9 listopada był preludium koszmaru. Demony przeszłości wracają do Niemiec

Joanna Mazur

Oprac.: Joanna Mazur

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
322
Udostępnij

W nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku rozpoczęła się otwarta przemoc wobec mniejszości żydowskiej ówczesnej III Rzeszy. Wydarzenia te określono mianem kryształowej nocy. Miejsca kultu religijnego były masowo palone, firmy i domy plądrowane bądź dewastowane. Członkowie mniejszości narodowej poddawani byli represjom. Lata później, w 1989 roku, również 9 listopada, doszło z kolei do upadku muru berlińskiego, który był symbolem żelaznej kurtyny.

9 listopada w Niemczech. 1938 roku zorganizowano kryształową noc, lata później w 1989 roku upadł mur berliński
9 listopada w Niemczech. 1938 roku zorganizowano kryształową noc, lata później w 1989 roku upadł mur berliński123RF/PICSEL

W czwartek przypada 85. rocznica kryształowej nocy. Z 9 na 10 listopada 1938 roku niemieccy narodowi socjaliści przeszli do otwartej przemocy wobec mniejszości żydowskiej w III Rzeszy.

Fala przemocy, której apogeum rozpoczęło się listopadowej nocy, była poprzedzona dyskryminacją, pozbawianiem praw i prześladowaniami Żydów. Represje rozpoczęły się natychmiast po dojściu do władzy niemieckich nazistów w 1933 roku.

85. rocznica kryształowej nocy. Ofiary i spalone miejsca kultu

Oficjalnym powodem nocy pogromów był zamach 17-letniego Herschela Grynszpana, pochodzącego z Hanoweru, na sekretarza ambasady niemieckiej Ernsta Eduarda vom Ratha w Paryżu 7 listopada. Tłem tego czynu była deportacja 17 tys. polskich Żydów na granicę polsko-niemiecką, w tym rodziców Grynszpana. Vom Rath zmarł w wyniku odniesionych obrażeń 9 listopada.

Minister propagandy Joseph Goebbels skorzystał z okazji na spotkaniu członków partii (NSDAP) w Monachium, aby dać sygnał do gwałtownych działań w całych Niemczech i Austrii. Z powodu zamachu na v. Ratha w Paryżu, "należy spodziewać się demonstracji przeciwko Żydom w całej Rzeszy w ciągu dzisiejszej nocy - 9/10.11.38" - telegrafował do wszystkich wydziałów gruppen­fuehrer SS Reinhard Heydrich pod nagłówkiem "Błyskawicznie, pilnie, natychmiast!" - pisze RND.

SS-man Heydrich wydał szczegółowe instrukcje dotyczące zasad, zgodnie z którymi powinny odbywać się tak zwane demonstracje, "na przykład pożary synagog tylko wtedy, gdy nie ma zagrożenia pożarowego dla okolicy" oraz "sklepy i domy Żydów mogą być niszczone, a nie plądrowane".

Jeśli te wytyczne były przestrzegane, "policja nie mogła zapobiegać demonstracjom, a jedynie monitorować ich zgodność z wytycznymi". Publicznie nazistowscy przywódcy starali się upozorować falę przemocy jako "spontaniczny wybuch powszechnego gniewu", zauważa RND. W aktach przemocy brali udział głównie członkowie SA i SS oraz członkowie partii, ale w wielu miejscach uczestniczyła w nich także część ludności niemieckiej.

Policja w gotowości. "Nienawiść przypomina najgorsze czasy w historii Niemiec"

Źródła podają różne statystyki dotyczące liczby ofiar pogromów i rozmiarów zniszczeń. Jak zaznacza portal LEMO (Lebendiges Museum Online) niemieckiego Muzeum Historycznego zginęło ponad 1300 osób, co najmniej uszkodzono bądź całkowicie zdewastowano 1400 synagog w Niemczech i Austrii, ponad 7 tys. sklepów zostało splądrowanych lub zdemolowanych. Do obozów koncentracyjnych trafiło ponad 30 tys. Żydów.

W dniu pamięci o ofiarach pogromów z 1938 roku, władze policyjne koncentrują się na instytucjach żydowskich jeszcze bardziej niż dotychczas. Od dnia ataku Hamasu na Izrael, 7 października, w Niemczech gwałtownie wzrosła liczba incydentów antysemickich. Policja zwiększyła ochronę już w dniu wybuchu konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang powiedział niedawno w rozmowie z portalem tygodnika "Spiegel": - Taka nienawiść do Żydów na niemieckich ulicach jest nie do zniesienia. Przypomina to najgorsze czasy w historii Niemiec. Obawiam się, że ta nowa fala antysemityzmu będzie nas niepokoić jeszcze przez długi czas - mówił.

Upadek muru berlińskiego. Wśród ofiar Polak Czesław Kukuczka

Z kolei w 1989 roku, również 9 listopada, upadł mur berliński. Marcel Fürstenau na łamach Deutsche Welle zaznacza, że słowo, jakie prawdopodobnie najczęściej padało wówczas z ust mieszkańców NRD, to "szaleństwo". Tamtej nocy granica państwa została dla nich otwarta.

"Od miesięcy trwały protesty przeciwko rządom SED. Tysiące ludzi uciekło. Presja na bonzów NRD rosła z dnia na dzień, ale prawie nikt nie liczył się z takim rozwojem wydarzeń" - czytamy.

Ofiarą muru berlińskiego stało się dwóch Polaków, m.in. Czesław Kukuczka. Szacuje się, że łącznie ofiar może być 140. Kilka lat temu przy Bernauer Straße w Berlinie, czyli w miejscu, gdzie niegdyś przebiegał mur, ustawiono stelę upamiętniającą Kukuczkę.

Źródło: Deutsche Welle, Interia

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Wójcik w "Gościu Wydarzeń" o opozycji: Papierowa koalicja
      Wójcik w "Gościu Wydarzeń" o opozycji: Papierowa koalicjaPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na