Alarm w Ukrainie. Polska poderwała myśliwce
Polskie wojsko poderwało myśliwce w reakcji na "uderzenia rakietowe wykonywane na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy", nad którą pojawiły się m.in. rosyjskie Tu-95. Syreny alarmowe ostrzegały przed zagrożeniem w wielu regionach Ukrainy. Kilkanaście minut przed godz. 7 polskie siły wróciły "do standardowej działalności operacyjnej". W wyniku rosyjskiego nalotu w obwodzie lwowskim zginęła jedna osoba.

"Uwaga, w polskiej przestrzeni powietrznej operują dyżurne statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju" - napisało w serwisie X Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych w komunikacie wydanym w niedzielę przed godziną 5 rano.
Jak stwierdzono, dzisiejszej nocy (z soboty na niedzielę - red.) obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, która związana jest z uderzeniami rakietowymi na terytorium Ukrainy.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.
"Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych na bieżąco monitoruje sytuację" - poinformowano.
Polska poderwała myśliwce. Alarm powietrzny w całej Ukrainie
Rosjanie rakietami atakowali m.in. Kijów, ale i regiony w pobliżu ukraińsko-polskiej granicy - informują ukraińskie media. Siły Powietrzne Ukrainy donosiły o rakietach manewrujących wystrzelonych z bombowców Tu-95, które nad Ukrainą pojawiły się chwilę po godz. 4 rano.
Jak relacjonuje Ukraińska Prawda, alarm powietrzny wszczęto w całej Ukrainie. O ostrożność apelował do mieszkańców m.in. mer Lwowa Andrij Sadowy, który pisał, by udać się do schronów, nie ignorować zagrożenia i nie nagrywać filmów.
Wojna w Ukrainie. "Kolejna noc podwyższonej gotowości polskich systemów"
Około godz. 6:40 agencja Unian przekazała, powołując się na komunikaty władz wojskowych, że zmasowany rosyjski atak rakietowy został odparty. Po godz. 9 szef władz regionu lwowskiego Maksym Kozycki poinformował, że w wyniku rosyjskiego ataku na obiekt infrastruktury krytycznej zginęła jedna osoba. Pod gruzami znajdować mogą się kolejni ludzie.
Z kolei o godz. 6:47 kolejny komunikat opublikowało polskie Dowództwo Operacyjne. We wpisie przekazano, że "operowanie lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone", a polskie siły wróciły do "standardowej działalności", bo "zmniejszył się poziom zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa na terytorium Ukrainy".
"Pomimo okresu świąt była to kolejna noc podwyższonej gotowości polskich systemów oraz intensywnej służby żołnierzy Wojska Polskiego, którzy na bieżąco monitorują sytuację na terytorium Ukrainy i pozostają w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej" - podsumowało Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych.
Zmasowany atak na Ukrainę. Polskie myśliwce znów poderwane
Zmasowany rosyjski atak w nocy z soboty na niedzielę to w ostatnich dniach kolejny, w związku z którym poderwano polskie i sojusznicze myśliwce. Zaledwie w piątek informowaliśmy o podobnej akcji.
Z kolei 24 marca jedna z rosyjskich rakiet znalazła się w polskiej przestrzeni powietrznej. Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów i przebywał w niej 39 sekund.
"W trakcie całego przelotu rakieta była obserwowana przez wojskowe systemy radiolokacyjne" - przekazało wtedy Dowództwo Operacyjne. W związku z incydentem minister spraw zagranicznych wezwał ambasadora Rosji w Polsce Siergieja Andriejewa. Ten jednak nie stawił się na spotkanie.
***
Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!