Wybuch w Przewodowie. Rutte: Nie doszłoby do tego, gdyby nie atak rakietowy na Ukrainę
Do wybuchu nie doszłoby, gdyby Rosja nie przeprowadziła we wtorek straszliwego ataku rakietowego na Ukrainę - twierdzi premier Holandii Mark Rutte w zamieszczonym wpisie w mediach społecznościowych. Jak dodał, jego kraj nadal będzie wspierać Ukrainę przed agresją okupantów.

"Grupa G7 i obecni członkowie NATO zwołali w środę rano spotkanie na Bali podczas szczytu G20" - przekazał na Twitterze premier Holandii Mark Rutte. Celem jest omówienie wtorkowego zdarzenia, do którego doszło w Przewodowie. Rutte dodał również: "Jesteśmy zgodni jeśli chodzi o to, że najpierw należy ustalić fakty i dlatego wspieramy polskie śledztwo".
Wybuch w Przewodowie. Rutte wskazuje na Rosję
Premier Holandii dodał kolejny wpis, w którym przekazał, że gdyby nie zmasowany atak na Ukrainę, do wybuchu w Przewodowie w ogóle by nie doszło.
"Jedno jest pewne: Nie doszłoby do tego, gdyby nie przerażające ataki rakietowe Rosji na Ukrainę" - przekazał Rutte. Zaznaczył również, że Holandia nadal będzie wspierać Ukrainę w jej obronie przed agresją ze strony Rosji.
We wtorek siły rosyjskie przeprowadziły zmasowany atak rakietowy na terenie całej Ukrainy. Wymierzony był on głównie w obiekty infrastruktury energetycznej w kraju. Rzecznik ukraińskich sił powietrznych Jurij Ihnat przekazał, że był to największy nalot rakietowy od początku wojny.
Ukraińskiej obronie powietrznej udało się zneutralizować 73 z ponad 90 rakiet wystrzelonych przez Rosjan oraz 10 wyprodukowanych w Iranie dronów.
Wybuch w Przewodowie. Co się wydarzyło? Wstępne ustalenia
We wtorek przed godziną 16 na terenie wsi Przewodów (woj. lubelskie), która leży niedaleko od granicy z Ukrainą doszło do wybuchu pocisku rosyjskiej produkcji. W wyniku zdarzenia zginęło dwóch obywateli Polski.
We wtorkowym nocnym oświadczeniu prezydent Andrzej Duda stwierdził, że nie ma jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił rakietę. Z kolei w środę prezydent Joe Biden po spotkaniu z przywódcami państw zachodnich na Bali zaznaczył, że "to mało prawdopodobne, że rakieta, która spadła na Polskę została wystrzelona z Rosji".
W środę rano pojawiły się również doniesienia od agencji Associated Press, która powołując się na źródła we władzach USA poinformowała, że "wstępne ustalenia wskazują, że w Przewodowie eksplodował we wtorek pocisk ukraińskiej obrony przeciwrakietowej, który został wystrzelony w kierunku rakiety nadlatującej z Rosji i omyłkowo trafił w terytorium Polski".