Ukraińcy gorzko o decyzji Trumpa. "To jest gorsze od Monachium"
- Wstrzymanie przez USA pomocy wojskowej dla Ukrainy wygląda jak próba wymuszenia na niej kapitulacji na rosyjskich warunkach - ocenił Ołeksandr Mereżko, przewodniczący komisji ds. zagranicznych w ukraińskim parlamencie. Według niego administracja Donalda Trumpa "pomaga Putinowi", a jej decyzję porównał do wydarzeń w Monachium sprzed II wojny światowej. Z kolei były szef ukraińskiej dyplomacji Wołodymyr Ohryzko uważa, że dla Zachodu lepsza byłaby Rosja podzielona na kilkanaście państw.

- Zatrzymanie pomocy teraz to pomaganie Putinowi - ocenił Ołeksandr Mereżko, przewodniczący komisji ds. zagranicznych w ukraińskiej Radzie Najwyższej. - Głównie chodzi o to, że jest to psychologiczny i polityczny cios, który nie wpływa dobrze na nasze morale - dodał parlamentarzysta w rozmowie z agencją Reutera.
Deputowany porównał wstrzymanie amerykańskiego wsparcia do porozumienia w Monachium w 1938 roku, gdy nazistowskie Niemcy otrzymały zgodę państw zachodnich na aneksję części Czechosłowacji. - To jest gorsze od Monachium, ponieważ wtedy nie próbowali nazywać Czechosłowacji agresorem, a w tym wypadku próbują oskarżać ofiarę agresji - zwrócił uwagę Mereżko, podkreślając, że obecna sytuacja jest bardzo niebezpieczna.
USA pomagają Kremlowi? "Rosja za pół roku zatrzyma się gospodarczo"
Głos w sprawie zabrał także były szef ukraińskiej dyplomacji Wołodymyr Ohryzko. - Jeśli widzisz świat, który opiera się na zasadach prawa i sprawiedliwości, to będziesz bronił tych zasad. Jeśli widzisz świat jako miejsce, w którym można prowadzić biznes bez zasad, włączając w to sprawy polityczne, to działasz inaczej. Wydaje mi się, że teraz świat stoi przed tym dylematem - podkreślił w rozmowie z PAP.
Ohryzko wyraził nadzieję, że w sporze o Ukrainę wygra "podejście europejskie". - Jeśli stracimy zasady, to wracamy do XIX wieku, gdy obowiązywała zasada "kto jest silniejszy, ten ma rację" - ocenił, uznając, że dialog między Kijowem i Waszyngtonem zostanie wznowiony mimo planów amerykańskiej administracji, by do negocjacji na temat pokoju w Ukrainie włączyć Rosję.
- Moje zdumienie budzi to, że teraz Stany Zjednoczone po raz kolejny ratują Rosję. Rosja za pół roku faktycznie zatrzyma się gospodarczo. Czy należy więc pomagać Rosji, żeby stanęła na nogi i potem mogła kontynuować swoją agresję przeciwko Ukrainie, przeciwko Polsce, przeciwko całemu cywilizowanemu światu? Czy powinniśmy może doprowadzić do tego, aby ta Rosja w końcu zrozumiała swoje miejsce? - zapytał, podkreślając, iż mimo chęci obecnych władz w USA Rosja zawsze będzie walczyć z Zachodem.
- W naszym ukraińskim parlamencie prezydent USA George Bush występował na początku sierpnia 1991 roku i mówił: "Wy, ukraińscy nacjonaliści, jesteście źli i powinniście trzymać się (ówczesnego prezydenta ZSRR - red.) Michaiła Gorbaczowa, a wasze marzenia o niepodległości odłóżcie gdzieś na półkę". Równo po trzech tygodniach Ukraina wyszła z ZSRR - nie dlatego, że tego chciała, ale dlatego, że konstrukcja ZSRR sama się wyczerpała. Teraz to samo dzieje się w Rosji: to jak kolos na glinianych nogach: wystarczy mocniej go popchnąć, a runie - podkreślił.
Ukraina - Rosja. Europa musi się dozbrajać, aby była "maksymalnie silna"
W ocenie Ohryzki dla Zachodu bardziej korzystna jest Rosja podzielona na kilkanaście państw, które nie będą posiadać broni jądrowej i zajmować się będą wyłącznie swoim rozwojem społeczno-gospodarczym, by stopniowo powrócić do normalności. - To lepsze niż rozbrykane bestie, które za każdym razem mówią, za ile minut ich rakiety dosięgną Warszawy, Berlina, Paryża, Londynu czy Waszyngtonu - powiedział.
Były minister ocenił, że niedzielny szczyt w Londynie pokazał jedność Europejczyków wobec wojny w Ukrainie, choć nie przyniósł praktycznych rozwiązań. - Uważam, że ekstrawagancja, którą teraz obserwujemy (ze strony USA - red.), przeminie. Musimy jednak myśleć o tym, aby Europa była maksymalnie silna, aby mogła tworzyć własną wizję bezpieczeństwa - powiedział Ohryzko.
We wtorek Biały Dom potwierdził informację, że pomoc wojskowa USA dla Ukrainy została wstrzymana. Z kolei wiceprezydent J. D. Vance w wywiadzie dla telewizji Fox News podkreślił, że "jeśli prezydent Ukrainy zadzwoni i przedstawi poważną propozycję, jak zamierza zaangażować się w proces pokojowy, możemy wrócić do rozmów".
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tysięcy obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!