W woj. śląskim obowiązuje najwyższy, trzeci stopień zagrożenia przed burzami i opadami deszczu. Prezydent Bielska-Białej ogłosił też alarm powodziowy na terenie miasta. Zalanych zostało wiele dróg, posesji i budynków. Strażacy otrzymali setki zgłoszeń. Silne opady i podtopienia nie ominęły też okolic miasta. Kinga Mitek-Konior mieszka w miejscowości Kozy oddalonej około 7 kilometrów od Bielska-Białej. W rozmowie z Interią opowiada: - Około godziny 4 rano obudziła nas potężna burza i mocny deszcz. Rzeka, obok której mieszkamy, momentalnie wylała. Stało się tak pierwszy raz odkąd tu mieszkamy, czyli 27 lat. Bielsko-Biała i okolice pod wodą. Burze i podtopienia na Śląsku. Zalane posesje, ogromne straty Kobieta wyznaje, że cała rodzina była przerażona. - Sami nie wiedzieliśmy, co robić. Rzeka cały czas się podnosiła, a woda napływała - mówi Kinga. Zalane zostały trzy samochody, dwie piwnice i mnóstwo sprzętu, w tym kosiarki czy wiertarki. - Nie było szansy ich ratować, ponieważ woda w piwnicy była pod sam sufit - opowiada kobieta. Uszkodzeniu uległa też instalacja elektryczna. Rodzina na cztery godziny została bez prądu. Pogoda w akcji. Kopali dziury w ogrodzie, zamiatali wodę z kostki Dopiero, kiedy rzeka obniżyła swój stan, rodzina mogła zacząć działać. - W ogrodzie kopaliśmy dziury, by woda zeszła, miotłami "zamiataliśmy" wodę z kostki brukowej w stronę spadku terenu - relacjonuje. Brat Kingi jest strażakiem, więc jak tylko mógł, przyjechał do siostry i zaczął pompować wodę z piwnic. - Poziom wód gruntowych jest jednak tak wysoki, że woda ciągle napływa z powrotem - opowiada. Rodzina szacuje wstępne straty na około 5-7 tys. złotych. Bielsko-Biała pod wodą. Mają doświadczenie z podtopieniami W Bielsku-Białej mieszka kolejna osoba, z którą rozmawiamy - pani Anna. Do pracy dotarła dziś spóźniona, autobus musiał obrać inną trasę. Pytana o nastroje w mieście odpowiada: - Wszyscy uciekali przed deszczem. Zawsze w takich sytuacjach jest nerwowo, każdy obawia się, co to będzie. Mamy niestety doświadczenie z podtopieniami. - Są duże korki, cały czas słychać syreny - dodaje. Inna mieszkanka opowiada: - Sytuacja jest trudna, wręcz nadzwyczajna. Dziś po raz pierwszy zdecydowałam się dotrzeć do pracy pieszo, bo wszystkie główne drogi zostały zalane. Zajęło mi to 30 minut, zamiast siedmiu autem. Drogę utrudniały zalane chodniki. Zdarzało się, że musiałam zmienić trasę, bo trafiałam na blokady. Dodaje też, że w niektórych miejscach sygnalizacja świetlna nie działała. - Kierowcy na szczęście zatrzymywali się, aby umożliwić ruch pieszym - mówi kobieta. Rozmawiamy jeszcze z Karoliną, która tak jak Kinga mieszka w okolicach Bielska-Białej. Wyjechała dziś z domu wcześniej, miała sprawę w starostwie powiatowym do załatwienia. - W jednym miejscu auto przede mną jechało chodnikiem. Ja zawróciłam, szanuję swój samochód. Wybierałam objazdy, na które kierowała mnie nawigacja - relacjonuje. Bielsko-Biała. Fala wezbraniowa przekroczyła maksymalny poziom Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej przekazał we wtorek rano sumę opadu za ostatnie godziny. "Na stacji Wapienica od wczoraj spadło 113 mm, w Bielsku-Białej prawie 100 mm" - czytamy w komunikacie o stanie na godz. 5:50. Synoptycy ostrzegają, że na rzece Wapienica prognozowane są wzrosty wody powyżej progu alarmowego. Po godz. 7:30 IMGW przekazało nowe informacje o stanie na Wapienicy. Jak czytamy, utworzyło się bardzo wysokie wezbranie prawie 2 m powyżej stanu alarmowego. "Fala wezbraniowa na stacji Podkępice przekroczyła absolutne max z 1972 roku. Na rzece Białej na Śląsku również jest blisko rekordu z 2010 podtopienia na Śląsku" - poinformowano.