Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Schetyna: To brak refleksu Niesiołowskiego

Stefan Niesiołowski niepotrzebnie stworzył problem, który stał się problemem politycznym - tak o sejmowej wojnie o uchwałę z okazji 17 września mówił w Kontrwywiadzie RMF FM wicepremier Grzegorz Schetyna.

/RMF

Posłuchaj Kontrwywiadu:

Konrad Piasecki: Mamy czwartą w tym miesiącu, 13 polską śmierć w Afganistanie. Czy rząd bierze w ogóle pod uwagę wycofanie stamtąd polskiego kontyngentu?

Grzegorz Schetyna: To sprawa nie tylko rządu. To kwestia misji NATO.

Nie tylko polskiego rządu.

Nie tylko.

Wszystkich innych NATO-wskich.

Dokładnie tak.

Obejrzyj Kontrwywiad:

Ale czy my na forum NATO będziemy prezentować politykę wycofywania się z Afganistanu?

Uważam, że potrzebna jest rozmowa na temat przyszłości obecności sił NATO, także polskiego kontyngentu. Ale powinniśmy to robić w sposób odpowiedzialny i właśnie w Brukseli, w siedzibie NATO.

A kiedy podczas takich wewnętrznych, rządowych rozmów o tym rozmawiacie, dajecie sobie jakiś realny termin wyjścia z Afganistanu?

Nie, bo to jest decyzja wspólna, decyzja NATO-wska. Inaczej zupełnie niż w kwestii Iraku. Uważamy, że tam te dyskusje powinny się zacząć.

Będziemy naciskali na NATO, żeby się stamtąd wycofywać, czy nie?

Będziemy rozmawiali o przyszłości, o koniecznościach, czy ta misja będzie ewoluować i jak, czy będzie zwiększenie kontyngentów, czy wręcz przeciwnie. Ale jak powiedziałam - to Bruksela jest miejscem tej debaty, tej rozmowy.

Panie premierze, czy zbrodnia katyńska była zbrodnią ludobójstwa?

W polskiej historiografii i w polskiej mentalności, w polskim przekonaniu tak.

Od 20 lat państwo polskie walczy, żeby Rosja uznała tę zbrodnię za zbrodnię ludobójstwa. Dlaczego polski Sejm ma tego nie przyznawać?

Ta sprawa nie jest zamknięta jeszcze i trwa dyskusja, i debata o tym.

Pańskim zdaniem taki zapis powinien znaleźć się w uchwale Sejmu, czy nie.

Powinna być uchwała upamiętniająca zbrodnię katyńską. Natomiast kwestią najważniejszą jest uzyskanie konsensusu wokół tej uchwały, czy zapis ten ma się tam znaleźć. Będziemy o tym rozmawiać.

Będzie pan namawiał kolegów na zapis o ludobójstwie?

Mogę namawiać tylko do tego, żeby ustalić, że tutaj nie ma różnic politycznych i trzeba ustalić wspólne zdanie. Ta uchwała jest potrzebna.

Ale widzimy, że są różnice polityczne. Stefan Niesiołowski walczy ze słowem "ludobójstwo", PiS walczy o słowo "ludobójstwo".

I niepotrzebnie.

Niepotrzebnie Stefan Niesiołowski walczy?

Niepotrzebnie stworzył z tego problem, który stał się problemem politycznym.

Czyli to była gafa wicemarszałka?

Wspólna pamięć o Katyniu jest potrzebna Polsce i polskiemu parlamentowi.

Tu chyba wszyscy się zgodzimy, ale czy to była gafa wicemarszałka? To stwierdzenie o tym, że Katyń to nie było ludobójstwo?

Niezręczność. Trochę moim zdaniem brak refleksu.

Kolejna niezręczność tego wicemarszałka. Uśmiecha się pan. Widać to w internecie.

Wracając do sprawy. Jest ona ważna i trzeba ją po prostu w dobry sposób zamknąć.

Stefana Niesiołowskiego zostawić na stanowisku wicemarszałka? PiS chce go odwoływać. Będziecie go bronić?

Proszę mnie nie zapisywać do polityki personalnej PiS-u. PiS chce odwołać wszystkich i rząd, i ministrów, i marszałka i wicemarszałka. To jest prawo opozycji.

Zastanawiam się tylko, ile gaf może popełnić wicemarszałek Sejmu, żeby jego własna partia uznała, że jednak nie nadaje się na to stanowisko?

Uważam, że nadaje się. Nie chcę oceniać jego wypowiedzi, czy jej fragmentów. Ta jest niezręczna, tak jak powiedzieliśmy. Natomiast nie ma związku z jego funkcjonowaniem w Prezydium Sejmu.

Ale cały czas jest tak, i w Platformie, jak się mówi, że Stefan jest święty?

Bo jest święty.

Jest święty?

Tak jest.

"Wkroczenie wojsk rosyjskich było cynicznym, brutalnym i krwawym aktem przemocy. To wtedy rozpoczęła się sowiecka okupacja połowy Polski i ludobójstwo wobec obywateli, którego najbardziej tragiczną częścią był Katyń". To dobre słowa?

Mocne.

A wie pan, że Senat przyjął je dwa lata temu? I senatorowie Platformy zgodnie wtedy głosowali "za". Czy dzisiaj wycofanie się z tych słów będzie kompromitacją?

Dwa lata temu, nie wiem, czy...

17 września 2007 roku Senat przyjął taką uchwałę.

Czyli w poprzednim parlamencie.

Ale senatorowie Platformy też głosowali "za".

Tak, dlatego też trzeba pamiętać o pewnej logice kontynuacji. Sejm nie może, czy parlament nie może zmieniać zdania w tak ważnej sprawie. To też trzeba wziąć pod uwagę.

Wpiszecie "ludobójstwo" czy nie?

Będą rozmawiać ludzie na poziomie komisji. Ja jestem przekonany, że musi dojść do konsensusu wszystkich klubów.

A pan jest przekonany, że "ludobójstwo" być powinno?

To jest kwestia całej ustawy, jak ona ma brzmieć. Ona musi być mocna. To nie jest tak, że nie może być wrażenia, nie możemy zbudować wrażenia, że ta treść tej uchwały zależy od dzisiejszego dnia, od przyszłych relacji między Polską a Rosją. To nie ma nic wspólnego. Trzeba mieć moralne prawo, mamy moralne prawo do mówienia wprost o trudnej prawdzie naszych relacji z Rosją. Dlatego tutaj nie ma polityki.

Panie premierze, czy prezydent namawiał premiera do odwołania wizyty Władimira Putina w Polsce?

Tak czytałem w prasie.

A co pan wie na ten temat, oprócz tego, co pan przeczytał?

Wiem, ze był kontakt telefoniczny, między premierem...

Niedzielny wieczór, premier po chrzcinach...

Tak, między prezydentem, a...

Co padło w czasie tej rozmowy?

To proszę pytać prezydenta i premiera, oni ze sobą rozmawiali. Ja mimo, że jestem ministrem spraw wewnętrznych...

Jest pan także wicepremierem.

Ale nie byłem przy tej rozmowie.

Radek Sikorski powiedział, że zdziwił się słysząc od premiera, że prezydent go do tego namawiał. To jest pośrednio potwierdzenie.

Pośrednio wszyscy potwierdzają, więc coś jest na rzeczy.

Czy coś takiego było? Znowu uśmiech.

Tak jest.

Czy rząd weźmie pod uwagę zastrzeżenia prezydenta do prywatyzacji czegoś, co prezydent nazywa "perłami w koronie"?

Chodzi o sektor energetyczny?

O wiele rzeczy, o rafinerie, spedycje, o PKO BP...

Nie, dlatego, że sprawa jest dla mnie absurdalna. Nie wiem, co to są "perły w koronie" czy jak można mówić, że prywatyzacja, czy na przykład realizacja rządkowego programu przyjmowana jeszcze przez rząd Kazimierza Marcinkiewicza jest czymś złym, jest wyprzedażą majątku narodowego. Prywatyzacja to wzmocnienie fundamentów tych firm, wzmocnienie ich wydolności finansowej.

Czyli prezydent swoje, rząd swoje.

Rząd się zajmuje polityką w Polsce i polityką w skarbie państwa także.

A prezydent?

A prezydent - jest prezydentem.

I tyle.

I aż tyle.

RMF

Zobacz także