Donald Trump zagroził wysokimi cłami. Które kraje powinny się obawiać?
- Porzucicie dolara i nie zrobicie interesów ze Stanami Zjednoczonymi - zapowiedział na sobotnim wiecu wyborczym Donald Trump. Kandydat na prezydenta USA ogłosił, że zamierza wprowadzić stuprocentowe cła dla krajów, które zamierzają odejść od używania amerykańskiej waluty. Z taką inicjatywą wychodziły m.in. Rosja i Chiny.
Donald Trump, prowadzący wytężoną kampanię wyborczą, odwiedził w sobotę stan Wisconsin, gdzie uczestniczył w wiecu zorganizowanym dla swoich sympatyków. Podczas przemówienia, ujawnił część swoich planów związanych z protekcjonistyczną polityką handlową.
Donald Trump zapowiada wysokie cła za odejście od dolara
Republikański kandydat zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany na urząd prezydenta, nałoży stuprocentowe cła na kraje, które zrezygnują z handlu w walucie amerykańskiej.
Jednoznaczne oświadczenie Trumpa to efekt prowadzonych od miesięcy narad i dyskusji z doradcami byłego prezydenta. W czasie ich trwania zastanawiano się, w jaki sposób wpłynąć na przeciwników, ale i sojuszników, którzy chcą zaangażować się w handel dwustronny, bez wykorzystania dolara.
Podczas wiecu republikański polityk oznajmił, że amerykańska waluta od ośmiu lat znajduje się "pod wielkim oblężeniem". W istocie, dominacja dolara zmniejszyła się, jednak według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego wciąż stanowi 59 proc. oficjalnych rezerw walutowych w pierwszym kwartale 2024.
Pomysł dedolaryzacji handlu padł podczas ubiegłorocznego szczytu państw BRICS. Dyskutowali o nim przedstawiciele Rosji, Indii, Chin, Brazylii i RPA.
Wybory prezydenckie w USA coraz bliżej
Podczas gdy do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych zostały już niecałe dwa miesiące, kampania obydwojga kandydatów na najważniejszy urząd w państwie zdaje się wchodzić w decydującą fazę.
W czwartek podczas dorocznej konferencji Republikańskiej Koalicji Żydowskiej w Las Vegas Donald Trump próbował przekonać do siebie wyborców wspierających Izrael w trwającym konflikcie w Strefie Gazy.
- Nie będziecie mieli Izraela, jeśli ona (Kamala Harris - red.) zostanie prezydentem... Izrael już nie będzie istniał - ostrzegał zgromadzonych.
Głos w sprawie wyścigu prezydenckiego w USA zabrał też Władimir Putin, który w ironiczny sposób określił, że zamierza poprzeć Kamalę Harris.
Rosyjski prezydent zwrócił uwagę na "ekspresyjny i zaraźliwy" śmiech demokratki, który w jego ocenie oznacza, że "wszystko u niej w porządku". - Donald Trump wprowadził przeciw Rosji tyle różnych ograniczeń i sankcji, ile żaden prezydent wcześniej. A skoro u Harris wszystko w porządku, to może powstrzyma się od podobnych działań - dodał.
- Nie wiem dokładnie, jak to skomentować. Nie wiem, czy mnie uraził, czy wyświadczył mi przysługę - odniósł się wkrótce później do słów kremlowskiego przywódcy Trump.
Źródło: Bloomberg
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!