Chodzi o artykuł "Rozmowy operacyjne funkcjonariuszy SB z kardynałem Henrykiem Gulbinowiczem (1969-1985)" prof. Rafała Łatki, który ukazał się na łamach magazynu historycznego "Glaukopis". Rzucają one cień na postać uhonorowanego Orderem Orła Białego 96-letniego dziś kardynała. Z badań prof. Łatki wynika, że Gulbinowicz utrzymywał kontakt i prowadził rozmowy z wysokimi funkcjonariuszami Departamentu IV MSW. Głównym zadaniem tej komórki była walka z Kościołem. W odróżnieniu od innych hierarchów, którzy oficjalnie rozmawiali z władzą (np. kard. Stefan Wyszyński), Gulbinowicz swoje relacje z SB utrzymywał w ścisłej tajemnicy - zwraca uwagę Tomasz Krzyżak w komentarzu na łamach "Rzeczpospolitej". Gulbinowicz miał przekazywać krytyczne wiadomości o niektórych biskupach, zdradzać tarcia w episkopacie, czy ujawniać, że wielu hierarchów nie zgadza się z polityką prymasa Wyszyńskiego. "Było to niczym innym, tylko dostarczaniem SB informacji potrzebnych do zwalczania Kościoła" - komentuje Krzyżak. Bał się ujawnienia skłonności homoseksualnych? Możliwe powody konspiracyjnych kontaktów z SB prof. Łatka wymienia dwa. Po pierwsze, chęć bezkonfliktowego ułożenia współpracy z władzami województwa. Po drugie, obawa przed ujawnieniem prowadzenia przez Gulbinowicza "niemoralnego życia w okresie pracy w Białymstoku i Olsztynie", o którym wiedziała bezpieka. Chodziło o - jak pisze historyk - "utrzymywanie kontaktów homoseksualnych z osobami pełnoletnimi w młodym wieku". Abp Głódź, bp Janiak, bp Tyrawa "Tu musi zrodzić się pytanie o charakter kontaktów ze służbami innych osób, które w różnym czasie były bliskie kardynałowi" - komentuje Krzyżak. I wymienia abpa Leszka Sławoja Głódzia, dzisiejszego metropolitę gdańskiego (który w raportach ze spotkań esbeków z Gulbinowiczem widnieje jako jego "zaufany"), a także zawieszonego biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka. Artykuł skomentował także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, zwolennik lustracji Kościoła. "To (...) klucz do wyjaśnienia budzących zgorszenie zachowań bpa Edwarda Janiaka z diecezji kaliskiej i bpa Jana Tyrawy z diecezji bydgoskiej, wypromowanych przez kard. Gulbinowicza i jego następcę, abpa Mariana Gołębiewskiego, wcześniejszego biskupa diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. We wszystkich tych diecezjach dochodziło nie tylko do molestowań młodych chłopców i mężczyzn, ale i to starannego 'zamiatania pod dywan'" - pisze na swoim blogu. Sprawa ks. Popiełuszki Historyk Sławomir Cenckiewicz, członek kolegium IPN, który pozytywnie odniósł się do pracy prof. Łatki, dopowiada kolejny aspekt - rolę kard. Gulbinowicza w "zasypywaniu" sprawy zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki. Jak zauważa, w archiwach jest wiele dokumentów "na temat wrogich wypowiedzi Gulbinowicza o ks. Jerzym". Na swoim profilu w mediach społecznościowych przytacza jeden z nich z 17 grudnia 1984 roku:"[Gulbinowicz] Krytycznie ocenił postać zamordowanego ks. Popiełuszki. Stwierdził, że był on 'narwany' od młodości i niepotrzebnie prowokował już od czasu odbywania służby wojskowej. Papież był jednostronnie informowany o Popiełuszce i dlatego niepotrzebnie się angażował - przykładowo przekazał Popiełuszce przez bp. Z[bigniewa] Kraszewskiego różaniec i broszury z encykliką i dedykacją oraz specjalne błogosławieństwo na piśmie. Urządzenie wystawy pt. 'Od Katynia do stanu wojennego' o silnych akcentach antyradzieckich ocenił jako przykład 'niedowarzenia' życiowego i politycznego". JtK