Kreml obwinia Zachód za kryzys żywnościowy
- Jesteśmy potencjalnie na skraju bardzo głębokiego kryzysu żywnościowego związanego z wprowadzeniem wobec nas restrykcji - stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Zdaniem Pieskowa Rosja nie przeszkadza w żaden sposób w transportach ukraińskiego zboża przez Morze Czarne. Innego zdania są ukraińskie władze, które poinformowały, że Rosjanie ukradli 500 tys. ton tego surowca.
Ponad trzy miesiące po rozpoczęciu inwazji Rosja zajęła dużą część ukraińskiego wybrzeża. Blokuje przy tym porty, z których transportowano zboże do państw Afryki i Bliskiego Wschodu. Jak alarmują ONZ i agencje humanitarne, brak dostaw może doprowadzić do kryzysu żywnościowego, którego konsekwencją będzie głód w tej części świata.
Kreml obwinia Zachód
Rzecznik Kremla stwierdził natomiast, że winę za brak dostaw zboża ponosi Zachód, który nałożył na Rosję nielegalne - zdaniem Moskwy - sankcje. Pieskow uważa również, że władze ukraińskie zaminowały Morze Czarne, co uniemożliwia przeprowadzanie jakichkolwiek transportów.
Innego zdania są ukraińskie władze. Jak wynika z informacji wiceministra rolnictwa Ukrainy Tarasa Wysockiego, Rosjanie ukradli 500 tys. ton zboża z okupowanych terenów. Wysocki podkreślił, że skradzione zboże przesyłane jest do Rosji albo bezpośrednio, albo przez kontrolowany przez okupantów ukraiński Krym.
Zobacz też: Rosjanie ukradli 500 tys. ton zboża
Polski rząd deklaruje pomoc
Tymczasem premier Mateusz Morawiecki oznajmił, że Putin i jego poplecznicy z premedytacją wykorzystują trudną sytuację związaną z eksportem ukraińskiego zboża, aby naciskać na Polskę i wolny świat. Morawiecki podczas konferencji prasowej w Brukseli zadeklarował, że "w najbliższym czasie polski rząd będzie rozmawiał o tym z partnerami z Ukrainy, jak wywieźć jak najwięcej zboża".
INTERIA.PL/PAP