Napieralski: SLD nie chce rządzić z wypalonym premierem
Tusk jest zmęczony, nie umie się odnaleźć, boi się przynosić ustawy do Sejmu. Z takim premierem trudno będzie wspólnie rządzić po wyborach - mówi w Przesłuchaniu w RMF FM Grzegorz Napieralski. Donald Tusk sobie nie radzi - dodaje.
Agnieszka Burzyńska: Grzegorz Napieralski szef SLD, dzień dobry.
Grzegorz Napieralski: Dzień dobry, witam serdecznie, szczególnie w bardzo słoneczny sobotni poranek.
Szef porzucony przez sms. Na pół godziny przed słynną konferencją dostał pan wiadomość od Arłukowicza o treści "podjąłem ważną decyzję". Wszystko było wtedy dla pana jasne?
Wtedy nie. Przy sms-ie nie, ale bardzo pilnie wykonałem telefon do kolegi klubowego i już wtedy wszystko było jasne.
Czego się pan dowiedział?
Że Bartosz Arłukowicz otrzymał propozycję rządową i że przechodzi do Platformy Obywatelskiej, będzie członkiem klubu i członkiem rządu. Zapytałem tylko czy mogę o tej informacji, którą powziąłem od Bartka, komuś powiedzieć, bo byłem w Szczecinie, miałem dyżur poselski, miałem umówione spotkanie z mediami. Powiedział, że za kilka minut będzie konferencja prasowa, więc ta informacja nie będzie informacją tajną.
Zabolało?
Nie są to przyjemne chwile, szczególnie gdy kolega, a nawet nie kolega partyjny, ale kolega, z którym są trochę inne więzi, porzuca klub i idzie do innego, ale sprawa moim zdaniem jest już zakończona. Bartosz jest w Platformie, jest w rządzie Donalda Tuska, to jest teraz tak naprawdę sprawa Platformy.
A nie miał pan pretensji do siebie: "Niepotrzebnie go wypychałem ze Szczecina. Mogłem mu przecież stworzyć jakąś ścieżkę kariery, jak to się mówi, w korporacjach".
To są bardzo nieprawdziwe informacje, takie chyba krzywdzące dla Bartosza i dla mnie. Dlatego, że trudno by chyba więcej oczekiwać, to co dostał od całego klubu, nie ode mnie Bartosz Arłukowicz, możliwość startowania na prezydenta w bardzo dużym mieście...
Ale nie chciał?
...chciał, chciał, przez półtora roku chciał. Bardzo dobra praca w komisji śledczej, wielu posłów i posłanek chciało i chce być w komisjach śledczych. Wiadomo, że to jest dobra promocja.
Dobrze, a gdyby chciał dzisiaj wrócić, gdyby chciał wrócić po jakimś czasie, ma jeszcze ścieżkę powrotu? Czy to jest bilet w jedną stronę?
Wybrał PO, więc nie sądzę, żeby wracał. Nawet nie rozpatruję takich rzeczy.
Po wyborach nie zgodzimy się na premiera Tuska, nie poprzemy go. Aż tak urażona duma?
Nie, to jest sprawa, która pojawiła się w wywiadach liderów SLD, którzy opisują pewną sytuację w kraju. Otóż ewidentnie widać, że premier jest dzisiaj zmęczony, że premier nie radzi sobie z ważnymi sprawami. Zobaczmy, co się dzieje w budżecie..., nie ma konsolidacji finansów publicznych państwa, w gospodarce dzieje się coraz gorzej.
Ja wiem, co mówią pańscy koledzy. Ja pytam pana jako szefa SLD.
My o kolacjach oczywiście chcemy rozmawiać po wyborach, tylko proszę zwrócić uwagę: albo wchodzimy do rządu i chcemy rządzić państwem i chcemy państwo polskie zmieniać pozytywnie, czyli chcemy wprowadzać pozytywne dane zamiany. Pozytywne zmiany w gospodarce, w rolnictwie, w służbie zdrowia, w każdej dziedzinie społecznej i gospodarczej, to my musimy robić to z ludźmi, którzy nie są wypaleni, którzy chcą to zrobić, nie boją się podejmować trudnych decyzji.
Donald Tusk jest wypalony?
No widać, że jest zmęczony, widać że nawet dzisiaj na pytania dziennikarzy, takie trudne pytania dziennikarzy, nie znajduje odpowiedzi, nie umie się odnaleźć i to jest bardzo zły sygnał dla Polski.
Ale czy pan dzisiaj powie, że nie ma pańskiej zgody na Donalda Tuska szefa rządu koalicyjnego?
Jak państwo wiecie, pani redaktor również, ja mówię tak o koalicjach. Rozmawiamy zawsze po wyborach, dlatego że to wyborcy zdecydują o większości parlamentarnej, bo nie będziemy wiedzieli, kto tak naprawdę będzie tą większość układał. Natomiast dla nas, dla ludzi SLD, dzisiaj jest najważniejsze to, aby wejść do rządu, żeby poprawić los Polaków. Jeżeli jest premier zmęczony i wypalony i nie może tego zrobić i boi się podejmować trudne decyzje i boi się tak naprawdę przynosić ustawę do sejmu, to z takim premierem trudno rządzić.
A jeśli nie Tusk, to kto?
Ale to musimy zobaczyć jaka jest większość parlamentarna.
Ja mówię o tych wynikach przewidywanych wyborów. Grzegorz Schetyna?
Grzegorz Schetyna jest marszałkiem sejmu. Na razie pełni taką funkcję, a czy PO chciałoby desygnować pana marszałka na premiera, to jest już sprawa Platformy - trzeba pytać polityków PO.
A pan by chciał?
No ja nie mogę desygnować marszałka Schetyny, bo nie jest członkiem mojej partii.
Pytam się z kim pan by chciał współpracować?
Trudno mi porównywać dwóch polityków, ponieważ inne mam relacje i możliwości współpracy z panem marszałkiem Schetyną, inne relacje są moje z panem premierem. Z premierem moje spotkania są rzadkie, z racji tego, że jest on szefem rządu, ja jestem szefem parti opozycyjnej. Marszałek sejmu jest na miejscu, jest w sejmie, więc łatwiej mi opisać tę współpracę, dlatego że ta współpraca jest częstsza. Jest marszałek sejmu i szef klubu opozycyjnego, więc naturalne jest, że współpracujemy.
"Gazeta Polska The Times" pisze, że słowa "Nie zgodzimy się na Tuska" wypowiedział pan w rozmowie z Grzegorzem Schetyną w dniu odejścia Arłukowicza. Tak było?
Nie, nie rozmawiałem z Grzegorzem Schetyną w tym dniu, ponieważ byłem w Szczecinie, więc nie mogło dojść do takiego spotkania i nie miało to miejsca.
Wieczorem?
Wróciłem na drugi dzień rano, natomiast nie mogłoby być takiej rozmowy i w ogóle nie było spotkania z marszałkiem od tego czasu, jedynie krótka wymiana zdań w czasie głosowań w sejmie, ale to tylko tak naprawdę sprawa techniczna, dotycząca pracy naszego klubu i tylko tyle.
A może rozmawia pan z Jarosławem Kaczyńskim albo jego prawą ręką Adamem Lipińskim? O przyszłej koalicji.
Ja nie wiem, skąd się te plotki biorą...
No ale to Aleksander Kwaśniewski tak twierdzi. Mówi, że te rozmowy już trwają od miesięcy...
...ale bardziej pan prezydent posiłkuje się chyba takimi doniesieniami medialnymi. Ja pana posła Lipińskiego naprawdę widuję bardzo rzadko. Ostatni raz, kiedy widzieliśmy się z panem ministrem Lipińskim, było to przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy składałem mu w hotelu poselskim - kiedy się spotkaliśmy przypadkowo - życzenia, więc...
Ale dlaczego pan nie wykluczy twardo koalicji z PiS-em?
Ale ja już mówiłem wielokrotnie, jak daleko nam do Prawa i Sprawiedliwości, co nas dzieli...
Ale nigdy pan tego twardo nie wykluczył.
Ja nigdy twardo nie mówiłem o koalicjach, dlatego że chciałbym być uczciwy wobec wyborców i mówię rzecz następującą: To wyborcy, Polacy, przy urnie zdecydują, kto wygra te wybory.
Trochę konsekwencji: przed chwilą mówił pan, że z tym premierem trudno by było tworzyć koalicję.
Ale mówimy o partiach czy o premierach teraz? Ja odsuwam teraz osoby, mówię o partiach. Prawo i Sprawiedliwość jest partią przeszłości, Smoleńska. Mi trudno by było z taką partią rozmawiać. SLD jest partią nowoczesną, chce modernizować kraj, patrzy do przodu, chce myśleć o nowych pokoleniach, chce rozmawiać o rolnictwie, chce rozmawiać o gospodarce. Tu tak naprawdę szukamy partnera do rozmowy. Dla mnie dzisiaj naprawdę sprawy transferów, koalicji są najmniej ważne. Dziś w Spale mamy ważną radę krajową...
To jest ważna dla wyborców, którzy muszą wiedzieć, jaka będzie przyszłość.
Wyborcy muszą wiedzieć, co dana partia chce zrobić...
...i z kim - też...
...co chce zrobić, jak wygra te wybory, przez sto dni, przez najbliższy rok. Partia, która wygrywa wybory, musi mieć konkretny projekt. My mamy pomysł i to zrealizujemy, bo już wielokrotnie daliśmy dowód, że to zrealizujemy.
A gdzie pan startuje: w Szczecinie czy w Warszawie?
To naprawdę jest nieistotne.
To jest istotne.
Nie jest, dlatego że to jest dzisiaj tak naprawdę próba podbijania atmosfery politycznej. Dla Polaków nieważne jest, gdzie startuje Jarosław Kaczyński, Donald Tusk czy Grzegorz Napieralski. Dla Polaków jest ważne, kto ma lepszy pomysł, żeby nie drożała żywność, kto ma lepszy pomysł, żeby chleb, mleko i cukier były tańsze. To jest dzisiaj ważne dla Polaków.
Ale z kim wolałaby się pan zmierzyć: z Donaldem Tuskiem, z Jarosławem Kaczyńskim czy z Bartoszem Arłukowiczem? Boi się pan tego starcia w Szczecinie?
Ja nie boję się żadnego starcia. Proszę zwrócić uwagę, że największe starcie ja przeżyłem rok temu. To było starcie z Bronisławem Komorowskim, to było starcie z Jarosławem Kaczyńskim, to było starcie z Waldemarem Pawlakiem, to było starcie w kampanii prezydenckiej. Wszyscy okrzyknęli zgodnie, że to była zwycięska kampania, że okazałem się czarnym koniem tamtej kampanii...
...czyli Szczecin?
Ja takie starcie mam za sobą. Natomiast proszę też spojrzeć na to w ten sposób, że ja nie podchodzę do tego ambicjonalnie, nie mam kompleksów, z nikim się nie będę ścigał. To nie jest dzisiaj najważniejsze...
...dlatego mógłby pan to powiedzieć.
Nie powiem, dlatego że nie układamy list. Jak ułożymy listy, to przyjdę do pani i powiem: Tak, na listach wyborczych mamy wszystko poukładane, startuję tu i tu. Dziś SLD skupia się na tym, żeby pokazać: Zobaczcie, jesteśmy merytoryczną partią polityczną, dobrze przygotowaną, ze świetnymi ekspertami, z dobrym zapleczem. I to dzisiaj chce pokazać SLD.
Z którego odchodzą ludzie. Ale jeszcze na koniec: na jakim stanowisku...
Ale odchodzą również z Prawa i Sprawiedliwości, odchodzą z Platformy Obywatelskiej. Gdybyśmy zrobili ranking odejść z Platformy Obywatelskiej: Zyta Gilowska, Rokita, Olechowski, świętej pamięci marszałek Płażyński - proszę zobaczyć, jaka jest plejada posłów. Palikot - żeby nie mówić o największym odejściu z Platformy. Ale zostawmy te odejścia - ja wiem, że dla dziennikarzy to jest atrakcyjne. Rozmawiajmy o tym, co na przykład za chwilę będzie w budżecie państwa - bo to Polaków interesuje, żeby się nie obudzili w innej Polsce, gorszej Polsce.
To ja jeszcze na koniec: na jakim stanowisku widziałby się pan w przyszłym rządzie? Oprócz oczywiście fotela wicepremiera.
Ale stanowiska rozdziela się między koalicjantów po wyborach.
Ale to jest bardzo ważne pytanie - ja nie potrafię odpowiedzieć na nie: gdzie ja bym pana widziała. Czym pan się interesował, czym pan się zajmował?
A gdybyśmy wrócili na przykład do roku 2003, kiedy rządziło SLD i kiedy mówiło się, że może być zmiana rządu, umawiałaby pani odpowiedzieć, gdzie miałby być Donald Tusk? Bo wtedy jego notowania były strasznie niskie. A został premierem.
Tak, i zawsze miał być premierem.
Nie zawsze, bo premierem miał być Rokita.
Ale czy ma pan coś takiego, bo wie pan, że pańscy oponenci mówią: Grzegorz jest tak plastikowy, że pasuje wszędzie, czyli właściwie nigdzie.
Ale na złośliwości trudno odpowiadać. Ja rozumiem, że przeciwnicy polityczni dzisiaj bardzo boją się Sojuszu Lewicy Demokratycznej i próbują złośliwie dogryzać nam. No ale cóż, na takie złośliwości nie będziemy odpowiadali. Damy sobie radę, bo jesteśmy dobrze przygotowani, mamy dobrych ludzi i to jest najważniejsze. Dobre pomysły - pokazaliśmy to choćby w opozycji, ponad 100 projektów ustaw, pani redaktor.