- Znowu nie zrobił kampanii, bo myślał, że tak, jak pięć lat temu w Warszawie, wjedzie do europarlamentu na znanym nazwisku i dawnych zasługach. A tu niespodzianka - nie ukrywa złośliwości jeden z działaczy Lewicy, którego pytamy o prawdopodobną porażkę byłego szefa rządu w staraniach o odnowienie mandatu europosła. - Ale czy kogoś zaskakuje, że Cimoszewicz zachował się jak Cimoszewicz? - pyta retorycznie. Wybory europejskie 2024. Cimoszewicz, czyli niewygodny temat Na wieczorze wyborczym liderzy i liderki Lewicy od pytań o brak Cimoszewicza w nowej kadencji europarlamentu uciekali, jak tylko mogli. - Poczekajmy do jutra, te wyniki mogą się jeszcze zmienić - mówi Interii osoba z rządu. - My mieliśmy różne przecieki co do wyników premiera Cimoszewicza. Wedle jednych brał mandat, wedle innych nie - dodaje nasz rozmówca. Wyniki exit poll są jednak dla Lewicy bezwzględne. Absolutnie pewny mandatu może być jedynie otwierający warszawską listę tej formacji Robert Biedroń, europoseł i współprzewodniczący Nowej Lewicy. Do Parlamentu Europejskiego zapewne dostaną się również Krzysztof Śmiszek, poseł i wiceminister sprawiedliwości, oraz były premier i europoseł minionej kadencji Marek Belka. Ta dwójka, zanim odetchnie, będzie jednak musiała poczekać na oficjalne wyniki Państwowej Komisji Wyborczej (PKW). - Trzy mandaty to katastrofa - podsumowuje inny z działaczy Lewicy, z którym rozmawiamy na wieczorze wyborczym. - Zresztą zobaczymy, dokąd oni pójdą w Parlamencie Europejskim. Nikt nie chce trzymać z przegranymi - dorzuca zrezygnowany. W kierownictwie Lewicy wciąż żyją jednak nadzieją, że Cimoszewicz weźmie mandat. - Zachodniopomorskie to region, w którym Lewica ma solidne poparcie i robi dobre wyniki. Poza tym, jest tam sporo wyborców posteseldowskich, dla których Cimoszewicz to ważna postać - zaklina rzeczywistość nasza rozmówczyni. - Gdyby premier Cimoszewicz wziął mandat, to dobrze świadczyłoby o wyborcach Lewicy z tego okręgu, że ciągle stoją przy naszej partii - dodaje. Wybory europejskie 2024. Biedroń robi dobrą minę do złej gry Dużo większe są jednak szanse, że Cimoszewicz dołączy do pokaźnej listy prominentnych polityków i polityczek Lewicy, którzy w tych wyborach zostali negatywnie zweryfikowani przez elektorat. Są na niej m. in. przewodnicząca klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska, wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy Wanda Nowicka, posłanka Paulina Matysiak, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Anita Kucharska-Dziedzic, wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek, wiceszef MSZ Andrzej Szejna czy poseł Maciej Konieczny. Mimo tak długiej listy przegranych prominentnych polityków i polityczek Robert Biedroń na wieczorze wyborczym starał się robić dobrą minę do złej gry. Chociaż nawet on nie oszczędził swojej formacji kilku słów prawdy. - Wynik mógł być lepszy - podkreślił. - Można powiedzieć, że można było zrobić więcej, ale dzisiaj jesteśmy w momencie, w którym możemy powiedzieć sobie jasno: daliśmy opór antyeuropejskim, antydemokratycznym populistom. I taki sygnał z Polski między naszymi partnerami powinien pójść do Europy. Jesteśmy gotowi, jako Lewica, wziąć odpowiedzialność za Europę. Lewica z Polski wysyła dziś taki sygnał do wyborców europejskich - podsumował. Według sondażu late poll Lewica w skali kraju zdobyła 6,6 proc. głosów, co przełożyłoby się na trzy mandaty w nowej kadencji europarlamentu. To znaczące uszczuplenie stanu posiadania z dopiero co zakończonej kadencji, w której Lewica miała w Parlamencie Europejskim pięciu swoich przedstawicieli. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!