Palestyna mówi o o zbrodniach wojennych. Izrael: Hamas stosuje "ludzkie tarcze"

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Udostępnij

Dyplomatyczne starania o zaprzestanie walk między Izraelem a Palestyną nie przyniosły dotąd rezultatów. Podczas niedzielnych obrad Rady Bezpieczeństwa ONZ szef MSZ Autonomii Palestyńskiej oskarżył Izrael o zbrodnie wojenne i apartheid, zaś izraelski ambasador zarzucił Hamasowi celowe dążenie do spowodowania jak największej liczby ofiar cywilnych.

Strefa Gazy w czasie ataków ze strony Izraela
Strefa Gazy w czasie ataków ze strony IzraelaMAHMUD HAMS / AFPAFP

Podczas wirtualnego spotkania wysłuchano przedstawicieli strony palestyńskiej oraz Izraela, którzy wymieniali się oskarżeniami o zbrodnie wojenne i narażanie życia cywilów.

Szef palestyńskiej dyplomacji Rijad al-Maliki apelował do społeczności międzynarodowej o potępienie Izraela, twierdząc, że "brak mu słów" na opisanie działań Tel Awiwu. Powiedział, że to Izrael jest winny obecnemu kryzysowi, nawiązując do interwencji policji w jednym z najświętszych miejsc islamu, meczecie Al-Aksa w Jerozolimie, gdzie doszło do starć z arabskimi demonstrantami.

- Czy Izrael spodziewał się, że może atakować najświętsze miejsce, meczet Al-Aksa, w najświętszym miesiącu, ramadanie? Czy oczekiwał, że Palestyńczycy będą potulnie czekać, aż zostaną wyrzuceni z domów, rodzina po rodzinie? - pytał dyplomata. Oskarżył przy tym Izrael o prowadzenie polityki apartheidu oraz o zbrodnie wojenne podczas bombardowania gęsto zaludnionej Gazy.

Izrael: Hamas stosuje "ludzkie tarcze"

Izraelski ambasador przy ONZ Gilad Erdan odpowiadał, że Izrael podejmuje "bezprecedensowe kroki", by unikać ofiar cywilnych, podczas gdy Hamas, rządzący Strefą Gazy radykalny ruch palestyński, dąży do jak największej ich liczby, używając cywili jako "ludzkich tarcz". Oskarżył też islamistów o celowe wykorzystanie napięć w Jerozolimie do "rozpoczęcia tej wojny".

Wspólnego stanowiska ONZ nie ma

Pozostali uczestnicy spotkania wzywali do zawieszenia broni w trwającej od poniedziałku wymiany ognia. Ambasador USA Linda Thomas-Greenfield oznajmiła, że USA "pracują bez wytchnienia" nad rozmowami w sprawie rozejmu i zaoferowała wsparcie Stanów Zjednoczonych, "jeśli strony będą dążyć do zaprzestania przemocy". Jednocześnie Waszyngton zablokował inicjatywy przyjęcia wspólnego stanowiska w sprawie kryzysu proponowane przez Norwegię, Tunezję i Chiny. Chiny, które obecnie sprawują przewodnictwo w Radzie, skrytykowały "obstrukcję" ze strony USA i wezwały Waszyngton do "przyjęcia sprawiedliwego stanowiska".

W niedzielę król Jordanu Abdullah oświadczył, że jego państwo jest zaangażowane w "intensywną dyplomację" w sprawie przerwania konfliktu, choć jednocześnie szef jordańskiej dyplomacji ostrzegł Izrael, że eskalacja przemocy może wywołać szerszy konflikt w regionie. W podobnych rozmowach uczestniczą też m.in. USA, Egipt i Katar.

Mimo tych wysiłków i wezwań do zaprzestania działań wojennych premier Izraela Benjamin Netanjahu oświadczył w niedzielę, że operacje przeciwko Hamasowi są kontynuowane "z pełną mocą" i "mogą jeszcze potrwać", bo Izrael chce zmusić islamistów do zapłacenia wysokiej ceny za ostrzał rakietowy. Niedziela była też najtragiczniejszym dniem w obecnej eskalacji napięć - w izraelskich nalotach na Gazę tego dnia zginęło 42 Palestyńczyków, w tym dzieci.

Izraelski ostrzał zniszczył wieżowiec, w którym mieściły się biura AP i Al-Dżaziry

13-piętrowy blok, który mieścił m.in. biura agencji Associated Press i telewizji Al-Dżazira, runął w sobotę w wyniku uderzenia izraelskich rakiet - informuje AP. Właściciel budynku został ostrzeżony z wyprzedzeniem o ataku. Niedługo później izraelskie wojsko przeprowadziło atak na dom Chalila al-Hajeha, jednego z przywódców radykalnego ruchu palestyńskiego Hamas w Strefie Gazy. Po niecałym tygodniu najkrwawszej od 2014 r. eskalacji konfliktu na linii Izrael-Palestyna doszło do pierwszej rozmowy Joe Bidena z przywódcą Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem. Wcześniej prezydent USA kilkakrotnie rozmawiał z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu.

Izraelskie wojsko podało, że przeprowadziło także atak na dom Chalila al-Hajeha, jednego z przywódców radykalnego ruchu palestyńskiego Hamas w Strefie Gazy. Według telewizji Al-Dżazira al-Hajeha nie było w domu podczas ataku. Według przekazu Izraela dom członka politbiura i jednego z najważniejszych działaczy Hamasu stanowił "część terrorystycznej infrastruktury" grupy. MAHMUD HAMS / AFPAFP
Do uderzenia doszło około godziny po tym, jak izraelskie wojsko rozkazało ewakuację budynku.PAP/EPA
Oprócz redakcji mediów w budynku mieściły się również inne biura firm oraz mieszkania. Według relacji AFP w budynek trafiło kilka rakiet. Jak podało izraelskie wojsko, w budynku działalność prowadził także wywiad wojskowy Hamasu, wobec czego blok stanowił prawnie uzasadniony cel działań wojskowych.PAP/EPA
"Biegliśmy schodami z 11. piętra, teraz patrzymy na budynek z daleka, modląc się, by izraelska armia ostatecznie zrezygnowała (z uderzenia - red.)" - napisał na Twitterze tuż przed atakiem korespondent AP w Gazie Fares Akram.PAP/EPA
W sobotę doszło do pierwszej rozmowy prezydenta USA Joe Bidena z przywódcą Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem. Według strony palestyńskiej Biden zapewnił, że USA dokładają wszelkich wysiłków, by doprowadzić do uspokojenia sytuacji. Miał również podkreślić, że sprzeciwia się eksmisjom Palestyńczyków na rzecz żydowskich osadników w dzielnicy Asz-Szajch Dżarrah we Wschodniej Jerozolimie. Kwestia eksmisji była jednym z katalizatorów obecnego kryzysu. Jak przekazał w komunikacie Biały Dom, Biden wyraził zaniepokojenie cywilnymi ofiarami obecnej eskalacji. Podkreślił również "konieczność zaprzestania ostrzału rakietowego Izraela przez Hamas", a także ponowił wsparcie dla rozwiązania konfliktu palestyńsko-izraelskiego w oparciu o koncepcję dwóch państw. Źródło tekstu: PAP/InteriaPAP/EPA
Oburzenie i szok z powodu ataku wyraził szef AP Gary Pruitt. - Oni (izraelscy wojskowi - red.) od dawna znali lokalizację naszego biura i wiedzieli, że są tam dziennikarze. To wysoce niepokojące wydarzenie. O mały włos uniknęliśmy okropnej utraty życia - napisał Pruitt w oświadczeniu. - Przez to, co stało się dzisiaj, świat będzie wiedzieć mniej o tym, co dzieje się w Gazie - dodał. Zareagował też Biały Dom. "Zakomunikowaliśmy bezpośrednio Izraelczykom, że zapewnienie bezpieczeństwa dziennikarzy i niezależnych mediów jest najwyższą odpowiedzialnością" - napisała na Twitterze rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki.MOHAMMED SABER PAP/EPA
Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Palestyna: Zniszczone budynki po nalotach izraelskich
      Palestyna: Zniszczone budynki po nalotach izraelskichAFPAFP
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      0
      Super
      relevant
      0
      Hahaha
      haha
      0
      Szok
      shock
      0
      Smutny
      sad
      0
      Zły
      angry
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na