W nocy, jak również w godzinach porannych, Rosja zaatakowała Ukrainę z użyciem rakiet balistycznych, manewrujących oraz dronów. Pociski zostały wystrzelone przez lotnictwo i z okrętów marynarki wojennej na Morzy Czarnym. Część z pocisków trafiła w cele znajdujące się blisko granicy z Polską. Uszkodzona została infrastruktura w Kijowie oraz m.in.: Odessie, Zaporożu i Dnieprze. Władze Mikołajowa poinformowały, że w wyniku ataków zginęły dwie osoby, a sześć zostało rannych. W Kijowie z powodu pożaru ucierpiały dwie osoby. Nocny atak Rosjan. Andrij Sybiha: Pokój poprzez siłę, a nie ustępstwa Na ataki odpowiedział szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha. We wpisie na platformie X zasugerował, że nocne ataki mogą być odpowiedzią Władimira Putina na odbyte przez niego rozmowy z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i premierem Węgier Viktorem Orbanem. "Rosja przeprowadziła jeden z największych ataków powietrznych: drony i pociski wymierzone w spokojne miasta, śpiących cywilów, krytyczną infrastrukturę. To jest prawdziwa odpowiedź zbrodniarza wojennego Putina dla wszystkich, którzy ostatnio do niego dzwonili i go odwiedzali. Potrzebujemy pokoju poprzez siłę, a nie ustępstwa" - napisał minister Sybiha. Spotkania przywódców wywołały w mediach wiele kontrowersji. Eksperci krytycznie ocenili rozmowę telefoniczną Scholza z Putinem, sugerując, że kanclerz kierował się wyłącznie polityką krajową. Viktor Orban widywał się z kolei z Putinem wielokrotnie. Na początku lipca węgierski polityk odwiedził Moskwę, gdzie wzywał do pokojowego zakończenia wojny. Przywódcy spotkali się następnie w Pekinie. Węgierski ekspert ds. bezpieczeństwa Andras Racz zasugerował, że "podczas spotkania na Kremlu Władimir Putin zrobił z Orbana głupca. Upokorzył go". Uznał także, iż inicjatywa Budapesztu pomoże jedynie Moskwie, a nie Ukrainie. -----Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!