Skandal w ukraińskiej armii. Żołnierze ujawnili, co się działo podczas alarmu
Mimo alarmu podczas ataku Rosji na poligon wojskowy nie przerwano ćwiczeń. Szczegóły tragedii ujawnili żołnierze oraz matka jednego z wojskowych. - Podczas alarmu nigdzie nas nie przemieszczono - powiedział ukraiński żołnierz.

Ukraiński żołnierz ps. Hucuł w rozmowie z portalem Suspilne wyjawił, że w momencie ataku na poligonie znajdowali się i żołnierze i oficerowie z 168. rezerwowego batalionu Sił Zbrojnych Ukrainy.
Jak przekazał, żołnierze zostali ustawieni w szeregu, a po chwili na niebie pojawił się dron, krótko później doszło do czterech eksplozji.
Skandal w ukraińskiej armii. Żołnierze ujawniają
Wojskowy przyznał również, że w pobliżu poligonu nie było miejsca, w którym można się schronić.
Informację o kontynuacji ćwiczeń podczas alarmu podała matka jednego z żołnierzy ocalałych z ataku. - Zapytałam syna, czy podczas alarmu powiedziano im, żeby się schowali. Odpowiedział, że nie, że nie ma gdzie się schować, że tam nic nie ma, tylko okop - mówiła.
- Podczas alarmu nigdzie nas nie przemieszczono, po prostu przerwali nam strzelanie i tyle - powiedział wojskowy, który także ćwiczył na poligonie.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj nasz raport specjalny!
Rosja uderzyła w poligon. Ofiary śmiertelne i ranni wśród żołnierzy
Do ataku na poligon w obwodzie dniepropietrowskim doszło w sobotę 1 marca. Według rosyjskiego resortu obrony ostrzał został przeprowadzony przy pomocy rakiety Iskander. "W wyniku uderzenia zginęło do 150 Ukraińców, w tym do 30 zagranicznych instruktorów" - podano w komunikacie.
W poniedziałek informacje o ataku potwierdziły Wojska Lądowe Ukrainy. "1 marca jeden z oddziałów wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy stał się celem wrogiego ataku rakietowego. Niestety są ofiary śmiertelne i ranni" - podano.
Dowódca ukraińskich sił lądowych Mychajło Drapata po zdarzeniu zlecił niezależną kontrolę kontrwywiadu wojskowego. Zapowiedział również, że "każdy, kto podejmował decyzje tego dnia i każdy, kto nie podejmował ich na czas, poniesie odpowiedzialność".
Jurij Butusow, ukraiński dziennikarz podał nieoficjalnie, że po ataku odnotowano 130 ofiar, w tym 30 śmiertelnych. Według ustaleń dziennikarza na poligonie znajdował się 168. batalion rezerwy - złożony z żołnierzy, którzy dobrowolnie opuścili swoją jednostkę wojskową, usiłując przenieść się do innej.
Źródła: Suspilne, Hromadske
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!