Skarżą się na fiasko ministerialnego planu. Resort Nowackiej odpowiada na uwagi
Prace domowe nie są już oceniane, jest więc więcej sprawdzianów i kartkówek. Uczniowie coraz częściej zapisywani są też na korepetycje. Nauczyciele i rodzice skarżą się i twierdzą, że ministerialny pomysł nie wypalił. Co na to MEN?
- Rząd chciał się popisać, ale im nie wyszło - mówi Interii Magdalena, mama dwóch chłopców uczęszczających do szkół podstawowych. Tak komentowała obowiązujące od kwietnia rozporządzenie zakazujące zadawania prac domowych na ocenę w szkołach podstawowych.
Sprawę opisywaliśmy na początku tygodnia w Interii. Zmiana ta miała dać przeładowanym nauką uczniom chwilę oddechu. Jak alarmowali nauczyciele i rodzice, nie do końca się to sprawdza.
- Brak możliwości zadawania prac domowych to błąd. Nastąpił znaczny spadek motywacji do nauki wśród uczniów - oceniła Romualda, nauczycielka języka polskiego i historii w szkole podstawowej.
Jak usłyszeliśmy, nauczyciele robią w związku z tym więcej kartkówek i sprawdzianów. Dzieci nie nadążają, rodzice inwestują więc w korepetycje. - Nie tak to powinno wyglądać - mówiła nam jedna z mam.
Prace domowe po nowemu. MEN: Miejscem do zdobywania wiedzy jest szkoła
O skargach i wątpliwościach rodziców i nauczycieli poinformowaliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej. Spytaliśmy też, czy te docierają bezpośrednio do resortu. I czy przeprowadzone zostaną badania, z których można byłoby wyciągnąć wnioski na temat efektu wprowadzenia kwietniowego rozporządzenia.
W odpowiedzi wydziału informacyjno-prasowego czytamy: "Rozwiązania weszły do szkół w kwietniu 2024 roku, odliczając okres wakacji, to kilka miesięcy nauki w szkołach. To zdecydowanie za krótki okres, by wyciągać wnioski".
MEN podkreśla, że zmiana w klasach I-III szkoły podstawowej "ma na celu jedynie ograniczenie zadawania pisemnych i praktyczno-technicznych prac domowych". "Miejscem, w którym uczniowie, zwłaszcza młodsi, powinni zdobywać wiedzę i umiejętności, jest przede wszystkim szkoła" - czytamy.
Resort wskazuje też, że wprowadzone zmiany nie oznaczają zniesienia obowiązku uczenia się w domu, "to jest nauki czytania w przypadku najmłodszych uczniów, czytania lektur, przyswojenia określonych treści, słówek itp.".
"W klasach IV-VIII nauczyciele mogą zadawać prace domowe według własnego uznania, z tym że uczeń zamiast oceny otrzyma informację zwrotną na temat wykonania pracy domowej" - dodaje MEN.
Jak wspierać uczniów w samodzielnym uczeniu się?
Ministerstwo Edukacji Narodowej zachęca też dyrektorów szkół, nauczycieli, rodziców i uczniów do zapoznania się z materiałami Instytutu Badań Edukacyjnych i podsyła link do kilku publikacji zatytułowanych zbiorczo: Jak wspierać uczniów w samodzielnym uczeniu się?
Znaleźć tam można vademecum dla rodziców, uczniów różnych poziomów, dyrektorów, nauczycieli.
W pierwszej z brzegu publikacji - vademecum dla rodziców - na pierwszych już stronach pada pytanie: "Dlaczego prace domowe są ważne w rozwijaniu samodzielności uczenia się". Przywołano badania i następujące wnioski: "konieczność odrabiania zbyt licznych prac domowych po zajęciach szkolnych może prowadzić do chronicznego przemęczenia uczniów i skutkować spadkiem zainteresowania nauką"; "zbyt długi czas przeznaczany na odrabianie zadań domowych jest nieefektywny i nie przekłada się na osiągnięcia szkolne ucznia"; "większa częstotliwość zadawania prac domowych nie tylko nie przynosi efektów, ale może także pogłębiać nierówności edukacyjne".
Jednocześnie czytamy: "Warto mieć na uwadze, że praca domowa to jak trening dla mózgu. Pomaga dziecku utrwalić wiedzę - tak samo sportowiec trenuje, żeby być lepszym. Regularne rozwiązywanie zadań sprawia, że dziecko uczy się samodzielności i systematyczności, co przyda mu się nie tylko w szkole, ale i w dorosłym życiu. To trochę jak nauka gry na instrumencie - im częściej ćwiczymy, tym lepiej nam idzie. Uczenie się nowych rzeczy wymaga powtarzania ich, trenowania, utrwalania, by być w czymś bardziej biegłym".
"Systematyczność i rutyna wynikająca z regularnego uczenia się mogą przynieść niezwykłe rezultaty".