Koalicja Obywatelska kusi ludowców. Zaskakująca oferta
Politycy Koalicji Obywatelskiej namawiają ludowców, by w wyborach europejskich wystartowali ze wspólnego komitetu, który byłby odzwierciedleniem kształtu frakcji w europarlamencie - dowiedziała się Interia. Ludowcy do pomysłu podchodzą z rezerwą, choć nie mówią "nie". - Nie jest żadną tajemnicą, że z PO łączą nas więzy wieloletniej współpracy w ramach wspólnej grupy w Parlamencie Europejskim - mówi nam Krzysztof Paszyk z PSL.
Choć partie przygotowują się właśnie do wyborów samorządowych, to myślami wybiegają już także w kierunku kolejnych wyborów - europejskich. Zwłaszcza że czasu na kluczowe decyzje nie zostało wcale tak wiele.
Wybory europejskie odbędą się 9 czerwca, ale już 22 kwietnia mija termin rejestracji komitetów wyborczych w PKW.
Do tego czasu partie muszą więc zdecydować, w jakiej konfiguracji pójdą do wyborów. Z informacji Interii wynika, że politycy Koalicji Obywatelskiej intensywnie przekonują ludowców do wspólnego startu.
Wybory europejskie 2024. Wspólny start KO i PSL?
Kalkulacja Donalda Tuska w tej sprawie ma dotyczyć zwiększenia liczby zdobytych mandatów w ramach jednej listy i powiększenia polskiej delegacji w ramach Europejskiej Partii Ludowej.
Zarówno KO, jak i PSL są częścią EPL. Do innych frakcji należą pozostałe partie, tworzące koalicję rządową: Polska 2050 (frakcja Renew Europe) oraz Lewica (Socjaliści i Demokraci).
- Nasi koledzy przekonują, że dzięki wspólnemu startowi mielibyśmy jako komitet delegację porównywalną do Niemców czy Hiszpanów, to dawałoby większe pole manewru do negocjacji stanowisk w Parlamencie Europejskim - zdradza nam jeden z polityków PSL.
Krzysztof Paszyk, szef klubu PSL w rozmowie z Interią przyznaje, że "pomysł startu pod szyldem EPL nie jest niczym nowym".
- Już pięć lat temu był niezwykle mocno postulowany w PSL. Wówczas wygrała koncepcja szerszej koalicji, ale nie jest żadną tajemnicą, że z PO łączą nas więzy wieloletniej współpracy w ramach wspólnej grupy w Parlamencie Europejskim - mówi. Inni nasi rozmówcy z Trzeciej Drogi potwierdzają, że taka propozycja wyszła ze strony Koalicji Obywatelskiej, ale żadne wiążące decyzje w tej sprawie nie zapadły. I nie zapadną przed wyborami samorządowymi. To wyniki tych wyborów pokażą, w jakim miejscu jest każda z partii, tworzących koalicję rządzącą i będą punktem wyjścia do negocjacji.
- Nie potwierdzam, nie zaprzeczam - ucina temat Adam Jarubas, europoseł PSL, gdy pytamy go o to, czy taki scenariusz jest dziś na stole. Dodaje, że dzisiaj przedmiotem rozmów władz PSL są wybory samorządowe i to na nich wszyscy się skupiają.
Także Tomasz Frankowski, europoseł Koalicji Obywatelskiej podkreśla w rozmowie z Interią, że "decyzje nie zapadły". - PSL obecnie związało się Polską 2050, tworząc Trzecią drogę. Wybory samorządowe muszą dać nam pełen obraz polskiej gospodarki. Następnie będziemy myśleli o wyborach do PE. Na ten moment PSL należy do grupy EPL, a więc z PO. Róża Thun należy do Renew Europe - mówi.
Wybory europejskie 2024. KO i PSL - razem czy osobno?
Na dzisiaj wciąż najbardziej prawdopodobny scenariusz to wciąż ten, że PSL wystartuje w wyborach europejskich jako komitet Trzecia Droga.
Jednak część ludowców uważa, że argumenty polityków KO za wspólną listą, dotyczące zwiększenia liczebności delegacji w ramach EPL, są zasadne.
Ci sami politycy PSL narzekają w kuluarach, że start razem z Polską2050 niesie ze sobą ryzyko tłumaczenia się z poglądów i słów Róży Thun. Jedyna europosłanka Polski2050 opowiada się za Zielonym Ładem i innymi rozwiązaniami, wobec których sceptyczny pozostaje PSL. Zwłaszcza w kontekście protestu rolników. Tylko co wtedy z projektem Trzeciej Drogi? I czy Polska2050 jest w stanie wystartować z własnego komitetu?
- Nie do końca uważam, że w projekcie nie ma miejsca dla Polski 2050. Kwestia wyboru frakcji ciągle jest możliwa. Byłbym orędownikiem zielono-niebiesko-żółtej koalicji do wyborów europejskich - odpowiada Krzysztof Paszyk z PSL.
- Politycy lewicy startowali na liście Koalicji Europejskiej, chociaż nie byli członkami EPL. Startowali, później wybrali frakcję socjalistów, pięć lat temu nie był to żaden problem. Dlatego dzisiaj też takiego nie widzę. To kwestia męskiej rozmowy liderów o kierunkach programu w ramach sojuszu. Pytanie do Polski 2050 czy ich obecna frakcja jest frakcją, co do której podtrzymują akces, czy możliwa jest zmiana. Na szachownicy mamy w tej sytuacji mnóstwo figur. Na pewno wybierzemy optymalny wariant - dodaje Paszyk.
O zdanie w tej kwestii zapytaliśmy także europosłankę Polski2050 Różę Thun. - To Szymon Hołownia zdecyduje - rzuciła tylko.
Ale w PSL można usłyszeć także głosy mówiące, że wyjście Koalicji Obywatelskiej z propozycją wspólnego startu jest obliczone na skłócenie ze sobą Trzeciej Drogi.
- Na pewno wszystkie decyzje, które będziemy podejmować w sprawie startu, zostaną skonsultowane w ramach Trzeciej Drogi i podjęte wspólnie. Umówiliśmy się, że startujemy w kolejnych wyborach wspólnie, więc wszystkie decyzje dotyczące konfiguracji, list i komitetów podejmiemy razem - deklaruje nam ważny polityk PSL.
Kamila Baranowska, Jakub Szczepański
Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!