Od kilku dni z Gazy docierają informacje o tragicznej sytuacji szpitala Al-Szifa. - Nie mamy elektryczności. W szpitalu nie ma wody. Nie ma jedzenia. Przed główną bramą znajduje się wiele ciał, są też ranni pacjenci, których nie możemy wnieść do środka - relacjonował w poniedziałek jeden z pracowników Lekarzy bez Granic. Izrael. Gaza w potrzasku. Snajper przy szpitalu - Kiedy wysłaliśmy karetkę, aby przywiozła pacjentów, kilka metrów dalej została zaatakowana - powiedział mężczyzna. Dodał, że wokół szpitala są ranni, którzy szukają pomocy medycznej, a pracownicy nie mogą ich wprowadzić do środka. - Jest też snajper, który zaatakował pacjentów. Mają rany postrzałowe, operowaliśmy trzech z nich. Sytuacja jest bardzo zła, wręcz nieludzka. To zamknięty obszar, nikt o nas nie wie. Nie mamy połączenia z internetem - dodał pracownik organizacji. Zespół medyczny szpitala Al-Szifa zgodził się na opuszczenie ośrodka tylko wtedy, gdy ewakuowani zostaną pacjenci. - Nie chcemy zostawiać naszych pacjentów. Mamy 600 hospitalizowanych pacjentów, 37 małych dzieci, osoby wymagające intensywnej opieki medycznej. Nie możemy ich zostawić - podkreślił pracownik Lekarzy bez Granic. - Potrzebujemy gwarancji, że istnieje bezpieczny korytarz, ponieważ widzieliśmy kilka osób próbujących opuścić Al-Szifę, zabili ich, zbombardowali, snajper ich zabił - dodał. Czytaj też: Hamas miał upozorować śmierć jednego z przywódców. "Żyje i ukrywa się w tunelach" Strefa Gazy. Izrael atakuje szpital Kierowany przez Hamas resort zdrowia stwierdził, że dwoje dzieci zmarło w inkubatorze w wyniku wyczerpania się paliwa w szpitalu, z kolei szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus informował w niedzielę o trzech zmarłych wcześniakach. "Niestety, szpital nie funkcjonuje już jako szpital" - napisał dyrektor generalny WHO na X, apelując o natychmiastowe wstrzymanie ognia. Muhammad Abu Salmiya, dyrektor szpitala Al-Szifa, powiedział w niedzielę w telewizji Al-Araby, że personel medyczny stara się za wszelką cenę utrzymać wcześniaki przy życiu. Po tym, jak w inkubatorach z powodu braku zasilania skończył się tlen, pracownicy starają się ogrzewać dzieci, zawijając je w folię i stawiając obok zbiorników z gorącą wodą. W szpitalu nie działa też żadna z sal operacyjnych. - Kto wymaga operacji, umiera, a my nie możemy nic dla niego zrobić - cytowała dyrektora szpitala stacja CNN. Czytaj też: Wojna w Izraelu. "Główny szpital w Gazie przestał ... Według Melanie Ward, dyrektor organizacji Pomocy Medycznej dla Palestyny (Medical Aid for Palestinians), wcześniejsze propozycje Izraela dotyczące ewakuacji nie są możliwe do zrealizowania. "Ponieważ ambulanse nie są w stanie dotrzeć do szpitala - szczególnie te posiadające umiejętności i sprzęt niezbędny do transportu tych dzieci - a żaden szpital nie jest w stanie ich przyjąć, nic nie wskazuje na to, jak można to zrobić bezpiecznie" - przekazała w mediach społecznościowych Ward - donosi CNN. "Armia Izraela zaproponowała w nocy z poniedziałku na wtorek dostarczenie inkubatorów dla wcześniaków do szpitala Al-Szifa" - podał portal dziennika "Jerusalem Post". Wcześniej rzecznik armii, Daniel Hagari proponował publicznie pomoc w ewakuacji dzieci. Źródło: CNN / "Jerusalem Post" *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!