Sprawę ks. Stanisława P. nagłośnił ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Mimo zgłoszeń, że ks. P. wykorzystuje seksualnie dzieci, przez kilkanaście lat pracował on w kraju i za granicą, mając kontakt z najmłodszymi. Decyzje w sprawie ks. P. podejmował ówczesny ordynariusz tarnowski, dzisiejszy metropolita katowicki abp Wiktor Skworc. Upublicznienie sprawy przez ks. Isakowicza-Zaleskiego spotkało się z ostrą reakcją diecezji tarnowskiej, która zarzuciła duchownemu ominięcie dowodów i osąd oparty na jednostronnej relacji i zagroziła procesem. W kolejnym stanowisku przyznano się jednak do błędów. Nazwano je "niedociągnięciami i zaniechaniami". W <a href="https://diecezja.tarnow.pl/index.php/wiadomosci/item/7942-komunikat-kurii-diecezjalnej-w-tarnowie-w-odniesieniu-do-sprawy-ks-stanislawa-p?fbclid=IwAR24i8J0krxkzijK--7_m6ynNi9b9h8lms4bKtDSABickPv3rwUq25955zc" target="_blank">obszernym oświadczeniu </a>opisano sprawę. Głos zabrał także rzecznik abpa Skworca. "W świetle aktualnej wiedzy i zebranych informacji dokonana 18 lat temu pierwotna ocena zdarzeń może być oceniona jako błędna" - przyznał w oświadczeniu. Sprawę szerzej opisujemy <a href="https://wydarzenia.interia.pl/religia/news-sprawa-ks-stanislawa-p-rzecznik-abpa-wiktora-skworca-wydal-o,nId,4692685" target="_blank">TUTAJ</a>. Na serię oświadczeń zareagował Robert Wiktor Fidura-Porycki, który sam w przeszłości padł ofiarą wykorzystywania seksualnego przez księdza. Dziś jest członkiem Rady Fundacji Świętego Józefa, działającej przy episkopacie. Wystosował on do tarnowskiego i katowickiego hierarchy list, który opublikował także w mediach społecznościowych. "Przewielebni, (...) wnoszę, abyście złożyli swoje urzędy i oddali się do dyspozycji Franciszka PP" - pisze. Swoją sugestię uzasadnia krótko łacińską sentencją "Nemo iudex in causa sua", czyli "Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie". - Obaj hierarchowie przyznają się do tego, że popełnili odstępstwa od normy, złamali zasady. Mieli obowiązek zgłoszenia sprawy do Watykanu - nie zrobili tego. Nikt nie jest sędzią we własnej sprawie i uznać, że nic się nie stało i wystarczą oświadczenia. Rozumiem prawo do obrony, mądrzejszej czy głupszej, ale elementarna przyzwoitość wymaga powiedzenia: Zawaliłem sprawę, oddaję się do dyspozycji papieża i czekam na wyroki - mówi Fidura-Porycki w rozmowie z Interią. AKTUALIZACJA: "Arcybiskup Wojciech Polak, delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, został poinformowany, iż abp Wiktor Skworc zwrócił się pisemnie do abp. Marka Jędraszewskiego jako metropolity Archidiecezji Krakowskiej, aby przekazał Kongregacji ds. Biskupów prośbę o wyjaśnienie sprawy" - przekazał w czwartek (27 sierpnia) kierownik Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży ks. Piotr Studnicki. Więcej <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-pedofilia-w-kosciele/aktualnosci/news-sprawa-ks-stanislawa-p-fidura-porycki-w-liscie-do-dwoch-bisk,nId,4692933" target="_blank">TUTAJ</a>. Justyna Kaczmarczyk