Amerykański senator ostrzega: Putin może uderzyć w Polskę

Oprac.: Sebastian Przybył
- Putin może zaatakować dystrybucyjne punkty na terytorium NATO, np. w Polsce. Uważam to za całkiem prawdopodobne - powiedział w niedzielę republikański senator Marco Rubio w rozmowie z CNN. W jego opinii to nie potencjalny atak nuklearny, a możliwość uderzenia w huby, zapewniające dostawy broni do Ukrainy, powinno być z perspektywy Paktu Północnoatlantyckiego postrzegane jako największe zagrożenie.

Republikanin, Marco Rubio, stwierdził w rozmowie z telewizją CNN, że na obecnym etapie wojny istnieją dwa scenariusze. W pierwszym z nich Władimir Putin może bronić zdobyte terytoria i starać się utrzymać front na obecnej linii. W drugim zaś może w dalszym ciągu tracić pozyskane tereny i przegrywać.
Zdaniem amerykańskiego polityka, który jest najwyższym rangą republikaninem w komisji ds. wywiadu amerykańskiego Senatu, prezydent Rosji za wszelką cenę będzie dążyć do zachowania obecnego status quo. Sprawi to, że będzie musiał szukać sposobów na osłabienie Ukrainy.
Wojna w Ukrainie. Marco Rubio ostrzega przed atakiem na Polskę
Rubio zwrócił uwagę, że największym wsparciem dla władz w Kijowie są w dalszym ciągu dostawy i zaopatrzenie, jakie dostarcza Zachód. Tym samym senator za "całkiem prawdopodobną" uznał możliwość zaatakowania celów na terenie Polski, gdzie znajdują się największe huby, zapewniające dostawy broni do Ukrainy.
- Putin może zaatakować dystrybucyjne punkty na terytorium NATO, np. w Polsce. To całkiem prawdopodobne - powiedział Marco Rubio. - Mówimy dziś wiele o broni nuklearnej. Moim zdaniem jednak to właśnie potencjalne ataki na polskie punkty pomocowe i polskie lotniska stanowią największe zagrożenie dla Sojuszu - dodał.

"NATO będzie musiało zareagować"
Zapytany przez dziennikarkę o to, czy w takiej sytuacji Pakt Północnoatlantycki powinien odpowiedzieć, senator zwrócił uwagę, że reakcja będzie konieczna, lecz jej skala i forma powinna być zależna od charakteru takiego ataku oraz jego zakresu.
Republikanin ocenił, że groźby nuklearne ze strony Rosji to jedynie demonstracja siły i próba zastraszenia Zachodu. W jego opinii ryzyko użycia takiej broni na obecnym etapie nie jest szczególnie wysokie.