- Trudno powiedzieć, na ile zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich zmieni sytuację wojenną. Natomiast Stany Zjednoczone już od pewnego czasu sygnalizowały, że wojna powinna zmierzać ku końcowi i trzeba być gotowym na rokowania pokojowe. Trump, chcąc zrealizować obietnice wyborcze, zapewne zaostrzy retorykę, ale nie sądzę, by doszło do zmiany strategii USA - mówi Interii gen. Bogusław Pacek. Podkreśla, że Amerykanie mają bardzo stabilne cele strategiczne. - Z tej strategii wynika potrzeba osłabienia Federacji Rosyjskiej jako potencjalnego przeciwnika, który może sprzymierzyć się z Chińską Republiką Ludową i zagrozić nie tylko Ukrainie, ale w szerszym kontekście bezpieczeństwu światowemu - ocenia. I dodaje, że głównym przeciwnikiem i zagrożeniem dla USA są dziś Chiny, Korea Północna i Iran, a dopiero potem Rosja. Wybory w USA. Donald Trump zakończy wojnę? Donald Trump zapowiadał, że zakończy wojnę w Ukrainie w ciągu jednego dnia, a jednocześnie groził, że wstrzyma pomoc dla Kijowa. Ponadto to właśnie republikanie zablokowali wsparcie dla Ukrainy na ponad dziewięć miesięcy - od października 2023 r. do kwietnia 2024 r. Według generała Bogusława Packa Ameryka pod rządami Donalda Trumpa i republikanów może zmienić charakter wsparcia udzielanego Ukrainie na "bardziej biznesowy". - Myślę, że Donald Trump będzie za udzielaniem kredytów na zakup amerykańskiej broni, a nie darowiznami. On zawsze mówił, że za bezpieczeństwo trzeba płacić, a amerykańska pomoc kosztuje - mówi Interii. Donald Trump twierdził również, że "zakończy wojnę w Ukrainie w jeden dzień" - nie wyjaśniał jednak, jak zamierza to zrobić. Jaki scenariusz pokoju widzi nasz rozmówca? - To może być wariant, który opisywało BBC, czyli pogodzenie się z anektowaniem przez Rosję części wschodniej Ukrainy: część obwodu chersońskiego i w całości obwody doniecki, ługański i zaporowski oraz Krym. Jednak najważniejszy punkt sporny z Rosją to będzie kwestia przystąpienia Ukrainy do NATO - mówi gen. Bogusław Pacek. Wybory w USA. Jan Piekło: Trump zapowiadał, że skłoni Putina, by mu uległ - Były głosy, z którymi się nie zgadzam, że wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich będzie niekorzystna dla Ukrainy. Tymczasem to właśnie ekipa demokratów nie udzieliła zgody na użycie broni zachodniej do atakowania celów zagrażających Ukrainie na terytorium Rosji. Myślę, że taką decyzję szybciej podjąłby Trump - mówi Interii Jan Piekło, były ambasador RP w Ukrainie. - To wygrana Kamali Harris byłaby dla Rosji korzystniejsza. Dlaczego? Ona jest przewidywalna, podobnie jak polityka demokratów w tej kwestii. Tego samego nie można powiedzieć o Trumpie - zauważa. Pytany o słowa Trumpa, że USA nie powinny finansować wojny w Ukrainie, mówi: Nie sądzę, by wypowiedzi z czasów kampanii nadal były aktualne. Jak wskazuje, Trump będzie chciał przejść do historii Ameryki jako dobry i silny prezydent. - W trakcie pierwszej kadencji Trump nie pokazała żadnej wrogości wobec Ukrainy, w dodatku zdecydował o zwiększeniu obecności amerykańskich żołnierzy w Polsce. Poza tym przekonywał, że doprowadzi do pokoju, ale jeśli Rosja nie będzie go chciała słuchać, to on da Ukrainie wszystko, czego potrzebuje i skłoni Putina, żeby mu uległ - przypomina. Zaznacza jednocześnie, że "gdyby nie pomoc USA, Ukraina jako byt niepodległy przestałaby istnieć". Jednocześnie Piekło - podobnie jak gen. Bogusław Pacek - uważa, że uwaga nowego prezydenta USA skupi się przede wszystkim na Chinach i sytuacji na Bliskim Wschodzie. Wojna w Ukrainie. Media: Możliwa presja na Kijów w kwestii pokoju Sprawie ukraińskiej w kontekście wygranej Donalda Trumpa przygląda się także Politico, stwierdzając, że w ten sposób Ukraina straci głównego sponsora. "Choć w swoim zwycięskim przemówieniu w środę rano Donald Trump przyrzekł, że 'powstrzyma wojny', to Kijów już przyznał, że prawdopodobnie będzie musiał szukać wsparcia u swoich zachodnich sojuszników, żeby odeprzeć najnowszą rosyjską ofensywę, wspieraną przez tysiące żołnierzy z Korei Północnej" - czytamy. Amerykańskie media komentują, że zwycięstwo Trumpa może oznaczać koniec pomocy wojskowej dla Ukrainy i wywarcie presji na Kijów, aby wynegocjował porozumienie pokojowe z prezydentem Rosji, nawet jeśli jego warunki będą korzystniejsze dla Moskwy. Jeszcze przed wyborami Wołodymyr Zełenski, pytany o możliwe zwycięstwo Trumpa, odpowiadał, że "ukraiński rząd bierze pod uwagę każde ryzyko". Natomiast już po ogłoszeniu, że republikanin zostanie 47. prezydentem USA, Zełenski gratulował imponującego zwycięstwa. "Przypominam sobie nasze wspaniałe wrześniowe spotkanie z prezydentem Trumpem, kiedy rozmawialiśmy szczegółowo o strategicznym partnerstwie Ukrainy i USA, planie zwycięstwa i sposobach, jak zakończyć rosyjską agresję na Ukrainę" - napisał w serwisie X prezydent Ukrainy. "Liczymy, że USA nadal dwupartyjnie będzie wspierać Ukrainę" - podkreślił. Jolanta Kamińska