Ukraiński żołnierz zabity przez Rosjan. Przed śmiercią powiedział: Chwała Ukrainie
Rosyjscy żołnierze zabili nieuzbrojonego jeńca wojennego - przekazał szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak. Drastyczne nagranie z egzekucji pojawiło się w mediach społecznościowych. Słychać na nim ostatnie słowa pojmanego żołnierza przed śmiercią: Chwała Ukrainie.
Nagranie z rozstrzelania jeńca opublikował m.in. portal Ukraińska Prawda. Tuż po tym, jak Ukrainiec wypowiada słowa "Chwała Ukrainie", nadzorujący go rosyjscy żołnierze wpadają w szał. "O ty k****, giń k****" - reaguje jeden z nich. Po chwili słychać strzały. Pojmany żołnierz pada na ziemię. Następnie przestaje się ruszać.
Nagranie jest na tyle drastyczne, że nie zdecydowaliśmy się na jego publikację.
Andrij Jermak: Kara za każdą zbrodnię
"W Rosji zbrodnie wojenne są kultywowane i wybielane przez propagandę oraz mity o 'nazistach'" - skomentował nagranie Andrij Jermak, najbliższy doradca Wołodymyra Zełenskiego. Zabicie młodego jeńca wojennego jest według Jermaka "kolejnym tego przykładem".
"To również przykład narodowej nieistotności i słabości Rosjan. Za każdą taką zbrodnię wojenną nastąpi kara. Nikt nie może się przed nią ukryć" - przekazał szef kancelarii prezydenta Ukrainy.
Tożsamości zabitego żołnierza nie ujawniono.
Rosjanie zabijają również "swoich"
Od początku wojny Rosjanie dokonują brutalnych morderstw zarówno na żołnierzach, jak i na cywilach. Nie oszczędzają również członków własnych formacji, którzy zdezerterowali lub poddali się Ukraińcom.
Głośnym echem w mediach odbiła się listopadowa egzekucja Jewgienija Nużyna - członek grupy Wagnera po trafieniu w ukraińską niewolę zapewniał, że jest gotów walczyć po stronie Kijowa. Po wymianie więźniów, wagnerowcy zabili go uderzeniem w głowę młotem kowalskim.
Los Nużina prawdopodobnie podzielił w lutym inny członek Grupy Wagnera Dymitr Jakuszczenko. Choć nagranie z egzekucji byłego wangerowca trafiło do sieci, a jego autentyczność potwierdziła m.in. redakcja BBC News, to przedstawiciele formacji Prigożyna zapewniali później, że mężczyzna żyje, a cała sytuacja była "ustawiona". Dalsze losy Jakuszczenki nie są znane.