Ukraińskie wojsko od 6 sierpnia prowadzi ofensywne działania w obwodzie kurskim, czyli na terytorium Rosji. Rosyjska armia ponosi straty i nie jest w stanie skutecznie odpierać ataków ukraińskiej armii. Dr Marek Kozubel, analityk wojskowy w rozmowie z Interią ocenia, że z wojskowego punktu widzenia sytuacja wygląda tak, że Ukraińcy zajęli już spory obszar, wynoszący około 1000 m kwadratowych i nadal mają możliwość przejmowania kolejnych fragmentów terenu obwodu kurskiego.- Straty rosyjskie są znacznie większe niż ukraińskie, a na dodatek posiłki dla obrońców obwodu kurskiego wchodzą do walki stopniowo i często kończy się to ich wyczerpaniem, zanim w strefie walk pojawią się kolejne oddziały lub uzupełnienia. Poza tym to strona ukraińska narzuca tam charakter walk - mówi w rozmowie z Interią ekspert. Przewaga Ukraińców w obwodzie kurskim Oficjalna linia Kremla sprowadza się zaś do lekceważenia ukraińskiej kontrofensywy i przekonywania mieszkańców tamtych regionów, że sytuacja jest pod kontrolą. W rzeczywistości jednak wojsko rosyjskie ma w obwodzie kurskim ogromne problemy. Dr Marek Kozubel mówi, że wynikają one z kilku czynników.- W momencie ukraińskiego uderzenia Rosjanie mieli w tamtym rejonie obwodu kurskiego zbyt skromne siły, co w momencie przerwania obrony umożliwiło Ukraińcom wyjście na relatywnie głębokie siły przeciwnika. Później Rosjanie wysłali wsparcie, ale dzięki świetnemu rozpoznaniu Ukraińcy byli w stanie rozpoznać szlaki ich marszu i w niektórych przypadkach nawet ostrzelać - wylicza rozmówca Interii. - Najtragiczniejsze okazało się zniszczenie całej kolumny batalionowej zmierzającej od strony Kurska do Rylska. W wyniku zasadzki urządzonej przez ukraińskie oddziały specjalne wsparte przez ostrzał z wyrzutni Himars zginąć mogło od kilkuset do nawet 490 Rosjan. Tym samym widzimy jak Ukraińcy są w stanie wykrwawiać oddziały, które albo dopiero co dotarły na linię frontu lub dopiero zmierzały do miejsca przeznaczenia. Rosjanie mają na dodatek problemy z rozpoznaniem, łącznością i często również koordynacją działań. Siły przeznaczone do obrony obwodu są nadal niewystarczające, a walka nadal ma charakter manewrowy, w czym znacznie sprawniejsi są Ukraińcy - podsumowuje ekspert. Cele wojskowe ofensywy ukraińskiej w obwodzie kurskim W rozmowie z agencją AFP jeden z ukraińskich urzędników stwierdził, że akcja przygraniczna miała "zdecydowanie podnieść morale ukraińskiej armii, całego państwa i społeczeństwa", bo pokazała, że "możemy przejść do ofensywy, iść naprzód". Morale Ukraińców to jedno, ale Kijów, decydując się na kontrofensywę, miał także określone cele wojskowe. Dr Kozubel wylicza przynajmniej kilka z nich. - Moim zdaniem w grę wchodzi skrócenie linii frontu (a granica wojujących ze sobą państw de facto też jest frontem), co pozwoli Ukraińcom zwolnić kilka brygad. Celami mogą też być osłabienie rosyjskiej logistyki (a obwód kurski pełni tu ważną rolę, jeżeli chodzi o zaopatrywanie zgrupowania w sąsiednim obwodzie biełgorodzkim), ściągnięcie części rosyjskich rezerw z terenu okupowanego, zagrożenie obwodowi biełgorodzkiemu (co może przyczynić się do odwrotu Rosjan spod Wowczańska i Łypciw w obwodzie charkowskim), a także osłabienie morale wojsk rosyjskich - ocenia ekspert. Dr Kozubel dodaje, że nie bez znaczenia jest fakt, że wojska ukraińskie mogą zbliżyć się do niektórych lotnisk rosyjskich i je ostrzelać. Zauważa przy tym, że pewną część swoich zasobów Rosjanie będą musieli skierować do walki o własne terytorium, co oznacza, że teraz to rosyjskie ziemie będą ulegać zdewastowaniu. Atak Ukrainy w Rosji. Jaka będzie odpowiedź Kremla? Na to, że ukraińska kontrofensywa w obwodzie kurskim może być momentem przełomowym dla wielu Rosjan zwracał niedawno uwagę w wywiadzie dla Interii dr Łukasz Adamski, wicedyrektor Centrum Dialogu im. Juliusza Mieroszewskiego. Wskazywał, że zwykli Rosjanie nie będą już w stanie przymykać oczu na to, co się dzieje i wypierać tej wojny ze świadomości. Pierwszym takim momentem była mobilizacja ogłoszona przez Kreml, a teraz znów mogą poczuć, że wojna dotyka nie tylko Ukraińców, ale także ich samych. Z tego zagrożenia zdaje sobie chyba sprawę Kreml, który od początku stara się bagatelizować sukcesy Ukraińców i utrzymywać propagandowy przekaz, że wszystko jest pod kontrolą. Rzeczniczka rosyjskiej dyplomacji Maria Zacharowa odgrażała się niedawno, że "Kijów nie będzie musiał długo czekać na reakcję rosyjskiej armii". Co może zrobić rosyjska armia w sytuacji, w jakiej się znalazła? - Rosjanie z pewnością zaczną kolejną akcję bombardowań o charakterze terrorystycznym i zbrodniczym, ale trzeba mieć na uwadze, że oni i tak już dopuszczali się takich działań i doszłoby do nich prędzej czy później, niezależnie od sytuacji na linii frontu. Oczywiście pod znakiem zapytania stoi to, czy Kreml jest gotowy na użycie broni atomowej, choćby taktycznej, bo skutki takiego czynu mogłyby być bardzo groźne dla Rosji - wskazuje dr Marek Kozubel. Wojna na Ukrainie. "Jedna z najlepiej przygotowanych operacji" Ekspert nie ma wątpliwości, że akcja armii ukraińskiej w obwodzie kurskim "to jedna z najlepiej przygotowanych operacji ukraińskich takiego szczebla, jakie przeprowadzono podczas tej wojny". - Być może będzie można ją w przyszłości porównać z operacją charkowską, ale wiele też zależy od realizacji założonych celów. Wywiad ukraiński doskonale rozpoznał siły rosyjskie w obwodzie kurskim. To, jak udało się utrzymać koncentrację wojsk i ich ofensywny charakter, również zasługuje na uznanie. Z kolei walczące oddziały ukraińskie też działają bardzo sprawnie. Stosunkowo niewielkimi siłami zdobyto ogromny teren, jakoby do 12 sierpnia miało to być 1000 km kwadratowych. Rosjanom zadano ciężkie straty. Ponadto, żalą się oni na nową taktykę stosowaną przez Ukraińców - wylicza rozmówca Interii. Kamila Baranowska ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!