W artykule na stronie kp.ru tabloid chwali rzekome postępy rosyjskiej armii w rozbijaniu "nacjonalistycznego batalionu Donbas". Twierdzi, że podczas "operacji militarnej" (w Rosji nie można używać słowa "wojna") zabito 60 żołnierzy "nacjonalistycznej formacji ukraińskiej". Tekst wpisuje się w retorykę Kremla, który wbrew faktom utrzymuje, że rosyjskie wojska nie zabijają ludności cywilnej, a jedynie walczą z "ukraińskimi nacjonalistami". Wojna na Ukrainie. Rosyjska gazeta "poprawiła tekst" Artykuł, który aktualnie można przeczytać na stronie, kończy akapit o zbombardowaniu obiektów wojskowych i zestrzeleniu ukraińskich dronów. Jednak kilka godzin wcześniej, w tekście widniała informacja o stratach sił zbrojnych na Ukrainie. Powołano się na dane Sztabu Generalnego Ukrainy, który informuje o ok. 15 tys. zabitych rosyjskich żołnierzy. Zaprzeczając tym doniesieniom zapewniono, że rosyjski resort obrony potwierdza śmierć "jedynie" 9861 wojskowych. Z kolei ponad 16 tys. żołnierzy miało zostać rannych. W artykule widniała również informacja o śmierci rosyjskiego kapitana Andrieja Palija, zastępcy dowódcy Floty Czarnomorskiej ds. politycznych. Na nietypowe jak na rosyjskie media informacje zwrócili uwagę były rzecznik ministerstwa sportu i turystyki Bartosz Zbroja oraz politolog, były ambasador RP w Afganistanie Piotr Łukasiewicz. Chwilę później artykuł najpierw wycofano z publikacji, a następnie przywrócono - bez kilku ostatnich akapitów. "Przez 26 dni walki zniszczyliśmy cztery z dziesięciu armii Federacji Rosyjskiej - trzy armie uderzeniowe i jedną lotniczą" - poinformował w poniedziałek doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz. Dodał, że wróg utracił możliwość prowadzenia natarcia i ogranicza się do manewrów taktycznych.