Oświadczenie w spawie wniesieniu aktu oskarżenia opublikowała w środę Prokuratura Regionalna w Szczecinie. To efekt zakończonego śledztwa prowadzonego przez szczecińską delegaturę Centralnego Biuru Antykorupcyjnego. Do procederu korupcyjnego miało dochodzić na oddziale Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej. "Proceder polegał na żądaniu od pacjentów pieniędzy w kwocie po 10 000 zł w zamian za przyjęcie ich do szpitala poza formalną listą oczekujących i wykonanie zabiegu, którego koszt refundowany był ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Wpłaty pacjentów przyjmowane były na rachunek Fundacji Pomocy Transplantologii w Szczecinie i za jej pośrednictwem przekazywane w części na rzecz lekarzy zatrudnionych w wyżej wymienionym szpitalu" - informuje prokuratura. Korupcja w szpitalu. "Za pieniądze przyspieszano zabiegi" Jak twierdzą śledczy, pacjenci, którzy zdecydowali się na wpłatę byli operowani w ciągu kilku miesięcy od zadeklarowania płatności. Czas oczekiwania dla pozostałych osób wynosił średnio dwa lata. Dodatkowo prokuratura twierdzi, że sposób wydatkowania środków w fundacji, do której trafiały wpłaty "skonstruowany był w sposób pozbawiony transparentności" i uniemożliwiał kontrolę. Prezesi fundacji usłyszeli zarzuty tzw. prania pieniędzy. Kolejnym prezesom oraz osobie prowadzącej księgowość fundacji zarzuca się również popełnienia przestępstw o rachunkowości. Prokuratura: Senator inicjatorem. Wyznaczył wysokość wpłaty Śledczy twierdzą, że "pomysłodawcą i inicjatorem przyjmowania wpłat od pacjentów był senator Tomasz G." - ówczesny dyrektor szpitala, a także założyciel Fundacji Pomocy Transplantologii, który miał podejmować decyzje w ramach tego podmiotu. "Gdy około roku 2005 chirurg Krzysztof K. zasygnalizował Tomaszowi G. potrzebę wykonywania w szpitalu zabiegów bariatrycznych, uzyskał informację, iż jest to możliwe tylko pod warunkiem uzyskiwania od pacjentów korzyści majątkowej. W trakcie prowadzonych następnie rozmów Tomasz G. wskazał podmiot, który miał przyjmować wpłaty, tj. Fundację Pomocy Transplantologii oraz wyznaczył wysokość wpłaty na 10 000 zł. Polecił następnie Krzysztofowi K., aby żądał od pacjentów wpłaty ustalonej przez Tomasza G. kwoty jako niezbędnej do wykonania zabiegu bariatrycznego" - twierdzi prokuratura. 30 osób oskarżonych. Jest też wniosek do Senatu W toku śledztwa skierowano wniosek do Senatu wyrażenie zgody na "pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Tomasza G.". Z kolei akt oskarżenia objął osoby, które zdaniem śledczych działały "na polecenie i pod kierownictwem" ówczesnego dyrektora szpitala. Chodzi tu zarówno o Krzysztofa K. jak i prezesów Fundacji Pomocy Transplantologii Juliusza P. i Bartosza K. oraz księgową Fundacji Urszulę M. Akt oskarżenia objął również 26 osób "udzielających korzyści majątkowych w zamian za przyspieszenie terminu zabiegu". "Pozostałym osobom, dokonującym wpłat z tego tytułu, nie zostały przedstawione zarzuty korupcyjne, gdyż dobrowolnie ujawniły wszystkie istotne okoliczności przestępstw, w których uczestniczyły" - dodaje prokuratura. Łącznie 217 pacjentów miało wpłacić na rachunek fundacji ponad 2,3 mln złotych. Wobec podejrzanych zastosowano zabezpieczenia majątkowe w łącznej kwocie przekraczającej 1,2 mln złotych. "Wszystkim podejrzanym o przestępstwa korupcyjne i przestępstwa tzw. prania pieniędzy grożą kary od roku do 10 lat pozbawienia wolności, natomiast księgowej Urszuli M. grozi kara grzywny lub kara pozbawienia wolności do lat dwóch (albo obie te kary łącznie)" - podsumowuje prokuratura. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!