Syn Pieskowa twierdzi, że był pół roku na froncie. "W tym czasie łapał mandaty w Moskwie"

Oprac.: Krystyna Opozda
Nie milkną echa wywiadu 33-letniego syna rzecznika Kremla Nikołaja Cholesa (Pieskowa). Jak powiedział w rozmowie z "Komsomolskają Prawdą", walczył on na ukraińskim froncie przez pół roku ramię w ramię z wagnerowcami. Z internetowego śledztwa wynika, że Nikołaj mógł mijać się z prawdą.

Wszystko zaczęło się od szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna, który oznajmił, że jeden z synów rzecznika Kremla przyłączył się do szeregów jego oddziałów. Prigożyn wskazywał przy tym, że pomógł mężczyźnie w fałszowaniu dokumentów, by ten mógł pojechać na wojnę w Ukrainie pod nieprawdziwym nazwiskiem. Syn Pieskowa miał spędzić w Ukrainie pół roku, walcząc ramię w ramię z wagnerowcami.
Syn Dmitrija Pieskowa na froncie?
W mediach szybko ustalono, że chodzi o 33-letniego syna Pieskowa - Nikołaja. Mężczyzna posługuje się dwoma nazwiskami - nazwiskiem ojca i ojczyma (Choles). Reuters wskazał, że młody Pieskow mieszkał przez dekadę w Wielkiej Brytanii (od chwili swoich urodzin), a później służył w rosyjskich Strategicznych Siłach Rakietowych. Jego dokładne losy nie są znane opinii publicznej.
- Uważałem to za swój obowiązek - obwieścił w rozmowie z "Komsomolskają Prawdą" 33-latek, którego zapytano o komentarz do udziału w wojnie. - Nie mogłem siedzieć z boku i patrzeć jak moi przyjaciele jadą na front - dodał. Syn Pieskowa miał nawet otrzymać medal "Za Odwagę", a do Rosji miał wrócić po zakończeniu półrocznego kontraktu.
Dmitrij Pieskow niechętnie komentował sprawę. - Podjął decyzję, jaką chciał, jest dorosły - powiedział w rozmowie z dziennikarzami.
W tym czasie miał "łapać" mandaty w Moskwie
Po wywiadzie w rosyjskich mediach, niezależne kanały na Telegramie zaczęły szukać potwierdzenia, że młody Pieskow rzeczywiście walczył na froncie. Meduza publikuje szereg dowodów, które przeczą tej wersji.
Pierwszy to publikacja kanału Czeka-OGPU na Telegramie. Na kanale pojawiły się nagrania z monitoringu w Moskwie, na których widać, że Tesla należąca do 33-latka była przedmiotem policyjnych spraw. Kierowca samochodu naruszył przepisy ruchu drogowego dwukrotnie w czasie, kiedy rzekomo Nikołaj był na froncie. Nie ma pewności, kto siedział za kierownicą, wszystko wskazuje jednak na 33-latka.
Na innym kanale na Telegramie pojawiły się relacje wagnerowców, którzy sami przyznali, że nie widzieli 33-latka na żadnym z kierunków, które w opisywanym czasie zajmowali. Przyjaciele syna Pieskowa powiedzieli w rozmowie z Czeka-OGPU, że przez cały czas, kiedy Nikołaj miał być na froncie, nie mieli żadnych problemów z kontaktem z nim.