Tragedia w Puszczykowie. Media: Do zbrodni mogło dojść wcześniej

Oprac.: Joanna Mazur
Pojawiły się nowe doniesienia w sprawie rodzinnej tragedii w Puszczykowie. Z nieoficjalnych informacji mediów wynika, że do zbrodni mogło dojść wcześniej, prawdopodobnie w poniedziałek. W sobotę policję poinformowano, że w jednym z podpoznańskich mieszkań znaleziono ciała kobiety oraz dwóch dziewczynek. W sprawie zatrzymano męża i ojca ofiar, jednak mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany.

W podpoznańskim Puszczykowie w sobotę dokonano dramatycznego odkrycia. W jednym z mieszkań znaleziono ciała 29-letniej kobiety oraz dwóch dziewczynek w wieku 1,5 roku oraz 4,5.
Informacja o zwłokach kobiety i dzieci wpłynęła na komendę w Poznaniu w sobotę po godz. 15. Nadkom. Maciej Święcichowski z zespołu prasowego Komendanta Wojewódzkiej Policji w Poznaniu, przekazał w rozmowie z polsatnews.pl, że w sprawie zatrzymano mężczyznę - męża kobiety, ojca dzieci.
- Nie ukrywam, że jest on osobą podejrzewaną o zbrodnię - dodał na antenie Polsat News rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak.
Puszczykowo. Media: Do zbrodni mogło dojść wcześniej
Z nieoficjalnych ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że mężczyzna najpierw poinformował kogoś o tym, co się stało, a dopiero później powiadomił służby. Portal dodaje również, iż zbrodnia mogła zostać popełniona kilka dni wcześniej. Matka i córki mogły nie żyć już od poniedziałku.
Serwis e-poznań informował w sobotę, że mężczyzna miał sam zgłosić się do ochrony na pobliskim dworcu i poinformować o popełnionym przez siebie czynie.
W niedzielę z kolei mł. insp. Andrzej Borowiak powiedział, że oględziny mieszkania, prowadzone przez ekspertów i techników trwały "do późnej nocy". Dodał, że zatrzymany w sprawie 42-letni mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany. Jak podkreślił, pierwsze przesłuchanie odbędzie się prawdopodobnie w poniedziałek, "po uzyskaniu opinii biegłych medyków".
Zbrodnia w Puszczykowie. Policja o spekulacjach
Niektóre z lokalnych mediów podawały również, że para z Puszczykowa, oprócz dwóch córek, miała jeszcze nastoletniego syna. Doniesienia te zostały zdementowane przez rzecznika wielkopolskiej policji, który zaznaczył, że to nie jest ich dziecko.
- Rzeczywiście on był w tym domu, ale on z tą sprawą nie ma nic wspólnego - zaznaczył funkcjonariusz.
O tragedii powiadomiono burmistrza Puszczykowa, Andrzeja Balcerka. - Straszne, co się wydarzyło. Jesteśmy wstrząśnięci - przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską. Dodał również, że jeżeli będzie potrzebna pomoc, zostanie ona udzielona.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!