Sprzeciwiła się Rosji Putina. Sąd dotkliwie się na niej zemścił
Sąd w Moskwie pozbawił praw rodzicielskich dziennikarkę Marinę Owsiannikową. - Jestem oszołomiona i zszokowana tą decyzją - skomentowała zainteresowana. Ponad rok temu Owsiannikowa przerwała transmisję w rosyjskiej telewizji i wystąpiła z antywojennym przekazem. Obecnie dziennikarka wraz z jednym ze swoich dzieci przebywa we Francji, gdzie udzielono im azylu.
Marina Owsiannikowa powiedziała w wywiadzie dla CNN, że została pozbawiona praw rodzicielskich przez sąd "z powodów politycznych". - Jestem zszokowana i oszołomiona decyzją sądu - dodała.
Wcześniej przekazała, że jej krewni, którzy pozostali w Rosji (w tym jej matka i syn), zeznawali przeciwko niej w sądzie. Postępowanie sądowe miał zainicjować były mąż Owsiannikowej - Igor.
Sąd ukarał Owsiannikową. "Nie mam złudzeń, co do rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości"
Wyrok sądu w Moskwie pozbawił dziennikarki opieki nad 11-letnią dziewczynką, która mieszka teraz wraz z matką w Paryżu, i 17-letnim chłopcem, który pozostał w Rosji.
- Zakładam, że następnym krokiem dla rosyjskich władz będzie zażądanie przekazania mojego dziecka do Rosji - przekazał Owsiannikowa. - Mam nadzieję, że Francja się na to nie zgodzi, ponieważ moje dziecko, podobnie jak ja, otrzymało tutaj azyl polityczny - dodała.
Dziennikarka powtórzyła swoje rozczarowanie rosyjskim systemem sądowniczym. - Nie mam już złudzeń, co do rosyjskiej jurysdykcji. Wszystkie sądy w Rosji są kontrolowane przez Kreml - przekazała.
Zaprotestowała przeciwko wojnie w rosyjskiej telewizji. Dziennikarka usłyszała zarzuty
Owsiannikowa jest jedną z nielicznych znanych osób w Rosji, które nie bały się otwarcie zaprotestować przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę. W marcu 2022 roku, w nadawanym na żywo programie Kanału 1, powszechnie oglądanej stacji rosyjskiej telewizji państwowej, Owsiannikowa stanęła w kadrze za prezenterką, trzymając w ręku plakat z hasłami przeciwko wojnie na Ukrainie i propagandzie. Za ten czyn została ukaraną grzywną w wysokości 30 tys. rubli (około 2,3 tys. zł).
Dziennikarka tłumaczyła potem, że nie mogła zachować milczenia w obliczu wojny i wyrażała żal, że przez wiele lat pracowała dla stacji propagującej linię władz. Kobieta odeszła z pracy i znalazła zatrudnienie jako korespondentka niemieckiego dziennika "Welt". W lipcu zeszłego roku powróciła do Rosji, by, jak oznajmiła, wygrać sprawę sądową dotyczącą jej córki.
Wobec Owsiannikowej, oskarżanej o domniemane "rozpowszechnianie fałszywych doniesień na temat armii", wszczęto wówczas postępowanie karne. Dziennikarka została umieszczona w areszcie domowym, z którego miała uciekła. Kobieta wraz z córką otrzymała azyl polityczny we Francji
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!