Łukasz Gibała, który przegrał w drugiej turze wyborów na prezydenta Krakowa, o wynikach głosowania mówił podczas konferencji prasowej w środę. - Jak widzicie państwo, jestem i działam, bo wkrótce po tym, jak zostały ogłoszone wyniki wyborów, to było mnóstwo komentarzy, że Gibała się gdzieś zapadł pod ziemię. Chciałem poinformować, że jestem osobą publiczną, ale też człowiekiem. Chyba każdy ma prawo się wyspać, odpocząć. Tak jak widzicie, wsypałem się, odpocząłem, jestem i działam - powiedział. Łukasz Gibała: Będziemy patrzeć na ręce nowej władzy W trakcie konferencji Gibała podziękował za oddane na niego głosy. Przypomniał również, że jego ugrupowanie Kraków dla Mieszkańców zdobyło siedem miejsc w radzie miasta. - Będziemy patrzeć na ręce nowej władzy, będziemy blokować szkodliwe pomysły, które mogą się pojawić, ryzyko występuje zwłaszcza w przypadku monowładzy, jaką mamy w Krakowie, będziemy blokować wszelkie przejawy partyjniactwa - zaznaczył. - Była to trudna i brutalna kampania. Chyba wszyscy potrzebujemy odpoczynku, a zwłaszcza ja, dlatego wybieram się na urlop tygodniowy - poinformował. Gibała: Nie pogratuluję Miszalskiemu Łukasz Gibała przekazał, że "uznaje wynik wyborów". - Prezydentem jest Miszalski. Nie pogratuluję mu. Wynik został osiągnięty również dzięki bardzo brudnym zagrywkom - zaznaczył. - Życzę Miszalskiemu, żeby był dobrym prezydentem. Bardzo chciałbym się mylić. Chciałbym, żeby racja była po jego stronie. Dla dobra krakowian i krakowianek chciałbym, żeby on naprawdę zrobił dużą część tych rzeczy, które obiecał, i tego mu serdecznie życzę - mówił. Jak przyznał Gibała, jest otwarty na rozmowy z nowo wybranym prezydentem oraz na forum rady miasta. Podkreślił jednak, że nie jest zainteresowany wchodzeniem w koalicje. - Ja się bardzo boję, że Platforma nie udźwignie tego, co obiecała, i my nie chcemy być częścią tego rozczarowania - zaznaczył. Wybory samorządowe. Gibała: Byliśmy zbyt łagodni Gibała przekazał, że w trakcie kampanii popełnił błędy strategiczne. - Wystąpiły przed pierwszą turą, kiedy byłem uśpiony zbyt dobrymi sondażami - mówił. - Byliśmy zbyt łagodni - dodał. - Były trzy grupy wyborców, w sercach których przegraliśmy tę batalię - mówił, dodając, że młodzi mieszkańcy miasta popierali go, ale nie wzięli udziału w wyborach. Jako kolejne grupy wymienił elektorat prawicowy oraz wyborców, którzy popierali go, ale ostatecznie zagłosowali na Miszalskiego. Bitwa o Kraków dla Aleksandra Miszalskiego Zgodnie z danymi Państwowej Komisji Wyborczej w drugiej turze wyborów na prezydenta Krakowa Aleksander Miszalski uzyskał 51,04 proc. głosów, co oznacza, że pokonał Łukasza Gibałę, który otrzymał 48,96 proc. Różnica między kandydatami wyniosła 5 434 głosy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!