Kontrola po tekście Interii. Posłanka Lewicy: Zabroniono mi wejść
- Jako poseł mam pełny dostęp do instytucji publicznych. Grzecznie przekazałam, że nikt nie może zabronić mi wejść do inspektoratu - mówi Monika Pawłowska. Posłanka Lewicy przyjechała do zamiejscowego oddziału Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Białej Podlaskiej z powodu tekstów Interii, w których opisywaliśmy jak miało wyglądać zatrudnianie pracowników w tej placówce. Pawłowska twierdzi, że odmówiono jej wglądu do akt osobowych pracowników. "Nikt nie utrudniał wykonania mandatu poselskiego" - przekonuje Inspekcja Transportu Drogowego.

- Już w recepcji poinformowano mnie, że byli wcześniej urzędnicy z czwartego piętra (tam mieści się GITD - red.) i powiedzieli, żeby mnie nie wpuszczać. To groteskowe, bo jako poseł mam pełny dostęp do instytucji publicznych. Grzecznie przekazałam, że nikt nie może zabronić mi wejść do inspektoratu - relacjonuje Interii Monika Pawłowska.
Jak się dowiedzieliśmy, pracownicy oddziału zamiejscowego GITD w Białej Podlaskiej byli na miejscu, ale zabrakło kadry kierowniczej. W tym zastępcy naczelnika Wydziału Postępowań II tamtejszej filii, a prywatnie siostry posła PiS Dariusza Stefaniuka. Parlamentarzystka Lewicy poprosiła urzędników o udostępnienie akt osobowych pracowników.
Posłanka miała usłyszeć od jednej z pracownic oddziału GITD, że "akta, chociaż leżą w szafie, może udostępnić osoba, która jest zatrudniona w Warszawie". Urzędniczka odsyłała do rzecznika prasowego oraz mówiła o reżimie sanitarnym związanym z koronawirusem. - Pani, z którą rozmawiałam, była mocno zakłopotana, rozmawiała z siostrą posła - relacjonuje Pawłowska.
Z wersją wydarzeń przedstawioną przez posłankę nie zgadza się Inspekcja Transportu Drogowego. "Szanowna Pani Poseł, prosimy nie wprowadzać w błąd opinii publicznej. Nikt nie utrudniał wykonania Pani mandatu poselskiego. Pani pismo zostało przekazane kierownictwu GITD. Informujemy, że centrala GITD i niezbędne dokumenty znajdują się w Warszawie, a nie w Białej Podlaskiej." - napisała ITD na Twitterze, pod wpisem Pawłowskiej. Posłanka Lewicy nie zostawiła tego bez odpowiedzi. "Ten komentarz to żart? Ochrona na wstępie, która wręcza mi numer i mówi, że nie wejdę, puste pokoje i 'brak kompetencji' do odpowiedzi na jakiekolwiek pytania gdy ktoś z łaski mnie przyjął, wymienianie telefonów i informacja, że mam zostać 'wyrzucona' z urzędu. To jest prawda." - odparła. - Interesowały mnie wyjazdy służbowe, delegacje, premie uznaniowe, gratyfikacje poza wypłatami, sposób zatrudnienia siostry posła i tak dalej - objaśnia Interii posłanka Lewicy. - Zostałam skierowana do rzecznika GITD. Złożyłam odpowiednie pismo do Alvina Gajadhura - dodała.
Monika Pawłowska zapowiada, że nie odpuści w sprawie opisanej przez Interię. GITD w Białej Podlaskiej nazwała "folwarkiem partii rządzącej". Co na to urząd? Inspektorat do tej pory nie odpowiedział na nasze pytania, natomiast wystosował oświadczenie, które już opisywaliśmy.
Jakub Szczepański