskiej granicy - informują ukraińskie media. Siły Powietrzne Ukrainy donosiły o rakietach manewrujących wystrzelonych z bombowców Tu-95, które nad Ukrainą pojawiły się chwilę po godz. 4 rano. Jak relacjonuje Ukraińska Prawda, alarm powietrzny wszczęto w całej Ukrainie. O ostrożność apelował do mieszkańców m.in. mer Lwowa Andrij Sadowy, który pisał, by udać się do schronów, nie ignorować zagrożenia i nie nagrywać filmów. Wojna w Ukrainie. "Kolejna noc podwyższonej gotowości polskich systemów" Około godz. 6:40 agencja Unian przekazała, powołując się na komunikaty władz wojskowych, że zmasowany rosyjski atak rakietowy został odparty. Po godz. 9 szef władz regionu lwowskiego Maksym Kozycki poinformował, że w wyniku rosyjskiego ataku na obiekt infrastruktury krytycznej zginęła jedna osoba. Pod gruzami znajdować mogą się kolejni ludzie. Z kolei o godz. 6:47 kolejny komunikat opublikowało polskie Dowództwo Operacyjne. We wpisie przekazano, że "operowanie lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone", a polskie siły wróciły do "standardowej działalności", bo "zmniejszył się poziom zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa na terytorium Ukrainy". Czytaj też: Zmasowany atak na Ukrainę. Jeden z pocisków leciał w stronę Polski "Pomimo okresu świąt była to kolejna noc podwyższonej gotowości polskich systemów oraz intensywnej służby żołnierzy Wojska Polskiego, którzy na bieżąco monitorują sytuację na terytorium Ukrainy i pozostają w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej" - podsumowało Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych. Zmasowany atak na Ukrainę. Polskie myśliwce znów poderwane Zmasowany rosyjski atak w nocy z soboty na niedzielę to w ostatnich dniach kolejny, w związku z którym poderwano polskie i sojusznicze myśliwce. Zaledwie w piątek informowaliśmy o podobnej akcji. Z kolei 24 marca jedna z rosyjskich rakiet znalazła się w polskiej przestrzeni powietrznej. Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów i przebywał w niej 39 sekund. "W trakcie całego przelotu rakieta była obserwowana przez wojskowe systemy radiolokacyjne" - przekazało wtedy Dowództwo Operacyjne. W związku z incydentem minister spraw zagranicznych wezwał ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa. Ten jednak nie stawił się na spotkanie. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!