Przed godz. 15 rozpoczęła się kampania wyborcza Szymona Hołowni w Gdańsku. - 60 miesięcy - 1800 dni. Strasznie dużo i bardzo dużo udało się przez ten czas zrobić. Ale wracamy dzisiaj tutaj, bo okazało się, że po tych pięciu latach nie zrobiliśmy jeszcze najważniejszego. Po tych pięciu latach mamy szeroką bazę, szeroką listę można powiedzieć większych, mniejszych sukcesów, ale też jedną porażkę - jeden cel, który wciąż nie został zrealizowany - to, że Polska wciąż jest podzielona pół na pół - przekonywał marszałek Sejmu. Wybory prezydenckie 2025. Szymon Hołownia zainaugurował kampanię Jak podkreślił, zwracając się do zgromadzonych, "pierwsza jaskółka zwiastująca, że coś się zmieni, pokazała się dzięki wam, w wyborach 15 października poprzedniego roku". - Pokazała, że to już nie jest świat tylko i wyłącznie wielkich partii. Że teraz trzeba budować koalicje, jakkolwiek trudne by one nie były - zaznaczył Hołownia. - Ja wciąż widzę Polskę sparaliżowaną tym, że od 19 lat są tacy, którzy próbują nas przekonać, że mamy dwie Polski - straszące sobą nawzajem, robiące sobie na złość. Dwie Polski zajęte tylko sobą nawzajem (...) To jest świat, który nie mieści mi się w głowie. To jest coś, z czym chciałbym dla moich dzieci i dla nas wszystkich skończyć - wskazał na inauguracji kampanii lider Polski 2050. Zaznaczył przy tym, że nie chciałby jednak, aby wyeliminować jedną bądź drugą stronę, ale żeby "przekonać je, że mogą się zmieścić w jednym kraju". - To nie jest symetryzm, to jest opowieść o wspólnocie - dodał. Następnie marszałek Sejmu ocenił, że polityków, którzy "kradli, demontowali polskie bezpieczeństwo, niszczyli konstytucję - trzeba bezwzględnie rozliczyć, ale nie można obrażać się na ludzi". - Nie chcę mieć za tych kilka miesięcy kolejnego prezydenta pół Polski z tego, czy innego obozu. Czas na prezydenta Polski, a nie pół Polski. Niech to się wreszcie stanie - podkreślał Hołownia, na co zgromadzeni zareagowali oklaskami i okrzykami "Szymon". Wybory prezydenckie. Hołownia: Chcę pokazać, jaką wizję niosę do wyborów Zwracając się do zgromadzonych w Teatrze Szekspirowskim sympatyków współprzewodniczący Trzeciej Drogi nadmienił, że staje przed nimi po roku pracy jako marszałek Sejmu i chce pokazać, "jaką wizję niesie do wyborów". - Otworzyliśmy Sejm. Dzisiaj jest on przyjaznym miejscem odwiedzanym przez tysiące Polaków, miejscem, gdzie swobodnie pracują wolne media - wymieniał, dodając przy tym, że w parlamencie ma swoje miejsce zarówno opozycja, jak i koalicja rządząca. - Wszyscy mają w tym domu demokracji swoje miejsce - zapewniał wskazując, że "to jest inny Sejm niż ten, który był jeszcze przed chwilą". Szymon Hołownia zaznaczył, że obecnie osoby pracujące w Sejmie nie wstydzą się tego i "nie chowają identyfikatora", kiedy z niego wychodzą. - Taka może być Polska, taki może być Pałac Prezydencki - inny. Jeżeli pytanie mnie, w jakim słowie chciałbym zawrzeć wizję mojej prezydentury, to byłoby to jedno słowo - "inny" - mówił. Podczas inauguracji kampanii wyborczej zaprezentowano film, który opisuje wizję Hołowni na jego prezydenturę. Pojawiają się w nim różne osoby, które mówiąc "będę prezydentem" wymieniają, jakie kwestie będą dla nich kluczowe. Na końcu pojawia się polityk Polski 2050 i podkreśla, że "te wybory nie będą o mnie, ale o tobie". - To nie jest żadna kokieteria. Polska będzie bezpieczna, stabilna, będzie taką Polską, jaką będziemy chcieli przekazać naszym dzieciom. Jeśli to wy będziecie prezydentami RP, jeśli w prezydencie będziecie mieli kogoś, kto zanim podejmie decyzje, najpierw zastanowi się, jak zareaguje na nią każdy z was siedzących na tej sali, a nie szef nominującej go partii. To jest to wyzwanie, które staram się podjąć - podkreślał Hołownia. Wybory prezydenckie 2025. Hołownia: Nie chcę Polski, w której PO dożyna PiS Następnie polityk nadmienił, że dwóch kandydatów największych partii "prześciga się w odmienianiu przez przypadki słowa 'niezależność'". - Zaklinają rzeczywistość i ja do nich osobiście nic nie mam, przeciwnie i Rafałowi Trzaskowskiemu i Karolowi Nawrockiemu chciałbym wyrazić najgłębszy szacunek za odwagę, jakiej wymaga podjęcie decyzji o kandydowaniu. Tak, panowie, najgłębszy szacunek, bo i wy wiecie i ja, ile kosztuje to nas, nasze rodziny, bliskich, żeby stanąć do tej walki - zwrócił się do swoich kontrkandydatów. Ponadto Szymon Hołownia zapewnił, że z jego strony będzie zachowywał się fair, to nadal będzie to walka - Dlatego, że mamy inne wizje, że niezależnie od tego, jakie mamy osobiste przymioty i jak układamy nasze partyjne relacje, bo dla nich miejscem jest Sejm, Pałac Prezydencki jest zupełnie o czymś innym. Nie jest o tej, czy innej koalicji. Prezydent (...) ma napisane w konstytucji zupełnie inne zadania - kontynuował. Więcej informacji o wyborach prezydenckich 2025 w naszym raporcie! W ocenie marszałka Sejmu Polska potrzebuje niezależnego prezydenta, który "nie będzie dzwonił w nocy do premiera ani do prezesa pytając, co ma zrobić, co będzie lepsze dla partii". - Nie chcę już Polski, w której PO dożyna PiS, a PiS robi wszystko, żeby zamknąć najlepiej na dożywocie swoich przeciwników z PO. To nie może tak wyglądać - dodał. Szymon Hołownia podkreślił, że po oficjalnym starcie kampanii prezydenckiej będzie miał pięć miesięcy, aby pokazać, jakim przywódcą kraju chce być, jednak już teraz zarysował, co będzie dla niego priorytetowe. W tym kontekście wskazał na ludzi, pieniądze i gospodarka, dobre życie, czy wspólnotę. - Tak, jak otworzyliśmy Sejm, otworzymy Pałac Prezydencki. To nie jest zabytek - dodał. - Prezydent musi przestać kojarzyć się ludziom z arcyksięciem, musi być sołtysem Polski. Kimś, kto jest najbliżej polskich spraw i kto nie boi się brudzić idąc drogą. Takiego prezydenta chcę zobaczyć za kilka miesięcy - zaznaczył polityk, wskazując, że Polska lokalna to także będzie jeden z ważnych dla niego elementów. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!