Włochy: Skonfiskowane wille rosyjskiego prezentera. Mieszkańcy go nie znali
Włosi konfiskują majątki rosyjskich oligarchów. Wśród nich znalazły się m.in. warte osiem milionów euro dwie wille nad jeziorem Como, należące do objętego sankcjami prezentera telewizji, propagandzisty Władimira Sołowjowa. Wartość zamrożonych we Włoszech dóbr rosyjskich oligarchów to około 140 milionów euro.

Według miejscowych władz nikt z miejscowych nie znał prezentera i nie miał z nim kontaktu.
- Mieszkańcy go nie znali. Dopiero w tych dniach, gdy majątek ten został zamrożony, większość ludzi dowiedziała się, że właściciel to prezenter telewizyjny. Wiedzieli tylko, że to Rosjanin - wyjaśnił we wtorek we włoskim Radio 24 Michele Spaggiari, burmistrz miasteczka Menaggio, gdzie znajduje się jedna z willi dziennikarza stacji Rossija 1.
Gdy tam bywał, nie opuszczał jej - wynika z relacji ludności.
Wcześniej na antenie Rossija1 Władimir Sołowjow rozpłakał się w swoim programie "Wieczór z Władimirem Sołowiowem", gdy mówił o nałożonych na niego sankcjach.
Burmistrz przyznał, że nie wiadomo, jak długo potrwa obecny stan prawny, polegający na zamrożeniu majątku i jak sytuacja ta zostanie rozwiązana. Wartość zamrożonych we Włoszech dóbr rosyjskich oligarchów, w tym także jachtów, to około 140 milionów euro.
Propaganda serwowana Rosjanom
"The Washington Post" przyjrzał się rosyjskiej propagandzie. W artykule "W zwierciadle Putina" opisuje liczne przykłady kłamstw, którymi zasypywani są mieszkańcy Rosji. To druga, równie ważna jak ta w Ukrainie wojna, którą w swoim własnym kraju toczy Putin - podsumowuje gazeta.
Dziennikarz "The Washington Post" Anthony Faiola szczegółowo opisuje, jak Rosjanie są informowani o wojnie, którą Władimir Putin wszczął w Ukrainie. Obraz rosyjskiej propagandy jest szokujący. Przykładowo - "Komsomolskaja prawda" - rosyjska gazeta sprzyjająca Kremlowi - opisała w weekend wzruszającą historię starszego, niepełnosprawnego mężczyzny ze wschodu Ukrainy. Mężczyzna przedstawiony jako Wasilewicz, miał ze łzami radości witać rosyjskich żołnierzy, którzy przybyli do Ukrainy.
"Izwiestija" przekonuje z kolei, że to nie Rosja utrudnia powstanie korytarza humanitarnego dla cywilów, a "ukraińscy nacjonaliści sami zabijają uciekających ludzi". Pożar w elektrowni atomowej w Zaporożu spowodowany rosyjskim ostrzałem? Dla rosyjskiej państwowej Rossiji pożar wywołali "lekkomyślni ukraińscy dywersanci".
Poszukiwanie prawdy coraz trudniejsze
W analizie sporządzonej przez "The New Yorker" czytamy, że większość Rosjan czerpie wiedzę o świecie z oficjalnych mediów Kremla, w tym przede wszystkim z rządowej telewizji. W tej przedstawiana jest natomiast wyłącznie narracja Kremla. Wiadomości mają charakter czysto orwellowski. W momencie wojny w Ukrainie widać to jeszcze dosadniej - czytamy.
Poszukiwanie prawdy jest z kolei coraz trudniejsze. Spora część Rosjan nie ma dostępu do internetu, a jeśli taki dostęp ma, cenzura państwowa blokuje wiele zagranicznych i rodzimych stron, z których można dowiedzieć się, co naprawdę się dzieje. Ostatnie zaostrzenie prawa, zakładające m.in. 15 lat więzienia za krytykowanie wojska i nazywanie wojny w Ukrainie "wojną" tylko uwydatnia problem.