Dotychczas emocje i wzajemne pretensje były w PiS usilnie zamiatane pod dywan dla dobra kampanii i wyniku wyborczego. Po wyborach parlamentarnych Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się przekierować partię na wybory samorządowe, potem na europejskie. Dużo było słów o jedności i konieczności współpracy w obliczu kolejnych elekcji wyborczych. Po wyniku wyborów europejskich Jarosław Kaczyński też mówił o tym, że jego obóz musi być zjednoczony i że to jest najważniejsze. Próbował skierować uwagę wszystkich na kolejne wybory - prezydenckie. - Mam nadzieję, że spotkamy się tu za rok i będziemy świętować zwycięstwo w wyborach prezydenckich - powiedział ze sceny prezes PiS. Wybory do Parlamentu Europejskiego 2024. W PiS dojdzie do rozliczeń Tym razem jednak PiS trudniej będzie uniknąć rozmowy o rozliczeniach. Brak kolejnych wyborów na horyzoncie przez najbliższy rok sprawi, że wszystkie buzujące emocje wypłyną prędzej czy później. Zaczęło się już w niedzielę wyborczą. - PiS przegrał, bo udawał, że po kampanii samorządowej można wygrać nie zmieniając nic, nie robiąc kampanii, robiąc takie, a nie inne listy - wylicza nam jeden z polityków PiS. I dodaje, ze w partii dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wcześniej jest ogromny "głód zmian". - Te wybory pokazały też, jak bardzo nasi wyborcy czekają na zmianę pokoleniową. Mandaty z dalszych miejsc pozdobywali młodzi politycy, którzy zrobili aktywne i dobre kampanie. Jestem w PiS za długo, by nie wiedzieć czym to się skończy. Prezes, zamiast im podziękować, będzie na nich zły, że zabrali mandaty jedynkom i dwójkom, które on popierał - uważa inny z posłów PiS. Wybory do PE 2024. Kto nie wywalczył mandatu? Wśród najbardziej spektakularnych porażek kandydatów PiS, w których kampanie osobiście zaangażował się prezes Jarosław Kaczyński można wymienić Małgorzatę Gosiewską, Karola Karskiego, Ryszarda Czarneckiego, Annę Fotygę, Witolda Waszczykowskiego. Wszyscy oni wedle badania exit poll prawdopodobnie, podobnie jak Jacek Kurski, nie dostali się do Parlamentu Europejskiego. - Rozliczenie powinno dotyczyć tego, dlaczego jako partia postawiliśmy na Wąsika, Kamińskiego, Obajtka, Kurskiego z jednej strony i na zgrane, stare twarze z drugiej. A przecież kandydowało tylu młodych posłów, im trzeba było dać lepsze miejsca, to wykręciliby o niebo lepsze wyniki - denerwuje się nasz rozmówca. W partii można też usłyszeć opinie, że wystawiając kontrowersyjne nazwiska, PiS zmobilizował twardy elektorat antyPiS. - W tych wyborach i tak po naszej stronie mobilizacja z natury jest mniejsza, a my daliśmy jedynki i dwójki kandydatom, którzy działali na wyborców KO jak czerwona płachta na byka, więc jeszcze zwiększyliśmy tę przewagę - narzeka. Choć nastroje w PiS po wieczorze wyborczym nie są najlepsze, to politycy pocieszają się tym, że dla koalicji rządzącej jako całości wyniki tych wyborów to jeszcze większy problem niż dla PiS. - My będziemy się rozliczać i kłócić, ale oni to rzucą się sobie do gardeł. To, co Donald Tusk zrobił z Trzecią Drogą to początek jej zżerania, więc Kosiniak-Kamysz z Hołownią też będą musieli przemyśleć swoją politykę. Nasze rozliczenia to będzie nic w porównaniu do tego, co tam się teraz będzie działo - mówi nam jeden z ważnych posłów. Kamila Baranowska ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!