Ukraina padnie bez pieniędzy z USA? Wojskowi nie mają wątpliwości
- Stany Zjednoczone mogą zakończyć ten konflikt w każdej chwili. Brak amerykańskiej pomocy jest jednoznaczny z zakończeniem starcia na rzecz Rosji. Tu nie ma wątpliwości - powiedział Interii gen. Mieczysław Gocuł, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Sygnały płynące z Waszyngtonu nie napawają jednak optymizmem.
Wieści zza naszej wschodniej granicy mogą budzić spory niepokój. Przede wszystkim Kijów przeliczył się jeśli chodzi o efekty letniej kontrofensywy: - Za późno dostali broń i musieli czekać, a Rosjanie wykorzystali ten czas na zorganizowanie silnej obrony. Kijów popełnił też błąd, uderzając w najsilniejsze miejsce zamiast szukać łatwiejszego sukcesu na północy - ocenia gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Do błędów taktycznych dochodzą problemy finansowe - wskutek politycznego klinczu za oceanem skończyły się amerykańskie fundusze na pomoc Ukraine.
Amerykanie kręcą nosem
- Zwycięstwo Ukrainy zależy od Zachodu - mówi Interii gen. Roman Polko, w przeszłości m.in. dowódca słynnej jednostki GROM. - Tylko Zachód nie będzie pomagał, kiedy dowiaduje się, że bardzo duża część pomocy wpada w ręce skorumpowanych oligarchów wojennych, którzy się na tym bogacą - uważa.
Gen. Mieczysław Gocuł: - Stany Zjednoczone mogą zakończyć ten konflikt w każdej chwili. Brak pomocy amerykańskiej jest jednoznaczny z zakończeniem starcia na rzecz Rosji - uważa wojskowy. - Rosja ma swoje zasoby, możliwości, aby przeciągać wojnę w nieskończoność. Ukraina nie - podkreśla. Tylko czy Amerykanie dalej będą wysyłać pieniądze Ukraińcom? W grudniu Zełeński dostał pakiet pomocy militarnej w kwocie 200 mln dolarów. To za mało, bo liczył na miliardy.
Jak już pisaliśmy w Interii, ostatnia wizyta ukraińskiego prezydenta w Waszyngtonie pokazuje, że Ukraina nie może być już pewna amerykańskiej pomocy.
Pomoc dla Ukrainy. Republikanie niechętni
Pomoc dla Ukrainy w amerykańskim Kongresie zablokowała Partia Republikańska. Chociaż od października Biden chce przeforsować pakiet w wysokości 100 mld dolarów (są tu także środki przewidziane dla Tajwanu i Izraela - red.), polityczna konkurencja staje okoniem.
Powód? Spór o amerykańską politykę migracyjną między Partią Republikańską i Partią Demokratyczną. Demokraci nie chcą reformy systemu imigracyjnego, republikanie wręcz przeciwnie. A "zakładnikiem" w negocjacjach stały się pieniądze dla Ukrainy. Której zaczyna brakować czasu.
Polska generalicja nie wierzy jednak, że Stany Zjednoczone całkowicie wycofają się z pomocy dla Ukrainy.
- Trwa tam wewnętrzna walka dotycząca migrantów. Wierzę, że USA uruchomi pakiet, o który wystąpił Joe Biden. Politycy są świadomi, wiedzą, o co walczy Ukraina. Poza tym, mowa tu o wielkich interesach - uważa gen. Gocuł.
- Nie wiem, czy administracja Joe Bidena będzie w stanie przekonać Amerykanów co do wspierania Ukrainy. Chociaż, jak się wczyta w spory między republikanami a demokratami, widać, że politycy nie do końca się różnią. Natomiast grają tym problemem we własnej walce partyjnej - ocenia gen. Koziej.
Rosja pójdzie dalej?
W ostatnim czasie w przestrzeni publicznej rozgorzała dyskusja dotycząca kolejnych planów Rosjan po ewentualnym zajęciu Ukrainy. Mjr Michał Fiszer, w rozmowie z gazeta.pl, stwierdził, że w 2028 r. Moskwa ruszy na Polskę, a później na inne kraje NATO: - O planie podbicia całej Europy wiedzą już rządy na Zachodzie i rząd USA. Problem jest taki, że społeczeństwa wciąż temu nie dowierzają albo to wypierają, bo człowiek chce żyć normalnie - powiedział.
Okoliczności korzystne dla Putina? Prezydentura Donalda Trumpa i odcięcie Ukrainy od zagranicznych środków.
- Ani technologie, ani zasoby sprzętowe (Rosji - red.), w ciągu pięciu lat, nie będą na tym poziomie, aby podjąć jakąkolwiek konfrontacje z NATO, które ma przewagę we wszystkich obszarach. Nie tylko ilościową, ale jakościową - przekazał Interii gen. Roman Polko. - Dlatego najbardziej powinniśmy się obawiać działań o charakterze prowokacyjnym. Potrafią dzielić nie tylko Ukraińców, ale zachodnich sojuszników - dodaje. Zaznacza też wagę wsparcia finansowego Zachodu dla Ukraińców.
Gen. Stanisław Koziej: - Jeśli Rosja wygra w tym roku lub kolejnym wojnę z Ukrainą, a rosyjskie wojska stanęłyby nad Bugiem, ryzyko zagrożenia dla państw NATO, w tym Polski, na pewno by wzrosło. Prognozy zależą więc od tego, co wydarzy się na Wschodzie - mówi nam były szef BBN. I podkreśla, że nie tylko pieniądze Stanów Zjednoczonych są potrzebne Ukrainie do walki.
Jakub Szczepański