Amerykańska delegacja odwiedzi Grenlandię. Władze są wściekłe

Oprac.: Adrianna Rymaszewska
- To demonstracja siły - mówi wprost premier Grenlandii Mute Egede, odnosząc się do planowanej wizyty amerykańskiej delegacji. W tym tygodniu największą wyspę świata odwiedzić mają m.in. żona wiceprezydenta J.D. Vance'a, Usha Vance, oraz doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa Mike Waltz. Wszystko to w cieniu sporu o niepodległość Grenlandii, której aneksję od tygodni zapowiada prezydent USA Donald Trump.

Usha Vance ma pojawić się na Grenlandii w czwartek wraz z amerykańskimi urzędnikami wysokiego szczebla. W oświadczeniu Białego Domu podano, że celem wizyty będzie zwłaszcza zgłębienie wiedzy o grenlandzkim dziedzictwie. Druga dama USA weźmie też udział w narodowym wyścigu psich zaprzęgów.
Oprócz niej, na wyspę udadzą się również doradca Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz i sekretarz ds. energii Chris Wright. Politycy odwiedzą znajdującą się tam amerykańską bazę wojskową. Do USA powrócą w sobotę 29 marca.
Amerykańska delegacja odwiedzi Grenlandię. Władze wyspy są wściekłe
Pomysł wizyty amerykańskich oficjeli na Grenlandii nie podoba się władzom, w tym premierowi Mute Egede, który w wywiadzie dla gazety "Sermitsiaq" zaznaczył, że przylot amerykańskiej delegacji to "prowokacja".
- Jedynym celem tej wizyty jest demonstracja siły, ten sygnał nie może być inaczej odebrany. Waltz to najbliższy doradca Trumpa, a jego obecność z pewnością sprawi, że Amerykanie uwierzą w misję prezydenta USA i wzrośnie presja - stwierdził.
USA chcą zaanektować Grenlandię. Wyspa mówi "nie"
Aneksja Grenlandii jest jednym z głównych tematów poruszanych przez Donalda Trumpa od czasu ponownego objęcia przez niego urzędu prezydenta USA 20 stycznia. Trump uważa, że wyspa stanie się częścią Stanów Zjednoczonych Ameryki "w taki czy inny sposób".
Strategiczne położenie Grenlandii i bogactwo zasobów mineralnych mogą przynieść USA wielkie korzyści. Wyspa jest m.in. kluczowa dla amerykańskiego systemu ostrzegania przed pociskami balistycznymi.
Zarówno rząd Grenlandii, jak i Danii, wyraziły jednak głośny sprzeciw wobec zamiarów Trumpa.
Duńska premier Mette Frederiksen oświadczyła w pisemnym komentarzu dla mediów, że doniesienia o wizycie Amerykanów "traktuje poważnie". Zapewniła jednocześnie, że Dania chce współpracować z USA, ale powinna to być współpraca oparta na "podstawowych zasadach suwerenności".
Dodała też, że dialog z USA w sprawie Grenlandii będzie się odbywał w ścisłej koordynacji z rządem Danii i tworzącym się właśnie po marcowych wyborach rządem Grenlandii.
Źródło: Reuters, The Guardian
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!