Elżbieta Witek ostro. "Myślano, że pójdę do kąta"

Oprac.: Joanna Mazur
- Demokracja, o której tak często mówi opozycja totalna, uciekła głównymi drzwiami z budynku - stwierdziła Elżbieta Witek. Była marszałek Sejmu skrytykowała w ten sposób prace nowowybranej izby polskiego parlamentu. - Pewnie myślano, że się przestraszę, pójdę do kąta. Nic z tych rzeczy. Ja wiem, jakim byłam marszałkiem - dodała, komentując odrzucenie jej kandydatury jako wicemarszałkini Sejmu.

Elżbieta Witek w programie TVP Info została zapytana o to, jak ocenia ostatnie dwa dni obrad Sejmu. Była marszałek podkreśliła, że działania opozycji nie przypominają w ogóle demokracji.
Zaznaczyła, że nie była zaskoczona tym, że nie wybrano ją na marszałka Sejmu na kolejną kadencję. - Oni chcą dyktować największej partii, która zwyciężyła w wyborach. Najwięcej głosów zdobyło PiS, oni są przedstawicielami milionów obywateli - mówiła Witek, dodając, że fakt, że jej nie wybrano to "wykluczenie głosów 8 mln ludzi".
Elżbieta Witek: Wiem, jakim byłam marszałkiem. Może się mnie przestraszyli
- Pewnie myślano, że się przestraszę, może popłaczę, pójdę do kąta. Nic z tych rzeczy. Ja wiem, jakim byłam marszałkiem. Znam procedury, wiem, jak to wygląda. Może się mnie państwo przestraszyli - kontynuowała Elżbieta Witek. Podkreśliła też, że być może przede wszystkim przestraszono się jej relacji z ludźmi.
- Myślę sobie, co się z tymi ludźmi porobiło. Jak te posłanki, posłowie z opozycji, którzy do mnie przychodzili, bo drzwi mojego gabinetu zawsze były otwarte. Wypili u mnie kawę, mówili o problemach osobistych, ale i o tych związanych z wykonywaniem swojego mandatu - mówiła Witek.
Była marszałek Sejmu dodała, że teraz niektórzy posłowie, którzy ją chwalili i doceniali jej pracę, teraz "unikają jej wzroku". - To są ci, którzy przychodzili z kwiatami, kiedy miałam imieniny, albo był dzień kobiet. Lewica, Platforma, także PSL. I dzisiaj mówią takie rzeczy, to zastawiam się, jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak szybko zmienić zdanie - dodała.
Elżbieta Witek o Sejmie. "Tu chodziło o PiS"
Prowadząca program Danuta Holecka przypomniała, że Marek Sawicki, marszałek senior "mówił wcześniej, żeby na nią głosować". - Dziękuję mu za akt odwagi, myślę, że to wynika z tego, że ma najdłuższy staż parlamentarny - skomentowała Elżbieta Witek, próbując znaleźć rzeczywisty powód, dla którego opozycja zgodnie na nią nie zagłosowała.
- Tu naprawdę nie chodziło o Elżbietę Witek, tu chodziło o PiS - podkreśliła była marszałek Sejmu. W programie przypomniano, że nie poparto także Marka Pęka na stanowisko wicemarszałka, stąd można snuć domysły, że chodzi o "zemstę na PiS". - Oczywiście, to jest tak czytelne. Jeśli chodzi o marszałka Pęka, to dorabiano mu dopiero po czasie powody, dla których za nim nie zagłosowano - skwitowała Witek.
Jak przyznała, powody, jakie przeciwko niej wystosowano, były nieprawdziwe i wymyślone. - Trzeba pamiętać, że Sejm jest miejscem, gdzie nic nie jest takie samo na każdym posiedzeniu. Jeżeli ktoś nie ma doświadczenia, nie ma praktyki i nie zna posłów - a ja znałam się z wieloma - dlatego marszałek musi mieć wyczucie, jak zareagować w sytuacjach, które w regulaminie nie są opisane - tłumaczyła Elżbieta Witek.
Dodała także, iż niejednokrotnie "opozycja próbowała ją doprowadzić do nerwowych zachowań". - Próbowała mnie prowokować. Czasami wolałam czegoś nie usłyszeć, nie zobaczyć, albo coś żartem spuentować - zaznaczyła Witek.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!