Były prezes Orlenu Daniel Obajtek w sobotę za pośrednictwem społecznościowych ponownie odniósł się do doniesień o banerach z "tajnego garażu", o którym pisał Onet. Jak przekazał, plakaty "były legalnie zlecone i opłacone przez Komitet Wyborczy PiS". Daniel Obajtek odpowiada na doniesienia o tajnym garażu "Nielegalne jest działanie prokuratury, która skonfiskowała kilkadziesiąt banerów wyborczych w trakcie trwania kampanii. Standardy rodem z Białorusi" - napisał. Obajtek, który w wyborach do PE kandyduje z list PiS na Podkarpaciu, ocenił, że "tak uśmiechnięta Polska uniemożliwia prowadzenie normalnej kampanii wyborczej". We wpisie były prezes Orlenu zamieścił również dokumenty, które mają potwierdzić pochodzenie i finansowanie banerów. W piątek Obajtek wskazywał, że "zawarte w artykule insynuacje są podstawą do skierowania sprawy w trybie wyborczym". Doniesienia o tajnym garażu na Lubelszczyźnie Banery wyborcze Marcina Romanowskiego, Jana Kanthaka i Daniela Obajtka drukowano w garażu w Aleksandrowie w województwie lubelskim - ustalił Onet. W publikacji wskazano, że proces nadzorowany był m.in. przez urzędniczkę z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz asystenta Sądu Okręgowego w Krakowie. Jak podał Onet, prokuratura podejrzewa, że mogło dojść do nielegalnego wspierania komitetu wyborczego. Obecnie sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Zamościu. Jan Kanthak: "Tajny garaż" ma swój adres i wstawia faktury Jeszcze w piątek Jan Kanthak, poseł Suwerennej Polski przekazał w serwisie X, że "druk wszystkich moich materiałów wyborczych odbywa się według zamówienia, zgodnie z prawem i mieści się w limitach". "'Tajny garaż' ma swój adres i wystawia faktury. Tyle z afery, możecie rozpocząć długi weekend" - dodał. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!