Amerykanie pójdą do urn wyborczych jesienią. W grze przede wszystkim dwa nazwiska: Donald Trump oraz Joe Biden. Ten ostatni, niezależnie od kiepskiej dyspozycji, zapewnia, że nie zamierza się wycofywać z wyścigu o fotel prezydencki w Stanach Zjednoczonych. Niemniej, jego współpracownicy z Partii Demokratycznej są pełni obaw. Nie bez przyczyny. Przynajmniej od początku roku 81-letni Joe Biden przechodzi trudny okres. W lutym stwierdził, że podczas szczytu G7 z 2021 r. spotykał się z Helmutem Kohlem, który od dawna nie żyje. Niemcy reprezentowała wówczas Angela Merkel. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Emmanuela Macrona. Amerykański przywódca pomylił go z Francoisem Mitterandem, który nie żyje od blisko trzydziestu lat. To tylko kilka z wielu przykładów. Oczywiście prezydenckie gafy można by traktować jako wpadki, ale od kilku miesięcy jest ich coraz więcej. Trudno racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego po kilku dniach szczytu NATO w Waszyngtonie, Joe Biden anonsuje ukraińskiego prezydenta nazywając go Władimirem Putinem. - Joe Biden nie daje rady biologicznie, nie powinien kierować mocarstwem nuklearnym przez kolejne 4 lata. Chociaż po wpadkach podczas debaty z Donaldem Trumpem tłumaczył się zmęczeniem powodowanym częstymi lotami, nie jest to mocny argument - komentuje prof. Antoni Dudek, politolog i publicysta. - Prezydent Stanów Zjednoczonych to bardzo eksploatująca funkcja. To samo dotyczy Donalda Trumpa, który jest w lepszej formie. W tym wieku wszystko może się zmienić w ciągu miesiąca - uważa. Joe Biden i demencja O opinię na temat przywódcy mocarstwa, które ma zapewnić bezpieczeństwo Polski w razie rosyjskiej agresji, zapytaliśmy polskich posłów. Zwróciliśmy się do parlamentarzystów wyuczonych na lekarzy. Nasi rozmówcy zastrzegają przy tym, że wypowiadają się na podstawie dostępnych informacji medialnych, a nie wyników badań. - Obserwujemy przejęzyczenia u Joe Biden’a. Dopóki nie ma opinii medyków ze Stanów Zjednoczonych, tak podchodzę do jego niefortunnych wypowiedzi. Uważam, że amerykański prezydent jest całkiem sprawny, nieźle się porusza, a wszystko jest wyolbrzymione - powiedziała Interii prof. Alicja Chybicka z PO, znana lekarka z Wrocławia. Nieco więcej przekazał nam Bolesław Piecha z PiS. Polityk zauważa, że każdy człowiek się starzeje, a Joe Biden "nie jest wyjątkiem". - Chodzi głównie o dwie rzeczy: starzenie się mózgu i coś, co może być początkiem dementia senile, a więc demencji starczej. To nie jest choroba Alzheimera, ale podobnie przebiega. Zaczyna się po 75., ok. 80. roku życia - przekazał Interii Piecha. - Z drugiej strony, powolne chodzenie jest związane z obwodowym układem nerwowym. Bardzo często obserwuje się to u chorych na Parkinsona. W tym przypadku pozostaje sprawność umysłowa. Przy czym artykułowanie wypowiedzi, gestykulacja, są trochę woskowe - uważa. Chcieliśmy również poznać zdanie neurologa. Znaleźliśmy specjalistę, niemniej nie chce on ujawniać swojego nazwiska. Stan zdrowia amerykańskiego prezydenta ocenia krótko: - Gdyby przeszedł testy neuropsychologiczne, pozytywny wynik byłby zaskoczeniem. Joe Biden: Przebadam się Po zakończeniu szczytu NATO w Waszyngtonie Joe Biden odpowiadał na pytania dziennikarzy. Z sali padło pytanie o kondycję prezydenta. - Jeśli lekarz zdecyduje się, że powinienem poddać się badaniom neurologicznym, zrobię to. Ale jak dotąd nikt mi tego nie powiedział - stwierdził. Najwidoczniej, nawet takie deklaracje, nie zadowalają polityków reprezentujących partię amerykańskiego prezydenta. Jim Himes, najwyższy rangą kongresmen demokratów w komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów, wezwał Bidena do wycofania się z wyścigu prezydenckiego. "Wybory 2024 r. zdefiniują przyszłość amerykańskiej demokracji. Musimy wystawić najsilniejszego kandydata z możliwych, żeby stanąć naprzeciw groźbie Donalda Trumpa, który obiecał autorytaryzm" - napisał w mediach społecznościowych. "Nie wierzę już, że to Joe Biden. Mam nadzieję, że tak jak podczas służby publicznej przez całe życie, wciąż będzie przede wszystkim zwracał uwagę na dobro naszego narodu. I, jak obiecał, zrobi miejsce dla nowej generacji przywódców" - dodał. Amerykanie wybiorą nowego prezydenta 5 listopada. Jakub Szczepański