W niższej izbie białoruskiego parlamentu projekt nowelizacji ustawy "O Prezydencie Republiki Białorusi" prezentowała bliska współpracowniczka Alaksandra Łukaszenki. Biełsat relacjonuje, że zapisy dokumentu zapewnią satrapie nietykalność, kiedy przestanie pełnić obowiązki prezydenta. Byłego prezydenta będzie chronił immunitet. Nie będzie można go ścigać ani pozbawić wolności - nawet za przestępstwa, których dopuścił się w czasie sprawowania urzędu. Radio Swoboda wskazuje, że w treści jasno wskazuje się, iż "były prezydent nie może ponieść odpowiedzialności za czyny popełnione w trakcie pełnienia funkcji głowy państwa". W myśl zapisów satrapa będzie mógł zasiadać również we Wszechbiałoruskim Zgromadzeniu Ludowym, a także Radzie Republiki. - Jest on zorientowany na zapewnienie pełnej regulacji statutu prawnego urzędującego prezydenta, a także na zapewnienie gwarancji prezydentowi, który przestał wykonywać swoje obowiązki - tak o projekcie mówi przewodnicząca wyższej izby białoruskiego parlamentu Natalla Kaczanawa. Przepisy bezpieczeństwo gwarantować mają także członkom rodziny Łukaszenki. Białoruś: Dożywotnie gwarancje dla Alaksandra Łukaszenki. Będzie nietykalny Prócz ochrony dla byłego samozwańczego prezydenta i jego bliskich projekt ustawy najeżony jest zapisami, które następcy Łukaszenki utrudnią pełnienie swoich funkcji. Jednocześnie zadbano o to, by istotnie ograniczyć ewentualnym kandydatom możliwość ubiegania się o najważniejsze w kraju stanowisko. Zgodnie z nowym prawem prezydentem będzie mogła zostać osoba, która ukończyła 40 lat (teraz jest to 35 lat), ma prawa wyborcze i mieszka na stałe na Białorusi od ponad 20 lat (obecnie w przepisach mowa o 10 latach). "Kandydat nie może mieć obywatelstwa innego państwa, pozwolenia na pobyt stały lub innych dokumentów zapewniających ulgi i przywileje w innym państwie. Oznacza to wykluczenie wszystkich emigrantów, ale też przebywających na Białorusi posiadaczy Karty Polaka" - analizuje Biełsat. Nowe prawo na Białorusi. Następca Łukaszenki z ograniczonymi możliwościami Następca Łukaszenki pozbawiony zostanie również prawa wydawania dekretów. Jak podkreślono, wcześniej wydane dokumenty zachowają swoją moc. W efekcie głowa państwa starci narzędzie, które obecnie samozwańczy prezydent "wykorzystywał do prowadzenia własnej polityki wewnętrznej". Nowe prawo, które będzie częściowo realizacją zmian w konstytucji wprowadzonych przez reżim w 2022 roku, istotnie ograniczy również kompetencje prezydenta dotyczące zarządzania armią. Głowa państwa, chcąc skierować wojsko lub organizację państwową za granicę w celu "zapewnienia kolektywnego bezpieczeństwa i działań na rzecz pokoju", będzie musiał uzyskać zgodę Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego. Źródło: Biełsat, Radio Swoboda *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!