Dotychczas polityczne otoczenie szefa resortu sprawiedliwości przycichło. Jak słyszymy w kuluarach, kierownictwo partii naciska, żeby w sprawach Zjednoczonej Prawicy nie wypowiadać się pod nazwiskiem. Podobno z grzeczności dla Porozumienia, którego domeną są sprawy gospodarcze. Usłyszeliśmy jednak, że w koalicji nie podobają się poczynania Jarosława Gowina. Po rozmowach z politykami prawicy, gazeta.pl pisze, że Solidarna Polska jest "bardzo mocno dotknięta koronawirusem". - Są zupełnie wycofani - powiedział dziennikarzom portalu jeden z członków rządu. Na ile to uzasadniona teza? Wiadomo, że ludzie Ziobry faktycznie mają sporo problemów ze zdrowiem: koronawirusem zakazili się poseł Edward Siarka czy Michał Woś, minister środowiska. - Nie są to ostre przypadki zachorowania. Obaj czują się dobrze. Wszyscy pozostali funkcjonują normalnie. Zapewniam, jesteśmy bardzo aktywni - mówi nam jeden z polityków obozu Solidarnej Polski. - Wspieramy kwestie związane z Kodeksem wyborczym. Uważamy, że im więcej Polaków będzie w stanie zagłosować, tym lepiej dla demokracji - tłumaczy kolejny z naszych rozmówców. Jak słyszymy, ziobryści stoją w tej kwestii "murem za Kaczyńskim". "Za pół roku może być gorzej " Dlaczego Polacy mieliby pójść do urn wyborczych w maju, a nie innym terminie? - Walczymy o to, żeby epidemia przygasła, ale nikt nie wskazuje, że za rok będzie lepiej. Analizy Instytutu Roberta Koha czy Oxfordu mówią bardziej o początku niż końcu epidemii - podnosi źródło Interii, zwolennik majowych wyborów. - Wybory z 10 maja odbywałyby się w nadzwyczajnych okolicznościach. Jednak po zmianie terminu, czyli za pół roku, może być gorzej - dodaje jeden z posłów. Zdaniem jastrzębi z parlamentarnego klubu PiS, opozycja chce przełożyć wybory tylko po to, żeby kupić sobie czas. Bo w tej chwili nie jest w stanie wygrać ze Zjednoczoną Prawicą. Według naszych rozmówców, w sytuacji doskonale odnajduje się także Jarosław Gowin. Ich zdaniem, to nie przypadek, że stawia się prezesowi PiS. - Ostatnie wyniki wyborów parlamentarnych pokazały, że Jarosław Gowin staje się spalony w środowisku (dostał 15 802 głosy - red.). W Krakowie uzyskał gorszy wynik niż niektórzy nasi radni - twierdzi jeden z informatorów Interii. - Zachowuje się tak, jakby to on, a nie PiS zdobył 200 mandatów. Założył, że notowania Zjednoczonej Prawicy będą spadały, a za rok będą znacząco niskie. Wtedy chciałby na tym skorzystać - dodaje polityk Zjednoczonej Prawicy niechętny Porozumieniu. Jarosław Gowin mógłby wystawić swojego kandydata? W obozie PiS słychać nawet plotki o tym, że jeśli wybory udałoby się przesunąć to Jarosław Gowin mógłby wystawić swojego kandydata. Nie wiadomo też, jak w takiej sytuacji zachowa się Mateusz Morawiecki i czy sam nie chciałby zawalczyć o fotel prezydenta. - I jeden, i drugi może zagrać na nosie Andrzejowi Dudzie - uważa jeden z polityków niechętnych Gowinowi. Warto dodać, z przecieków wynika, że prezydent też skłania się ku przeprowadzeniu wyborów w maju. - Robimy wszystko, żeby obóz Zjednoczonej Prawicy był spójny. Chcemy dobrze współpracować i wierzymy, że przed nami jeszcze wiele lat wspólnego działania - mówi Interii europoseł Patryk Jaki, kiedy pytamy go o tarcia w obozie władzy. Jacek Ozdoba, dawniej stołeczny radny, od czasu ostatnich wyborów także poseł Zjednoczonej Prawicy: - To nie czas na żadne podziały. W chwilach kryzysowych udowadniamy, że jesteśmy jeszcze bardziej zjednoczeni w walce z obecnym zagrożeniem wynikającym z COVID-19. Państwo musi funkcjonować normalnie. Jestem pewien, że wszystkie podejmowane decyzje są i będą racjonalne - słyszy Interia. Kiedy o zmiany Kodeksu wyborczego oraz majowe głosowanie w wyborach prezydenckich pytamy Sebastiana Kaletę, wiceminister sprawiedliwości ucina: - Dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć, jaka będzie sytuacja epidemiczna za kilka tygodni czy miesięcy, dlatego ewentualne zabezpieczenia procesu wyborczego są czymś naturalnym. Zmiany za zgodą PO Emocje tonuje jeden z bliskich współpracowników Jarosława Gowina. - Jesteśmy lojalnymi członkami obozu Zjednoczonej Prawicy, pracujemy na rzecz Andrzeja Dudy. Co do daty najbliższych wyborów chodzi o zdrowie i życie Polaków - mówi Interii Kamil Bortniczuk, wiceminister funduszy i polityki regionalnej z Porozumienia. - Jeżeli pojawiają się jakieś dobre pomysły (dotyczące wyborów - red.), będziemy o nich rozmawiać. Żeby wprowadzić obecne propozycje, potrzeba zgody opozycji - dodaje.O co chodzi? Senat opanowany przez opozycję ma 30 dni na zajęcie się każdą ustawą. Bez zgody przeciwników PiS zmiany mogłyby zostać wprowadzone na tyle późno, że nie dałoby się z nich skorzystać w czasie wyborów 10 maja. Jak usłyszeliśmy nieoficjalnie, prace nad ewentualnymi zmianami Kodeksu wyborczego wciąż trwają i są przedmiotem dyskusji wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. W środę wieczorem przez ponad dwie godziny trwała pilna narada kierownictwa PiS na Nowogrodzkiej. Dyskutowano m.in. sposób przeprowadzenia wyborów i przyszłość Zjednoczonej Prawicy. Jakub Szczepański Czytaj także: Lokale wyborcze będą zamknięte. PiS szykuje rewolucję na 10 maja