Jakub Szczepański, Interia: - Jak długo pracuje pani w Głównym Inspektoracie Transportu Drogowego, a od kiedy w Białej Podlaskiej? Katarzyna Pawlak, główny specjalista transportu drogowego GITD: - W GITD pracuję prawie 15 lat. W Białej Podlaskiej pracowałam blisko trzy lata - od początku istnienia wydziału, biorąc czynny udział w tworzeniu filii. Na jakim stanowisku? - Naczelnika wydziału postępowań II w Biurze Kontroli Opłaty Elektronicznej GITD. Pani ścieżka zawodowa przecięła się z karierą siostry posła PiS Dariusza Stefaniuka. To prawda, że od początku były naciski polityczne w sprawie awansu siostry polityka? - W 2017 r. doszło do spotkania pomiędzy mną a ówczesnym prezydentem miasta, który dziś jest posłem. Podczas wizyty Dariusz Stefaniuk zasugerował mi, że jego siostra powinna otrzymać stanowisko mojego zastępcy. Poinformowałam o tym swojego bezpośredniego przełożonego, czyli dyrektora biura. W informacji zwrotnej otrzymałam polecenie o konieczności postępowania zgodnie z procedurami oraz zasadami etyki służby cywilnej. Jak wyglądała sugestia Dariusza Stefaniuka? - Prezydent opowiadał o tym, jak siostra jest wykształcona, jakie dyplomy posiada. Zrozumiałam, że powinna zostać moim zastępcą. Po tekście Interii poseł poinformował, że jego siostra ukończyła dwa kierunki studiów. To wykształcenie pomaga w pracy dla GITD? - O ile mi wiadomo, to nie jest wykształcenie związane z transportem. I co pani zrobiła po tej rozmowie? - Wskazałam na swojego zastępcę Iwonę Kukawską. Spełniała stawiane wymagania kompetencyjne oraz posiadała doświadczenie i szerokie spektrum wiedzy merytorycznej. Kandydatura, którą wskazałam, została zaakceptowana przez kierownictwo biura. Siostra posła nie spełniała stawianych wymagań. Stefaniuk pytał w SMS-ach o Iwonę Kukawską. Co przeważyło o wyborze? - Wybór nie był prosty, chodziło o młodych pracowników. Po pół roku musiałam się zdecydować. Obserwowałam ich pracę: sposób, w jaki prowadzą postępowania. Iwona Kukawska sprawiała wrażenie osoby, która poradzi sobie merytorycznie na stanowisku zastępcy naczelnika. Dziś uważam, że dokonałam właściwego wyboru. Jak wygląda dotychczasowa kariera siostry posła w GITD? - Została zatrudniona w naszym biurze w 2017 r. Dwa lata później, bez uprzedzenia, odeszła i objęła stanowisko zastępcy naczelnika w innej komórce GITD. Chodzi o Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) w Białej Podlaskiej. O ile wiem, etat zastępcy naczelnika został tam stworzony dla tej konkretnie osoby. Obecnie już go nie ma. Siostry posła też tam nie ma? - Po krótkim urzędowaniu siostra posła otrzymała funkcję eksperta w jeszcze innym bialskim biurze GITD. To było już trzecie. Następnym krokiem w jej karierze było objęcie stanowiska zastępcy naczelnika w nowym wydziale. W wyniku zmian organizacyjnych zaczęła pracować tam, gdzie pracuje obecnie. Wydział powstał z połączenia Wydziału Postępowań I z Warszawy oraz bialskiego II. W ten sposób zlikwidowano moje stanowisko. Z dotychczasowym stanowiskiem pożegnali się mój zastępca i kierownik sekcji. Czy podczas reorganizacji biura dostawała pani jakieś propozycje zawodowe? Jak informowano panią o zmianach? - Nikt mnie o nich nie informował. W dniu 31 sierpnia zostałam w trybie pilnym wezwana przez zastępcę głównego inspektora transportu drogowego Joannę Smolińską do warszawskiej siedziby ITD. W spotkaniu uczestniczyli jeszcze główny inspektor Alvin Gajadhur, dyrektor biura dyrektora generalnego Rafał Rogala oraz nieznana mi kobieta. Co wydarzyło się na spotkaniu w Warszawie? - Zaproponowano mi rezygnację ze stanowiska naczelnika Wydziału Postępowań II. Przedstawiono do podpisania porozumienie zmieniające warunki pracy: chodziło o przeniesienie na stanowisko inspektora do pracy na drodze w innym wydziale. Usłyszałam, że w przypadku odmowy zostanę posądzona o mobbing. Alvin Gajadhur nie reagował? To była wspólna prośba? - Nie wiem, co powiedzieć. Nie czułam się winna, odmówiłam podpisania dokumentów. Nikt nie przedstawił mi żadnych dowodów, które miałyby świadczyć o jakichkolwiek nieprawidłowościach. Oddelegowano mnie później do Biura do spraw Transportu Międzynarodowego w Warszawie na trzy miesiące. Jednocześnie zabroniono mi wstępu oraz przebywania w filii GITD w Białej Podlaskiej. Pojawiła się tam pani? - Cała ta sytuacja oraz śmierć mojego ojca skutecznie uniemożliwiły mi pracę. Poszłam na zwolnienie lekarskie. Kiedy mnie nie było, doszło do zmiany regulaminu organizacyjnego biura w Białej Podlaskiej. W jego wyniku zlikwidowano stanowisko naczelnika, które określa moja umowa o pracę. Muszę powiedzieć, że nie rozumiem, dlaczego komisja antymobbingowa powstała dopiero w październiku. Do tej pory nic nie wyjaśniono. W sierpniu wiedziała już pani od kierownictwa GITD, że grożą pani oskarżenia o mobbing? - Tak. W przypadku odmowy podpisania porozumienia miałam być posądzona o mobbing. Po tym spotkaniu z kierownictwem, ani w sierpniu, ani we wrześniu nie było już o tym mowy. Tym bardziej, że cyklicznie realizowano ankiety antymobbingowe. Ostatnią przeprowadzono w lutym tego roku. Skąd biorą się zarzuty? - Opierają się o donosy w stosunku do mnie. Zostałam zapoznana z nimi dopiero w październiku. Jeden z nich był podpisany przez cztery osoby. Dwa kolejne były anonimowe. Mogę tylko powiedzieć, że jako bezpośredni przełożony byłam zobligowana do realizacji odpowiednich standardów oraz wymogów GITD. Sama też posiadam odpowiednie uprawnienia. Mam prawo i obowiązek wymagania od podległych pracowników terminowego, jak i należytego wykonywania obowiązków pracowniczych. Co pani zarzucają w pismach? - Pytałam specjalistów prawa pracy, tam nie ma mowy o mobbingu. Skarżący się piszą o zwracaniu uwagi na kolor szminki, długość sukienki czy rodzaj samochodu, którym jeździ pracownik. To absurdalne, chociażby dlatego, że nie przyglądam się niczyim autom. Znaczenie mają dla mnie kompetencje, a nie cudzy wygląd czy samochód. Dariusz Stefaniuk w swoim oświadczeniu daje do zrozumienia, że jest doskonale zorientowany w pani karierze zawodowej. Czytała je pani? - Tak. Jestem zdziwiona tezą dotyczącą mobbingu. Wydaje mi się, że pan poseł nie powinien mieć wiedzy na takie tematy. Dlaczego poseł pisze o sytuacji zawodowej konkretnego urzędnika? - Proszę pytać pana posła. Nie obawia się pani zakulisowych działań polityka? - Mam wrażenie, że takie działania mają już miejsce. Dla mnie to niezrozumiała sytuacja. Nigdy nie ulegałam naciskom, jestem przeciwniczką nepotyzmu i płacę wysoką cenę. Do dnia "usunięcia" ze stanowiska nie miałam wiedzy o nieprawidłowościach lub zastrzeżeniach, co do mojej pracy, a atmosfera była bardzo dobra. Dariusz Stefaniuk twierdzi, że teraz atmosfera w bialskim GITD jest nie najlepsza. - Nie ma mnie w pracy i nie mam kontaktu z pracownikami. Ze środowiska otrzymuję jednak informacje, że po moim odejściu atmosfera bardzo się zepsuła. Awanse siostry posła miały jeszcze jakieś konsekwencje? - Odwołano ze stanowiska dyrektora Biura Kontroli Opłaty Elektronicznej (BKOE), Cezarego Jurkowskiego. On nie tylko poparł mój wybór, ale stanął w mojej obronie. Odwołano go po tym, jak zwrócił się do władz GITD o okazanie pism, które mnie szkalują. Chciał, zgodnie z procedurami, zbadać i wyjaśnić sprawę. Chce mi pani powiedzieć, że kiedy dyrektor zwrócił się z prośbą do kierownictwa GITD o wyjaśnienie sytuacji, został zwolniony? - Na to wygląda. Trudno mi to zrozumieć, bo jednostka w Białej Podlaskiej powstała z inicjatywy Cezarego Jurkowskiego. Chciałam też zdementować informacje wydziału prasowego GITD, którą przekazano "Dziennikowi Wschodniemu". Jaką? - To nieprawda, że w strukturze zamiejscowej GITD nie ma stanowisk naczelników. W Białej Podlaskiej mamy ich dwóch. Jeden to naczelnik Wydziału Postępowań Egzekucyjnych w biurze BKOE, drugi jest naczelnikiem wydziału w CANARD-dzie. *** O sytuacji w bialskim oddziale GITD piszemy od piątku. W swoich tekstach ujawniliśmy, że Dariusz Stefaniuk jako prezydent Białej Podlaskiej zwracał się do urzędników inspektoratu i polecał do pracy konkretne osoby. Nasi informatorzy są przekonani, że w podobny sposób stanowisko uzyskała siostra polityka. Poseł nie zaprzecza wysyłaniu SMS-ów, ale zapewnia: nie wpływał na awanse krewnej. Katarzyna Pawlak to była naczelnik wydziału, w którym pracowała siostra polityka PiS. Władze GITD zarzucają Pawlak mobbing. Jeszcze w październiku powołano specjalną komisję w tej sprawie. W dniu publikacji pierwszego artykułu wysłaliśmy pytania do biura prasowego inspektoratu dotyczące m.in. sytuacji kadrowej i spraw wydziału w Białej Podlaskiej, ale do czasu publikacji tego wywiadu, nie uzyskaliśmy odpowiedzi. Pojawiło się za to oświadczenie GITD. "W związku z wykrytymi nieprawidłowościami w zakresie funkcjonowania WP II BKOE w trybie natychmiastowym odsunięto od obowiązków Naczelnik Wydziału Postępowań Administracyjnych II BKOE Panią Katarzynę P., a następnie odwołano ówczesnego dyrektora BKOE. Ujawnione nieprawidłowości, będące podstawą odwołania ww. pracowników, nie dotyczyły przeprowadzanych naborów na wolne stanowiska pracy" - pisze biuro prasowe. Całe oświadczenie GITD dostępne jest TUTAJ.Jakub Szczepański